Wpis z mikrobloga

@ziumbalapl: Świetny pomysł Panie Janusz.
Po co księgowe w mojej firmie mają mieć apogeum roboty pod koniec miesiąca, skoro mogą mieć taki armagedon codziennie? Najwyżej firma może wydać kilkadziesiąt tysięcy na dodatkowe etaty. Albo nie.
Po co mam co miesiąc odkładać na wynajem, czynsz, rachunki i zaplanować resztę budżetu, skoro mogę robić to codziennie po kawałeczku?
Nie wiem kto miałby skorzystać na dniówkach. Studenci mieszkający z rodzicami? Ludzie mieszkający w hotelach
@cutecatboy: wydaje mi się (mogę oczywiście się mylić bo nie studiowałem korwinologii), że chodzi mu o to że ludzie są leniwi i powinni w weekend myśleć o robocie.
W skrócie po prostu on na wizję kapitalizmu rodem z xix wieku gdzie on będąc właścicielem fabryki opływał by w luksusy i motywował w ten sposób swoich pracownikow którzy może i się napracuja ale #!$%@? zarobią.
I jeszcze rozumiem 16-20 latkow którzy wierzą,
@ziumbalapl w matematykę to on chyba nie umie. Umawiasz się na wynagrodzenie miesięczne i to czy dostaniesz je w dniówka, tygodniówkach czy raz na miesiąc to zawsze będzie 2000 ze stoiska z parówkami
@ziumbalapl: ja to tak zrozumialem ze w krajach "socjalistycznych" ludzie maja inny mental do pracy tj. czy sie stoi czy sie lezy dwa tysiace sie nalezy, a on by chcial zeby ludzie mieli mental zeby byc jak najbardziej produktywny bo kazdy na tym zyskuje
może mi ktoś jak debilowi wytłumaczyć, do czego on się odnosi i o co mu chodzi z tymi czwartkiem i sobotą? Przeczytałem kilka razy i nie rozumiem, na czym polega ta „normalność”, bo nie ma wypłaty w sobotę. W sensie że nie cieszą się z weekendu, czy jak?


@cutecatboy: mu chodzi o to aby wrocic do takiego systemu jak byl kiedys, np w przypowiesciach biblijnych [robotnicy w winnicy], za czasow rewolucji