Wpis z mikrobloga

@WpiszKogosLogin: Tak, polędwica. Możesz kupić całą, taki foremny kawałek 15-20cm. Obtocz w pieprzu i soli, na patelnię na bardzo mocny ogień, zamykasz pory w mięsie z każdej strony. Potem na 15-25 minut do piekarnika ustawionego na 180 stopni. Jak położysz pod to zioła, czosnek i szalotkę to już w ogóle petarda będzie. Robi się samo, jest to zajebiście zdrowe i pożywne, a przede wszystkim przepyszne. Polędwica wychodzi ultradelikatna.
  • Odpowiedz
@Dymass: dopiero się uczę i to chyba mój dopiero 5 kawałek w tym miesiącu. Ale nie jestem z tych co #!$%@? wszystkie rozumy i lubię słuchać ludzi. Oczywiście są granice. Stać mnie żeby zrobić sobie steka który nie jest tani ale z drugiej strony polecanie mięsa amatorowi które kosztuje już trochę to chyba nie na miejscu. I tak bym coś #!$%@?ł i by smakowało jak te za 60zł za kg. No
  • Odpowiedz
@regent21: pewnie u Ciebie to jest bardziej popularne. U mnie w mięsnych to tylko te najgorsze np zrazowe. Zostają mi markety a tu i tak słaby wybór. Ostatnio coś było w Lidlu co ładnie wyglądało ale wczoraj już nie było. Był rostbef i wziąłem.
  • Odpowiedz
@regent21: mi takie marketowe rostbefki wychodzą soczyste i miękkie/kruche, nie gumowe.
Wybieram jak najbardziej marmurkowe, jak najmniej przerostów lub wcale, wyjmuję jakiś czas przed smażeniem z lodówki i osuszam, smażę na dobrze rozgrzanej patelni po 2-3 minuty na stronę, zdejmuję, solę, pieprzę solidniw i odpoczywam parę minut i tyle ¯\(ツ)/¯ po ostudzeniu i całkowitym wychłodzeniu w lodówce też fajnie się je cieniutko kroi i dodaje do kanapek/sałatek etc.
  • Odpowiedz
@WpiszKogosLogin: mi też smakują te steki z marketów i w dupie mam opinię hobbystów z internetu. jak bym ich słuchał, to nic bym nie jadł. a rostbef to bardzo dobre mięso na stek, komuś chyba się skojarzyło z roast beef i filozofuje, a tak naprawdę rostbef bo angielsku to striplion i jest bardzo częstym wyborem w steak housach
  • Odpowiedz
@hellyea: ja właściwie to robię dokładnie tak samo jak ty. Przeważnie używam ribeye z tym oczkiem tłuszczu w środku mięsa.
Jadłem kilka razy japońskiego w japońskiej restauracji w Brighton. Jakość mięsa jest naprawdę bardzo dobra ale za steaka płaciłem około 90£
W argentyńskiej restauracji za 340gr ribeye place jakieś 40£ i też są bardzo dobre.
@romek898 tutaj nie o to chodzi - to nie jest tak że kupisz czerwone mięso i
  • Odpowiedz
@WpiszKogosLogin: Ja się staram znaleźć najgrubszy jaki jest w sklepie. Godzinkę przed przygotowaniem go obtaczam w soli i zostawiam na kratce, żeby miał wentylację z dwóch stron (musi być minimalnie godzina, bo najpierw mięso po kontakcie z solą puszcza soki, a potem je wciąga z powrotem) (niby dla najlepszego efektu powinna być cała noc, ale aż tak mi się nie chce starać XD)
Potem masełko na patelnię. Szybko ściąć wszystkie rogi.
  • Odpowiedz
@WpiszKogosLogin swego czasu dużo eksperymentowałem z wołowiną i muszę przyznać rację ogólnemu wydźwiękowi tematu. Steki z Biedronki czy innego Lidla, pakowane przez Sokołów i inne generyczne firmy mięsne nie nadają się do smażenia jako steki. Nawet przy maksymalnym spuszczaniu się nad nimi, gotowaniu sous vide, marynowaniu itd. wychodziły kiepskie. Wreszcie się skusiłem i kupiłem w Makro dużo droższe polędwice importowane z Irlandii. Na tamte czasy, a będzie to ze 3 lata temu,
  • Odpowiedz
@WpiszKogosLogin: nie mam, ale kupuje je najczęściej w biedronce, bo to taka dla nas opcja „na szybko”. Jakichś bardziej wykwintnych mięs na steki do zeobienia w domu jeszcze nie kupowałam- pewnie i do tego dojdziemy w ramach kulinarnego rozwoju.
@regent21 jak wyżej- ja oprócz tego, że chciałam zaznaczyć, że taki bieda- stek z biedronki też możne bardzo fajnie (i jak należy) wyjść to jeszcze nie eksperymentowałam w domu z bardziej fikuśnymi.
  • Odpowiedz