Wpis z mikrobloga

@wanghoi: nie tak znowu, do aeroklubów działających w ramach AP był zdecydowany odsiew (trzeba było mieć żelazne zdrowie aby w razie W służyć) i brak alternatyw rynkowych; później zaś aby dokończyć szkolenie trzeba było spędzać nieraz całe tygodnie na lotnisku na swoją kolej.

Prywatnych statków powietrznych brak (poza jakimś balonem pojedynczym zarejestrowanym przez studentów), a [bodajże] na początek zamiast licencji - legitymacja członka aeroklubu (co by być pod kontrolą władz i