Aktywne Wpisy
kamil-tika +17
Zawsze sie zastanawiam co kieruje ludzmi zeby stanac w kolejce kilkugodzinnej po cokolwiek. Czymkolwiek by to cos nie bylo nigdy w zyciu nie stanal bym w kolejce po cos na co trzeba czekac dluzej niz 10 min. A tutaj co mamy? Bande idiotow, ktora stoi kilka godzin zeby dostac paczki. Nawet jakby te paczki byly za darmo to jakbym mial stac kilka godzin w kolejce to oczywiscie bym tego nie zrobil. Widze
Hinode +3
Brakuje mi systemu innego niż uniksowe, czy dosowo-windowsowe. Bardzo nie podoba mi się obecny kierunek rozwoju systemów oraz przyjęte wzorce.
Mała instalacja Linuksa lub FreeBSD zajmuje ponad 1GB na dysku. Instaluje się pełno śmieci tylko dlatego, bo trzeba spełnić zależności, które są kuriozalne pod tym względem, że wiele bibliotek potrafi się zainstalować tylko dla jednego małego programiku. Sam system nie dostarcza żadnego własnego sensownego API, które mogłoby zastąpić terminalowe narzędzia zasysające zależności. Do tego ciągłe parsowanie wyników, czasem trudne z powodu możliwości wystąpienia tłumaczeń na inny niż język angielski.
Windows 95 zajmował mniej niż 64MB (jeżeli dobrze pamiętam to coś koło 30MB). Nikt mi nie wmówi, że nie da się zmieścić interfejsu użytkownika i porządnego API z narzędziami w 100MB.
Ciągle korzystamy z rozwiązań, które były obmyślone na małe instalacje z lat 80/90tych. Nikt nie wyobrażał sobie zapewne tak zaawansowanych systemów. Mamy obecnie instalowanych cała masę to samo robiących bibliotek i programów. W efekcie, składamy instalacje z tysięcy niezależnych projektów, które połączone są w koszmarne zależności. To nie są dobre praktyki na tak skomplikowane systemy.
Podoba mi się wybór. Mamy np. różne interfejsy (GTK, E, QT, KDE, X, TK, itd). Ale to też poszło źle. Praktycznie nie da się wykonać instalacji na wyłącznie jednym interfejsie. Zawsze dossie się w zależnościach kilka innych zespołów bibliotek, nawet, gdyby dokładnie wybierać programy tylko z jednego ekosystemu. Do tego pełno jest cross-zależności, np. aplikacje QT potrafią wymagać bibliotek od Gnome. To już skrajność, ale jednak występuje i wpływa na tworzący się śmietnik.
Kolejna rzecz do ogólnie pojęte frameworki, Prosta aplikacja potrafi wymagać ciężkich frameworków, bo z założenia ma być częścią jego ekosystemu. Do tego nie rzadko są rozwiązania mało optymalne, a jedynie prostsze w programowaniu. Mamy, więc cała masę na prawdę ciężkich aplikacji, które oprócz RAMu, konsumują zasoby procesora oraz miejsce na dysku.
Microsoft Office 97 posiada praktycznie więcej funkcji niż przeciętny użytkownik potrzebuje. Word czy Excel z tamtego okresu to demony prędkości i lekkości w porównaniu do najnowszych pakietów biurowych. I nie jest to jedyny przykład oprogramowania. Ja zaliczam tutaj także przeglądarki internetowe, które osiągnęły już szczyty absurdów, stając się prawie oddzielnymi systemami operacyjnymi. Nawet webdesign poszedł w ekstremalnie złym kierunku, a sieć WWW stała się miejscem przepełnionym czymś co ma być ładne, ale brakuje mu wartościowej treści.
Następna rzecz. Zarządzanie współdzieleniem plików to jest koszmar. Da się, ale trzeba się mocno nagimnastykować. Konfigurowanie stałych uprawnień wymaga zaprzęgania całej masy narzędzi. A jest to podstawowa funkcjonalność nowoczesnego systemu, której nie ma out-of-the-box. No, czasem są jakieś wydmuszki.
Nadal nie ma sensownej komunikacji między procesami. Przyjęły się pewne standardy, ale nie są one częścią systemu, więc nie mogą działać optymalnie. Rozwiązania, które się sprawdzają i programiści ich potrzebują niezależnie od ekosystemów, powinny być dostarczane przez system i działać z poziomu jądra.
Ale my mamy nawet obsługę dźwięku poprzez zewnętrzne projekty. ALSA, OSS, PulseAudio, Pipewire - ja to wszystko mam poinstalowane.
Brakuje mi solidnego, jednolitego systemu. Taki system mógłby powstawać na podstawie sprawdzonych rozwiązań. Ciągle jesteśmy jednak w latach 80/90tych, które oskryptowaliśmy Pythonem i Perlem.
Nie uważam, że Linuks czy BSD powinny iść inną drogą. Po prostu brakuje mi czegoś innego. Składaki mają swoje plusy, a ja po prostu widzę niezagospodarowaną przestrzeń. Przeglądam sobie od czasu do czasu hobbystyczne projekty OSów, ale w większości są to w pewnym sensie klony uniksowe. Dodając pozostałe projekty to mamy chyba 100% klonów rozwiązań z lat 80/90tych.
Ehhh. No cóż.
@psiversum: Boli cię 1GB w czasach gdy ciężko kupić pendrive mniejszy niż 64GB a co dopiero dysk?
Z jednej strony się nie zgadzam, bo mamy prawie nieograniczone zasoby sprzętowe i to wykorzystujemy.
Z drugiej strony taka aplikacja jak Teams to jest jakiś dramat, samo przełączanie się między czatami zajmuje 1-3 SEKUNDY. Tak elementarna czynność powinna być NATYCHMIASTOWA, no ku*wa.
@psiversum: Ok to podyskutujmy. Czy uważasz że jakość / możliwości programów czy też systemów operacyjnych zwiększyły by się gdyby prograamiści nie byli "rozleniwieni"?
@L3gion: Gdyby może #!$%@? to by były, ale tak to wiesz - kawa Latte na koszt firmy, Cola na koszt firmy, nawet obiady firmy sponsorują. It's over dla chłopa czy coś
@L3gion: Myślę, że inaczej definiujemy jakość. Według mnie tak, jakość byłaby lepsza. Np. urządzenia korzystające z baterii byłyby bardziej wydajne i pozwalałyby na dłużą pracę. Mniejsze zapotrzebowanie na prąd i szybsze działanie. To są według mnie aspekty wpływające na ocenę jakości.
@psiversum: A mi się nie podoba i osobiście uważam to za przyczynę problemów, które wyżej opisałeś. Masa osób skupia się na pisaniu po pięć razy tego samego tylko po to żeby finalnie każde działało na poziomie średnim i potrafiło zaskoczyć błędem. Dokładnie to samo jest z dystrybucjami, niby wybór ogromny, a
@psiversum: przecież w sumie nie ma systemów dosowo windowsowych poza samym windowsem? Chyba żeby liczyć każdą jego wersję oddzielnie. Albo reacta.
@psiversum: brzmisz jak jakiś boomer, który tęskni za czasami dosa i tym, że cały system mieścił się na dyskietce 1,44MB.
Wiesz no czasy się zmieniły, teraz już nawet telefony mają więcej pamięci RAM niż 1GB o dyskowej nie wspominając. Zauważ, że dobrze skrojony minimalny Linux i tak generuje znacznie mniej śmieci niż taki Windows/MacOS. To jest różnica o kilka rzędy wielkości
No a czyż nie
Cóż, takie czasy chyba po
Najsampierw chcę Ci podziękować za odpowiedź. Tylko kilka osób podjęło temat na poważnie. Zresztą, sam widzisz komentarze i ich poziom. Do Twojego komentarza chcę się odnieść, bo podjąłeś ciekawe wątki.
@423frewq4f23: DOSowych systemów trochę jest, zarówno komercyjnych, jak i hobbystycznych. Myślę, że kilka byś naliczył, m.in. bodajże FreeDOS.
A jak przyjrzysz się Internetowi to ludzie konsumują mało wartościowe treści, a funkcje streamingowe mogłyby stać się usługami sieci kablowych 2.0.
Paradoksalnie treści wartościowe w sieci z powodzeniem odnalazłyby się w protokole Gopher. Nie potrzebują nawet JS i CSS.
Z
Problem w tym, że fajnie, że Win95 działał w 4MB ramu, gdy oferował bardzo mało
Wiem. Nie jest to jednak dla mnie argument. Poza tym ja nie napisałem, że akurat ten 1GB jest problemem, tylko zależności, które w efekcie tyle dają. Tu nie chodzi