Wpis z mikrobloga

DLACZEGO OFENSYWA UKRAINY JEST DO DUPY I SKAZANA NA PORAŻKĘ, A NATO NIE MA MÓZGU?

Chłodna rewaluacja sytuacji, więc proszę się powstrzymać od spamowania onuc dlatego, że mówię niekomfortowe rzeczy.

Po pierwsze primo -głównym problemem Ukraińców jest brak przewagi artyleryjskiej i powietrznej, która jest kluczowa. Możecie mówić, że mają te parę Patriotów, ale fakty są takie, że ruscy dalej względnie bezpradonowo mogą sobie latać helikopterami i samolotami szturmowymi z umiarkowanym ryzykiem zestrzelenia, czyli nawet jak stracą parę pojazdów powietrznych to mogą skutecznie atakować Ukraińców z powietrza. Po drugie ruscy mają przewagę ogniową artylerii, bo nawet jak ich artyleria to radzieckie gówno to mają jej 3 razy więcej, niż Ukraińcy mają HIMRASów i salwa z HIMRASa kosztuje okoła miliona dolarów, a 5 salw z TOSa-1 to jakieś 500 tysięcy.

Dlaczego to takie ważne? Bo przewaga powietrzna i ogniowa daje możliwość atakowania przeciwnika z ogromnych dystansów, niszcząc cele strategiczne i zabezpieczając swoje ufortyfikowane pozycje. Ruscy mają ufortyfikowane 3 linie obrony + 'fosę' do okoła Melitopola. Szturmowanie tego na chama wiąże się z ogromnymi stratami personelu i sprzętu. W każdych normalnych warunkach takie ataki poprzedza się zmasowanym ostrzałęm artyleryjskim/bombardowaniem by osłabić linię obrony, by żołnierze mogli ją łatwiej zforsować. I tu właśnie ten problem braku przewagi ogniowej wychodzi na wierzch.

Ukraińcy nie tylko nie mają wystarczająco dużo artylerii by wyszczurzyć ruskich z ich fortyfikacji. Oni nie mają wystarczająco dużo artylerii by wygrać pojedynki artyleryjskie i zabezpieczyć sobie bezpieczną drogę do linii obrony. Za każdego HIMRASa, którym Ukraińcy rozwalą parę haubic czy bunkrów, Ruscy mają 3 Radzieckie działa czy Grady, którymi dalej będą bombardować ofensywę po kosztach.

Ukraińcy nie tylko muszą szturmować umocnione pozycje, ale muszą to robić pod aktywnym ostrzałem dronów, artylerii i samolotów i helikopterów. Ten wylew, który widzieliście wczoraj nie wydarzył się nigdzie blisko frontu tylko na skrawku ziemi niczyjej i Ukraińcy zostali tam właśnie rozwaleni przez helikoptery KA-52.

Dlatego właśnie diotyczna doktryna wojenna jaką proponowało NATO się nie sprawdza. Czołgi i pojazdy opancerzone są do forsowania umocnień i rozbijania skupisk piechoty. Jeżeli nie są w stanie podjechać w dystans operacyjny to na nic im się nie przydadzą. A nie ma takiego czołgu, który wytrzymałby ostrzał z jakiejkolwiek współczesnej haubicy (nawet takiej ruskiej z lat 70'tych. Zamiast tych Leopardów to powinni dać Ukraińcom tyle haubic (nawet takich z Wietnamu) by mogli mieć przewagę ogniową i przepezić ruską rtylerię + zniszczyć z dystansu fortyfikacje. Bez tego nigdzie się nie ruszą. Ruscy ich będą rozwalali zanim większość z ich dojedzie w dystans operacyjny. Ta ofensywa w takiej formie to jak rzucanie się z pięściami na gościa z karabinem, który stoi 20 metrów od ciebie.

#ukraina
  • 24
@Blackmore:
ruskie mogą strzelać setkami pocisków w okopy, a ukraińcom wystarczy jedna salwa z himarsów z tunguskami,
Szkoda tylko, że dostawy z zachodu są niewielkie, gdyby na prawdę chcieli i byli zdeterminowani na zachodzie to już tu powinny iść masowo opracowania i zamówienia dla takich systemów:
https://www.youtube.com/watch?v=Cfi7sdGnJPY&ab_channel=Rheinmetall-DerintegrierteTechnologiekonzern

A ciekawe jak by wyszło skoncentrowane, celne walenie na jakimś odcinku himarsami i excaliburami nawet w okopy, tak żeby można było zdemolować linię obrony