Wpis z mikrobloga

Namacalnym dowodem, że w tworzeniu relacji liczy się tylko wygląd i pociąg seksualny do drugiej osoby jest zjawisko friendzone.

Normiki będą mówić, że liczy się osobowość, poczucie humoru, wspólne zainteresowania, inteligencja... ale nie oszukujmy się, wszystko to o kant dupy rozbić, jeśli kobiety do was tak po prostu nie ciągnie, nie jesteście wizualnie w jej typie, nie podobacie się jej z wyglądu. Jeśli tak jest, to nawet najbardziej magnetyczna osobowość i nawet cała gama zalet wszelakich zrobi z was co najwyżej "za*ebistego przyjaciela", "świetnego kolegę", "najlepszego kumpla", "bratnią duszę". Ale nie potencjalnego partnera.

Żywym dowodem, że tak jest i nie są to tylko jakieś oderwane od rzeczywistości wysrywy z tagu są właśnie friendzony. Tam naprawdę dużo może zagrać, można mieć ze sobą mega dużo wspólnego, bardzo się lubić i pod wieloma względami super się dopasowywać. Ale tej nutki pociągu płciowego w waszym kierunku nie ma więc "wszystko fajnie, naprawdę super z Ciebie facet, na pewno kiedyś sobie kogoś znajdziesz... tylko nie mnie oczywiście... my pozostańmy przyjaciółmi. Świetny gość z Ciebie, zasugujesz na świetną dziewczynę i na pewno kiedyś taką spotkasz... ale akurat nie ja nią jestem jakby co... ale wciąż chętnie będę się z tobą kolegować!".

Ktoś wyjedzie "ale na samym wyglądzie też udanego związku nie stworzysz!!!!". Cóż, może i nie, ale bez niego nie stworzysz dosłownie kur*a żadnego związku. Oczywiście pomijam sytuację gdzie jesteś bogaczem czy celebrytą i ludzie wiążą się z tobą dla korzyści. Jeśli masz pociągający wygląd to przynajmniej jest jakaś dyskusja o tym czy z kimś możesz być czy nie, chociaż jakieś przelotne romanse możesz zaliczyć... jak nikogo do ciebie wizualnie ne ciągnie to po prostu ludzie odgradzają cię żelaznym murem i drutem kolczastym od sfery relacji intymnych i romantycznych w twoim życiu i całkowicie tu nie istniejesz, a sfera ta nie istnieje dla ciebie. Nie masz nawet okazji zbierać doświadczeń (innych niż konsekwentne powtarzanie ci "nie" już na samym starcie) i kompletnie nie istniejesz dla innych w tej dziedzinie żywota.

#przegryw
  • 9
Ktoś wyjedzie "ale na samym wyglądzie też udanego związku nie stworzysz!!!!"

Cóż, może i nie, ale bez niego nie stworzysz dosłownie kur*a żadnego związku. Oczywiście pomijam sytuację gdzie jestem bogaczem czy celebrytą i ludzie wiążą się z tobą dla korzyści.


@Kozikiewicz: 98% związków na ziemi to związki dla korzyści, różnie rozumianych, finansowych, emocjonalnych, społecznych.
A atrakcyjny wygląd jest rzeczą zajebiście względną. Dla kobiet z trzeciego świata (czyli de facto większości ludzkości)
@thorgoth:

98% związków na ziemi to związki dla korzyści, różnie rozumianych, finansowych, emocjonalnych, społecznych.


Nie znam statystyk, ale mam wrażenie, że korzyści pojmujesz o wiele szerzej niż ja to ująłem. Bo niby "związek dla korzyści jest i wtedy kiedy mamy do cyznienia z sytuacją "dobrze i bezpiecznie się czuję przy tej osobie i mam w nią świetny seks", w tedy kiedy sytuacja to "mam wywalone na tą osobęi nie trawię jej
Bo niby "związek dla korzyści jest i wtedy kiedy mamy do cyznienia z sytuacją "dobrze i bezpiecznie się czuję przy tej osobie i mam w nią świetny seks", w tedy kiedy sytuacja to "mam wywalone na tą osobęi nie trawię jej towarzystwa, ale przynajmniej daje mi ona pieniądze". A moim zdaniem oba te sytuacje to jednak niebo a ziemia w "zdrowości" relacji.


@Kozikiewicz: zgoda ale to nie zmienia faktu że korzyść
thorgoth - >Bo niby "związek dla korzyści jest i wtedy kiedy mamy do cyznienia z sytu...

źródło: guy%20in%20wheelchair%20with%20family

Pobierz
@thorgoth:

zgoda ale to nie zmienia faktu że korzyść sensu largo to też korzyść


Może i tak, ale ja po prostu odnosiłem się do wąskiego znaczenia korzyści i wydawało mi się to w miarę intuicyjne w kontekście przykładów, które podałem.

Natomiast "zdowość" realcji to dopiero himalaje nieostrego pojęcia.


Okej, to doprecyzuję. Zdrowa relacja to dla mnie taka, która opiera się na chęci bycia z drugą osobą dla niej samej jako człowieka
Możesz rozwinąć wątek tych deficytów i tego, w jaki sposób wykluczają?


@Kozikiewicz: okay, generalnie chodzi o to że na naszą pozycje na rynku związków wpływa cały zestaw cech. Co ciekawsze, niektóre odbieramy zupełnie odruchowo, nawet bez uświadomiania sobie że są dla nas ważne. Są to min.
- wygląd
- inne cechy fizyczne (np. zapach, feromony, barwa głosu)
- intelekt
- pozycja społeczna
- umiejętności społeczne
- zdolność radzenia sobie z sytuacjami
@thorgoth: Powrócę do tej rozmowy po kilkudniowej przerwie podczas której nie wchodziłem ogólnie na wykop.

- wygląd

- inne cechy fizyczne (np. zapach, feromony, barwa głosu)


Tu akurat przyznaję, że inne te cechy mają też znaczeni, okej. Jednak pomijając możliwości chwilowego wyperfymowania się to często idą one po prostu z dobrym wyglądem w parze bo mają w miarę zbliżone podłoze biologiczne.

Zadaj sobie pytanie czy wolałbyś mieć zajebisty wygląd i inne