Wpis z mikrobloga

153 356,20 - 21,37 - 19,01 = 153 315,82

Nadjszedł lipiec, do tego zaczął się weekendem - więc od razu trzeba się było solidnie wziąć do roboty. Trafiły się dwa dni ze skrajnie różną pogodą - tym zabawniej było (ʘʘ)

Wczoraj oczywiście weekend trzeba było rozpocząć strzeleniem połówki. Do tego bardzo mokrej połówki, bo jak wyszedłem przed dom to ostro lało i tak było przez bite dwie godziny. W sumie dobrze, z cukru nie jestem a w Krakowie baardzo brakowało deszczu ( ͡º ͜ʖ͡º) Wziąłem zapasowe buty, bo i tak byłem nastawiony na spokojny bieg i o 6:37 wyruszyłem.
Biegło się dość przyjemnie - nie wiało specjalnie, było 17°C a i deszcz był przyjemnie ciepły. Oczywiście po chwili wszystko miałem mokre, a w butach chlupało - ale przy takim dystansie to nie jest żaden problem ( ͡ ͜ʖ ͡) Po drodze musiałem trochę zmienić trasę, bo ze względu na triathlon na Zalewie Nowohuckim totalnie go zablokowali - ale dystans pozostał ten sam. Pod koniec już miałem szczerze wyrąbane na to co się dzieje - żadnego omijania kałuż, uważałem jedynie na błoto. Jak w pewnym momencie przejechał obok mnie autobus obdarzając hojnym chluśnięciem od stóp do głów, to tylko odwróciłem twarz i pomyślałem że trzeba było zabrać okularki do pływania xD

Uległem pokusie i oczywiście dociągnąłem do dystansu papatonu, ze spokojnym tempem 5:30 min/km. W domu oczywiście pogadanka jak to tak w deszczu xD

Dzisiaj była w planach druga połówka - no wyjazd, więc tak na spokojnie i bez szaleństw. Ale posypało się wszystko, bo młody miał wyjątkowo niespokojną noc i koniec końców tak było szarpane, że wstałem dopiero przed siódmą ¯\(ツ)/¯ Żona już kręciła nosem, więc stwierdziłem że polecę kilkanaście km żeby nie narzekać. Wybiegłem dopiero o 7:30 - i od razu wiedziałem, że będzie ciężko: ostre Słońce i zauważalnie wilgotno po nocnej ulewie.
Szybko zaczęło się ze mnie lać, ale starałem się utrzymać jakieś tempo bliżej uczciwego. Wypróbowałem nową trasę, bo znajoma mi podrzuciła cynk o fajnej łączce pełnej chabrów () i musiałem to sprawdzić. Cynk był dobry, chabry piękne a Słońce dawało mocno (ʘʘ)
Pocykałem fotki i sobie potruchtałem dalej. Po drodze Lasek Mogilski, gdzie można było odetchnąć w cieniu - ale potem już były Łąki Nowohuckie i dalej bieg przez miasto, już w pełnym Słońcu i pod górkę.

Z tego mojego skracania dystansu wyszło, heh, 19 km. Mogłem już pełną połówkę dorobić ale mi się nie chciało - plan minimum, czyli 4 dychy na weekend, zaliczony. Nie liczyłem na wiele więcej więc w sumie wszystko na plusik. Wpadnie teraz może parę lepszych dni bo siedzę na działce, byle się wcześnie obudzić ( ͡º ͜ʖ͡º)

Miłej reszty niedzieli! ( ͜)

#enronczlapie #biegajzwykopem #bieganie #ruszkrakow #sztafeta
enron - 153 356,20 - 21,37 - 19,01 = 153 315,82

Nadjszedł lipiec, do tego zaczął się...

źródło: 78C4C934-252F-4668-B3AA-AD3532BD2704

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
  • 3
@dwojkazet: spokojnie, dopisany do mojej listy potencjalnych wypokowych tożsamości ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A Podlasie piękna okolica ()
  • Odpowiedz