Wpis z mikrobloga

Chciałbym mieć wokół siebie kogoś kto by mnie wspierał, dodał otuchy, z kim mógłbym spędzić czas i szczerze pogadać, wyżalić się ze swoich problemów i je obmówić. To byłoby pomocne. Bardzo ciężko o taką przyjaźń. Kiedyś miałem kolegów, to każda moja słabość była punktowana i wyszydzana, co wzmagało u mnie kompleksy i pogłębiało moje problemy. Gdybym próbował zagadywać do jakiejś dziewczyny, to śmiano by się ze mnie. To nie byłby tylko żart, taki jak między kolegami, to byłby wyraz ich lekceważenia i wyśmiewania. Tkwiłby w tym ich stosunek do mnie - to, że mają mnie za spierdona. Zawstydzaliby mnie i robiliby to intencjonalnie. Zawsze byłem kimś tak jakby niżej w tych relacjach, o czym mi regularnie przypominano. Teraz w ogóle nie potrafię uwierzyć w to, że mógłbym nie być żałosny inicjując jakiś kontakt ani się na to zdobyć. Brakuję mi asertywności i cały czas się poddaję opinii jaką o mnie wykreowano i nie potrafię wyjść naprzeciw niej.

#przegryw #fobiaspoleczna
  • 12
@eisil: znajomi nie są od słuchania czyiś żali (znaczy nie wyłącznie), dziewczyna nie chce słuchać jak chłopak opowiada jak go dręczyli w podstawówce, zmień trochę myślenie i nie szukaj tamponów emocjonalnych
@eisil: Oj chłopie nie masz nawet pojęcia jak bardzo opisałes moje życie, i moje problemy psychiczne związane z posiadaniem takich ,,kolegów". Przez nich w dużej mierze zmarnowałem sobie życie i ta niemoc w tworzeniu nowych znajomości mnie mega dobija. Spotkałem parę fajnych w życiu z którymi mógł bym mieć świetne relacje, jednak fobia społeczna spowodowana między innymi przez środowisko w którym sie wychowałem spowodowała to że nie jestem utrzymać żadnej znajomości
@eisil: mi pomaga w tym wykop, tzn. tu od czasu do czasu sie wyzalam na moja fobie spoleczna.

Ja sam nie umiem pomagac znajomym, gdy maja jakis problem zyciowy; nie umiem doradzic i czuje sie z tym zle - wydaje mi sie, ze nie jestem zbyt inteligentny.
Jedynie staram sie ich wspierac w taki sposob, by nie czuli sie samotni.