Wpis z mikrobloga

@isomalta: Jak mówi, że nie umie a zdaje = niepotrzebnie pierdzieli, zawraca głowę i wprowadza zły humor/niezadowolenie/nieszczęście do życia.

Umiem = mówię, że umiem

Nie umiem = mówię, że nie umiem


Proste jak drut, na #!$%@? drążyć temat.

Żeby dołożyć coś wartościowego do dyskusji: bardzo dobre wyniki na tle innych (w szczególności prawie zawsze top 1 itp.) przy takim marudzeniu i panikowaniu, to może być bardzo istotny detal wskazujący na nerwicę
@hbpitero: To ja Ci zadam jeszcze łatwiejsze pytanie: po #!$%@? w ogóle o tym rozmawiać? Jeszcze prostsze od druta :D

Ja się tak nie zachowuję, jak ktoś mnie zapyta, to odpowiadam zgodnie z prawdą, ale wydaje mi się, że rozumiem, dlaczego niektóre kobiety mówią tak, a nie inaczej. Dlatego to napisałam i zaproponowałam olanie sprawy :)
@isomalta: Dokładnie, po co w ogóle gadać o studiach i rozkminiać jak poszło na egzaminach. I tak kto chce ten zda a same studiowanie to sielanka, niemal wakacje, więc lepiej korzystać z najlżejszego okresu w życiu zamiast marudzić.

Proponuję wprowadzić system szkoła średnia -> rok, dwa pracy -> studia i zaraz nagle studenci przestaną narzekać i ględzić o egzaminach.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, jak ktoś mówi jak mu poszło,
@grooles: coz, ja czesto mowie ze nie umiem, a potem zdaje - ale prawda jest taka, ze czesto trafiam w pytania, nie umiem wszystkiego w 100% zeby powiedziec, ze umiem.

Aczkolwiek #!$%@? mojego faceta tym ;<