Wpis z mikrobloga

Ciągle się zastanawiam, kto jest targetem kawalerek za 4k np. w Warszawie. Nie wspominając o mniejszych miastach.
Przykład 1.np. osoba co ma przynajmniej medianę Warszawską 9k brutto => czyli 6,5k na rękę. Będzie wydawać 4k aby jej zostało na rękę 2,5k? No raczej nie ten target. A ogrom osób zarabia dużo mniej.
Tak naprawdę to sensownie można powiedzieć, że targetem jest osoba co ma przynajmniej te 10k na rękę ( 14k brutto ) ( wydaje te 40% wynagrodzenia). Ale osoba co tyle zarabia w większości już myśli aby przejść na swoje niż dawać komuś zarabiać. Takich osób jest trochę ale też trzeba przyznać, że żeby tyle zarabiać też trzeba coś sobą już reprezentować, więc zazwyczaj takie osoby potrafią liczyć. Tym bardziej nie rozumiem kto jest targetem.

#nieruchomosci
  • 20
  • Odpowiedz
osoba co ma przynajmniej medianę Warszawską 9k brutto => czyli 6,5k na rękę. Będzie wydawać 4k aby jej zostało na rękę 2,5k? No raczej nie ten target. A ogrom osób zarabia dużo mniej.


@acpiorundc: Równie dużo osób zarabia więcej.

Tak naprawdę to sensownie można powiedzieć, że targetem jest osoba co ma przynajmniej te 10k na rękę ( 14k brutto ) ( wydaje te 40% wynagrodzenia). Ale osoba co tyle zarabia
  • Odpowiedz
  • 0
@JC97: tak masz rację dużo osób zarabia więcej ale wtedy raczej nie są targetem kawalerek tylko większych mieszkań. Dodatkowo też mogę się zgodzić z tym, ze dużo osób zarabia sporo i wydaje wszystko ale nie wierzę, że większość taka jest. Plus na tym nie da się zbudować dobrych podstaw pod "rentierstwo" bo dzisiaj jest praca jutro jej nie ma.
  • Odpowiedz
Dodatkowo też mogę się zgodzić z tym, ze dużo osób zarabia sporo i wydaje wszystko ale nie wierzę, że większość taka jest.


@acpiorundc: Większość zdecydowanie nie, ale tak samo większość mieszkań na wynajem to nie kawalerki po 4k. W Warszawie masz wszystkich ogłoszeń raptem 6 tysięcy. Przecież to jest tyle co nic w mieście z 2mln mieszkańców.
  • Odpowiedz
@JC97: Dokładnie tak.

Mam w rodzinie 3 takie pary, w wieku powyżej 30 lat. Wszyscy zarabiają zdecydowanie powyżej średniej krajowej i jednocześnie nie mają żadnych nieruchomości na własność, bo nie są w stanie zaoszczędzić więcej niż 60 tysięcy na koncie. Za to wycieczki zagraniczne kilka razy w ciągu roku (i to nie Grecja ale Meksyk czy Tajlandia), restauracja i driny kilka razy w ciągu tygodnia, co miesiąc wypad w góry
  • Odpowiedz
@acpiorundc: no, ja tak trochę z innej beczki(nie nieruchomościowo, a bardziej ogólnie) miałem takie przemyślenia: czemu ludzie wolą mieszkać w mieszkaniu, mimo ze mają możliwość kupienia/zbudowania domu(często o wiele większego a nawet tańszego niż napompowane teraz mieszkania w dobrym miejscu).
Ludzie którzy nie odkryli jeszcze że mieszkanie<domek, może jest jakiś tam procent ludzi dla których jest odwrotnie i to mieszkanie jest marzeniem, ale z doświadczenia wiem, że po 30 roku
  • Odpowiedz
  • 0
@RabarbarDwurolexowy: no właśnie, masz ponad 30 lat zaczynasz już lepiej zarabiać może masz pracę zdalną stać ciebie na te 4k ale z 2 strony po co? Jak możesz dołożyć z 1-2k i mieć wypasiony dom poza miastem. W wynajmie czy kredycie.
  • Odpowiedz
Ciągle się zastanawiam, kto jest targetem kawalerek za 4k np. w Warszawie. Nie wspominając o mniejszych miastach.

Przykład 1.np. osoba co ma przynajmniej medianę Warszawską 9k brutto => czyli 6,5k na rękę. Będzie wydawać 4k aby jej zostało na rękę 2,5k? No raczej nie ten target. A ogrom osób zarabia dużo mniej.

Tak naprawdę to sensownie można powiedzieć, że targetem jest osoba co ma przynajmniej te 10k na rękę ( 14k brutto
  • Odpowiedz
no, ja tak trochę z innej beczki(nie nieruchomościowo, a bardziej ogólnie) miałem takie przemyślenia: czemu ludzie wolą mieszkać w mieszkaniu, mimo ze mają możliwość kupienia/zbudowania domu(często o wiele większego a nawet tańszego niż napompowane teraz mieszkania w dobrym miejscu).


@RabarbarDwurolexowy: mieszkanie to wiele benefitów
1. dobry dostęp do sklepów dosłownie 5 minut z buta, nie musisz odpalać auta i możesz iść po piwku
2. dobry dostęp do wielu sklepów więc możesz przebierać w ofercie
3. dobry dostęp
  • Odpowiedz
Sam nie wiedziałem jak #!$%@? jest życie w bloku zanim nie przeprowadziłem się pierwszy raz do domu, od tego czasu na sam widok bloku robi mi się niedobrze.


@RabarbarDwurolexowy: ogladam typa na youtubie, co bawi sie bushcraft. Co sobote wbija do lasu majac zone i syna. Myslisz, ze majac dom z ogrodkiem zamiast mieszkania, moglby sobie na to pozwolic?
Zreszta wedlug notjustbikes, najlepszym polaczeniem jest szeregowiec. Bo pozwala na wysoka
  • Odpowiedz
Jak ci nie przeszkadza szum miasta i to że cie ktoś zobaczy na balkonie, nie masz gromadki dzieci to mieszkanie jest wygodne i fajne


@dzem_z_rzodkiewki: bardzo ładnie ułożony i logiczny wpis, zapomniałem dodać że jednym z głównych argumentów u mnie jest hałas i spokój od sąsiadów, ale niestety bywa z tym baaardzo problematycznie(zacząłem Ci tu pisać wypracowanie o złośliwości miejscowych wieśniaków względem warszawiaków, ale to jest temat na książkę).
Tam gdzie przewagę mają wieśniacy, to w ramach złośliwości względem warszawiaków znika cisza, zaczyna się sąsiedzkie piekło ze sprawy dla reportera, tam gdzie nasprowadza się pełno miastowych i przeważą wieśniaków: robi się ciasno, drogo, no i paradoksalnie: głośno. Minusy życia w bloku bez plusów życia w domu.
Znalezienie balansu to mega trudna sprawa, można się pobudować w środku lasu/pola(człek będzie okradany, nie będzie miał prądu po każdym wietrze, brak mediów).
Tak, jest pełno minusów, czasem wydaje się ze rozwiązaniem jest wykup całej wioski(a właśnie niektórzy tak robią, milionerzy, albo ci co odziedziczyli dziesiątki hektarów: płot 3m, las, wykopane jezioro i jest ten
  • Odpowiedz
@RabarbarDwurolexowy: Ehh tak to już jest

miałem takie doświadczenie że mieszkałem na wsi w domu i tam sie spać nie dało ani nic, cały dzień chodzą maszyny, cyrkulorki, kosiarki a całą noc psy dupami szczekają :)

W bloczku teraz nic nie słyszę, no może że ktoś ryja mocno
  • Odpowiedz
@RabarbarDwurolexowy o co chodzi z tym uprzykrzaniem życia? Mieszkałem już w różnych miejscach, wynajętych domach i mieszkaniach, w większych i mniejszych miastach ale nie spotkałem się nigdzie ze stanem wojennym wśród sąsiadów xd zazwyczaj domy oddziela wysoki płot z żywopłotem i ma miejsce wzajemna tolerancja z przymusu. Zdarzało się rok wynajmować dom i nawet dobrze nie rozpoznawać sąsiadów, czyli prawie jak na stancji w bloku edit: chyba że masz na myśli
  • Odpowiedz
@vaffanculo: tak, bo to jest wschodnia Polska, bardzo specyficzna okolica... silnie "samo swoi" w rozumowaniu, spora część okolicznych wiosek już dojrzała do 21 wieku, ale są tez takie, gdzie Kargul z Pawlakiem to biblia dla lokalsów:).
Np. w wiosce pod miastem wszyscy się dogadują, dlatego tam się potroiła ilość mieszkańców od 1989(powoli zmienia się w przedmieścia), ale ta o której piszę, jest specyficzna, sami starzy ludzie i kilka młodych osób
  • Odpowiedz
@RabarbarDwurolexowy To faktycznie specyficzne, coś jak wojny plemienne xd tak samo jak wsie gdzie dawniej funkcjonowały PGR i bliźniaki - bloki które zamieszkiwali ich pracownicy. Kołchozy upadaly, a mentalność i nawyki z PRL zostały.
  • Odpowiedz