Wpis z mikrobloga

Relacja z życia
Po kilku miesięcznym neecie nuda zaczyna bardzo doskwierać, byle się ruszyć coś porobić. Wszelkie kontakty towarzyskie które utrzymywałem odeszły w zapomnienie. Stara bryka niemal zardzewiał na chodniku podobnie jak moje umiejętności jazdy bolidem.
Któryś dzień w zeszłym tygodniu postanowilem w końcu zajrzeć do tego wehikułu okazało się że akumaltor całkowiecie rozładowany i zebrała się na nim potęrzna warstwa kurzu i różnego rodzaju nalotu.
Odświerzony naładowany gotowy do drogi tylko ja trochę drewniany za kółkiem ale po krótkich trasach chłop zaczyna se trochę przypominać.
Podobnie jak jazda na rowerze tego tak szybko się nie zapomina.
No i dzień dzisiejszy tak się rozleniwiłem że aż strach ale taka nuda zaczęła doskwierać że aż człowiek miał ochotę na jakąś małą nutke adrenaliny.
Postanowiłem więc się przejechać do najbliżeszego miasta może akurat człowiek spotka o 1 w nocy miłość życia albo jakieś małe przygody coś żeby wyrwać się z tej ciągłej monotoni. No i pojechałem ło luju jednak jazda autem szybko daje jakąś taką lekką satysfakcje niczym okiełznanie mechaniecznego powozu rumaków gnających przed siebie i słuchających najmniejszych gestów jak na magiczne zawołanie.
Ale poza tym nuda jak flaki z olejem pijane normiki podtrzymujące jedne drugich, patusy na zakrętach.
Postanowiłem wesprzeć więc trochę islamizacje polski kupując kebaba i wróciłem do punktu wyjścia.
#spierdotrip #przegryw #neet #gownowpis
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach