Aktywne Wpisy
Undying +403
Muszę się wyżalić, po niecałych 6 latach w kołchozie udało mi się znaleźć inną pracę, na tym samym stanowisku, w firmie 35km dalej i za stawkę około 3000 brutto większą. Mega się cieszę, ale przełożony dzisiaj o mało mi nie zaje*al za wypowiedzenie xd nasłuchałem się że nie mam co liczyć na podobną kasę tutaj, żebym to sobie dobrze przemyślał, że dojazdy mnie wykończą, że będę tego żałował i że mogłem przyjść
Ryptun +541
tldr; Mieszkam i pracuję w pieszej odległości od ex, nasz związek był kilkuletni, ale znam ją od kilkunastu lat i traktuję trochę jak daleką rodzinę. Czasami się widujemy mimo że ona ma już kogoś, ale nic między nami nie ma. Rozmawiamy o bardzo specyficznych zainteresowaniach (jesteśmy naukowcami), trudno całkowicie porzucić taką znajomość nawet ze względów merytorycznych, poza tym żadnych krzywd sobie nie wyrządziliśmy. Ja chciałbym spróbować z nowym związkiem, pytanie czy da się wytłumaczyć moją sytuację potencjalnej nowej różowej, czy powinienem się przeprowadzać (ale mieszkania własnościowe), czy powinienem zrywać całkowicie kontakt z ex. Kiedy i czy w ogóle powinienem o takiej sytuacji wspominać nowej partnerce?
::::
Czy to może być problemem dla nowego związku, że moja eks mieszka 500m dalej na tej samej ulicy, idealnie po środku drogi do mojej pracy? Zarówno jej jak i moje mieszkanie są własnościowe więc nikt się nigdzie indziej nie wyprowadzi, pracy zmieniać też nie zamierzam bo jest bardzo dobra.
Znam ją od 15 lat, byliśmy przez 5 lat razem ale nie wyszło, za szybko zaczęliśmy zachowywać się jak stare małżeństwo, od 3 lat nie jesteśmy w związku. Traktujemy siebie trochę jak kuzynów, niczego romantycznego od siebie nie chcemy. Mimo że mieszkamy blisko to jeszcze nigdy nie minęliśmy się przypadkiem na ulicy, to duże miasto i gęsta zabudowa.
Ale raz-dwa razy w miesiącu spotykam się z eks na kawę lub na spacer żeby pogadać, zarówno z jej inicjatywy jak i z mojej - upewniałem się czy aby na pewno nie ma mnie dość, sama proponuje spotkania. I gadamy głównie o pracy (pracujemy w różnych miejacach, ale robimy to samo), bo oboje jesteśmy ekspertami z niszowej dziedziny (naukowcy), możemy wręcz konsultować pewne rzeczy między sobą.
Ona ma nowego partnera już od ok. 2 lat, nie poznałem go ale coś tam czasami o nim słyszę. Ja jestem singlem, spędzałem czas dość produktywnie nad swoimi projektami zawodowymi, ale zaczynam powoli kogoś szukać.
Czy to duży problem, że mieszkam na tej samej ulicy co była dziewczyna i że raz na jakiś czas się z nią spotykam, głównie dlatego że mogę pogadać z nią o rzeczach o których ma pojęcie może kilka osób w kraju (i z wzajemnością)? Mieliśmy wspólne zainteresowania ale po prostu nie nadawaliśmy się na partnerów.
Zastanawiam się czy takie coś mnie skreśla od razu w oczach wielu różowych. Z drugiej strony uświadamiam sobie, że wiele ludzi mających dzieci z poprzednich związków przecież praktycznie przez całe życie widuje się z byłymi mężami, żonami mimowolnie, dzieląc się opieką itd., i jakoś tak ludzie żyją. A ja żadnych dzieci nie mam, więc chyba nie jest tak źle. A może jednak powinieniem zerwać kontakt, moze wręcz przeprowadzić się? Wewnętrznie w ogóle nie czuję takiej potrzeby, ale nie wiem jakie spojrzenie by miała druga osoba.
#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #tinder #randkujzwykopem #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #wykop30plus
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Czy OP powinien coś zmienić w życiu żeby nie być skreślonym na wstępie?
Twoje zycie Twoje zasady Twoj swiat.