Aktywne Wpisy
Marek_Tempe +15
Od zawsze interesuję mnie sfera snów, ich dynamika, poziom dziwności, odniesienia do dnia codziennego, kultury i symboliki oraz prekognicja. Może ktoś zechciałby się podzielić swoimi snami? Być może część z nich uda mi się zinterpretować na tyle na ile pozwoli moja wiedza oraz znajomość danego użytkownika. Rozumiem, że dzielenie się pewnymi treściami na forum może być trudne, więc zapraszam również na priv, ale bez przesady, pełna dyskrecja i ludzkie podejście. Proszę o
Kupić auto czy się wstrzymać?
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
To nieprawdopodobne jakim darem antycypacji wykazał się ten duet. Podmiot liryczny zdaje się być doświadczony ich towarzystwem (Nothing is new I've seen her here before) i dzierżąc tą mądrość stara się nią podzielić z innymi mężczyznami (So many have paid to see
What you think you're getting for free), aby przestrzec przed ogołoceniem z drobniaków uciułanych dzięki kołchoźniczej pracy w fabryce azbestu jako fizol za 2k albo umysłowiec 4k (Money's the matter) i psychicznym miazgą jaką taka osobniczka jest w stanie zapewnić (Oh-oh, here she comes. Watch out, boy, she'll chew you up).
Muszę przyznać, że naprawdę mi się ta piosenka spodobała, szczególnie ten kontrast - brutalna prawda o relacji z harpią i radosny aranż z epoki, czyli fajne sakso, trochę synthu. Bardzo fajnie też ta piosenka rezonuje z filmem w którym została użyta i jest to film naprawdę dobry. Poczynając od castingu, aktor ze znamieniem birdcelowsko-framecelowską bardzo dobrze wciela się w rolę odrzutka, ale nie ma tu szarży, spermiarskich jazd albo nerdowskiego #!$%@?. Widać tutaj szacunek, a może nawet autopsję? Nie wykluczałbym tego. W roli hipergamicznej bestii i maneatera osadzono Jennifer Lawrence i tutaj nie mam zastrzeżeń. Fizycznie pasuje idealnie - Jennifer ma w sobie coś co wszyscy Polacy lubimy bo to na co dzień widzimy, ma ten gen ziemniaczanej urody. Z zastrzeżeniem oczywiście, że jest to kartoflowość w wersji super premium, podlana angielsko-irlandzko-szkocko-niemieckim pochodzeniem (w tym zestawie tylko te irlandzkie geny są plebejskie, ale to właśnie one odpowiadają za tę ziemniaczaną buzię jeżeli wiecie do czego pije ( ͡° ͜ʖ ͡°)), naturalną opalenizną, odpowiednim rozłożeniem tłuszczu na ciele. Poza tym, jak trzeba to się przymili, jak trzeba opowie ckliwą historię, a jak trzeba to zwyzywa albo obsztorcuje Bogu ducha winnych ludzi. No i nie jest już najmłodsza i prowadzi tryb życia spod znaku "NO FWB". Naprawdę bardzo ładnie skonstruowana postać. Sama historia z gatunku takich jakich lubię, czyli taka amerykańska komedyjka bez specjalnej dętki, na duży plus brak jakichś wokeistowskich wstawek i stosunkowo małą ilość niebieskiej piguły. Naprawdę można było tutaj polecieć grubo i była tu przestrzeń żeby połknąć jednego blue pilla, drugiego dożylnie, a trzeciego wmasować w dziąsło. Na szczęście było to bardzo taktownie załatwione jak na mainstreamową produkcję. Jak ktoś szuka fajnego filmu na wieczór to myślę że znalazł #blackpill #muzyka #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #film
Komentarz usunięty przez autora