Wpis z mikrobloga

Ciekawe ilu z nas żyło w czasach naszej klasy? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@qscc: Jeśli wzdychasz z nostalgią do NK to znaczy, że pewnie i tak jesteś z gimbopokolenia. :) IRC, Usenet, to są czasy do wspominania, wtedy internet się upowszechnił w polskich domach. Ja to NK traktuję jako taki epizod. No było po prostu. Na początku fajne, bo można było zobaczyć ludzi z podstawówki, z którymi
  • Odpowiedz
  • 1
@Antorus Wypozyczalnia kaset? Mój tata prowadził prywatną wypożyczalnię książek :) cała dokumentacja na bibliotecznych fiszkach. Bazę danych jakąś mu starałem się sklecić na Atari a potem na Amidze, ale drukarki nie mieliśmy. Dopiero potem przerzucił się na kasety.
  • Odpowiedz
IRC


@EnderWiggin: IRC jak najbardziej, ale nawet nie o soft tu chodzi, a o to, na czym to działa: pracujący wyłącznie w trybie tekstowym terminal dużej uczelnianej maszyny (szczerze mówiąc nawet nie wiem, co to było), w czasach tuż przed www, surfowanie w internecie polegało na mozolnym wpisywaniu z klawiatury komend unixowych, o których w większości zielonego pojęcia nie miałem, bardziej zorientowany kolega mi wypisał na kartce z zeszytu spis tych
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 0
@Jelen_Szlachetny:

Bardziej tagowalem dla zasiegu, traktuje to jaki epizod i ostatni krok przed wejsciem social mediow jakie znamy z dzis. Zaczela sie wtedy era fb, yt byl juz bardzo popularny, wkrotce nadszedl czas instagrama itd.
  • Odpowiedz
@qscc: Fajnie było, bo udało się faktycznie zorganizować klasowe spotkanie po latach. Kiedyś takie spotkania absolwentów to był standard. Dziś coraz większa rzadkość.
  • Odpowiedz
  • 1
@ImYourPastClaire tak, najbardziej chodliwe były lektury, kryminały, fantastyka w wydaniach klubowych, czyli nieoficjalnych. Kwitł handel książkami na targach, stadionach czy np. na dworcu w Krakowie.

Przestało się opłacać na początku lat 90tych kiedy ceny nowych książek poszybowały w górę, ale i dostępność ksiażek wzrosła. W Polsce były chyba tylko dwie takie prywatne biblioteki.
  • Odpowiedz
  • 1
@ImYourPastClaire i to nie tak, że ojciec wpadł na pomysł otwarcia biblioteki i zaczął kupować książki. Był totalnym książkoholikiem i miał w swojej biblioteczce w porywach ponad 10.000 książek. z tego wyszedł pomysł na biznes. Książki w latach 80 tych były deficytowym towarem, szczególnie niektóre.
  • Odpowiedz
@Antorus: W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych to polski internet praktycznie nie istniał. Na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że coś tam się dzieje, ale w większości to była aktywność Polonii, a u nas to byłą malutka grupka entuzjastów z kilku uczelni, pierwsze polskie grupy usenetowe powstały dopiero pod koniec 1994 roku. "Coś" zaczęło się dziać dopiero w 1995 roku.
  • Odpowiedz
@qscc: Nasza klasa siadła po uruchomieniu śledzika, a potem zmianie polityki prywatności.

Facebook wszystko zgarnął. Pamiętam że na początku (były to lata jakoś 2011) ludzie niechętnie przesiadali się na FB.

A wcześniej była fotka.

W ogóle to były inne czasy. Dzisiaj piszesz sobie na whatsappie albo messengerze z drugą osobą trzymając telefon w ręce. Wtedy przychodziła wiadomość na skrzynkę odbiorczą na naszą klasę (i trzeba było wejść z komputera).

Korzystanie z
  • Odpowiedz