Wpis z mikrobloga

Jak 15 lat temu chodziłem do gimbazjum w #miejscowosc15k mieszkańców + okoliczne gminy, to pamiętam, że czasami tam była taka sama patologia, o której ostatnio wśród młodzieży się tyle słyszy. Albo nawet gorsza.

Lali się po mordach pięciu na jednego, ćpali wchodzące wtedy dopiero na rynek dopalacze, picie alkoholu to była norma. Wyskakiwanie u nauczycielki chemii przez okno, rzucanie w księdza cyrklem, obrażanie nauczyciela angielskiego. 18 letnie typy garujące tam po 2-3 lata to nie był wyjątek. Niestety telefony nie pozwalały na uwiecznienie, bo szczytem było posiadanie telefonu z aparatem o rozdzielczości VGA, a i social media wtedy raczkowały. Wszyscy jarali się bandyterką. Absolwenci poprawczaka mieli największy szacun i respekt.

Gdyby ktoś nagrał dzień z życia tamtej szkoły, to w tydzień skończyłoby się to przyjazdem ekip Interwencji i Uwagi, żeby grzać materiał roku. Powiedzmy sobie szczerze: powinniśmy w sumie cieszyć się, że teraz takie sprawy wychodzą szybko na jaw i są nagłaśniane w internecie i TV. Ja i moi rówieśnicy nie mieliśmy tego luksusu, a poskarżenie się pedagogowi czy nauczycielce skutkowało słynnym "nie obchodzi mi kto zaczął, podajcie sobie ręce na zgodę". No i na drugi dzień i tak czekał cię #!$%@?.

A z opowiadań kuzynostwa ponoć na przełomie lat 90. i 00. było jeszcze gorzej.

#szkola #patologia #bekazpatologii #patologiazewsi #patologiazmiasta #podbaza #gimbynieznajo #gimbaza #przegryw #kiedystobylo i trochę inspirowane filmem #sierzantbagieta
  • 2
@Kamokamo: widzę, że kolega w podobnym wieku co ja. Pamiętam, jak kiedyś w klasie jeden typek pobił się z nauczycielem, do nas spadł z wyższej klasy i chyba został jeszcze na rok. xD jakiś dureń wyskoczył przez okno z lekcji o się połamał xD klasykiem było rzucanie petard na korytarz, zdarzyła się też w sraczu.

Chociaż chyba i tak to nie przebije tego, jak mój dziadek opowiadał, co się odpierdało po
@M4rcinS:

Pamiętam, jak kiedyś w klasie jeden typek pobił się z nauczycielem, do nas spadł z wyższej klasy i chyba został jeszcze na rok.


Normalka. U nas gość rzucił się na wuefistę.

klasykiem było rzucanie petard na korytarz, zdarzyła się też w sraczu.


U mnie także. Plus rozpylanie gazu łzawiącego lub do odstraszania dzików z upraw.

Chociaż chyba i tak to nie przebije tego, jak mój dziadek opowiadał, co się odpierdało