Wpis z mikrobloga

@eisil:

Brak fobii społecznej.

w sumie to dziwne bo zaznaczyłem kilka odpowiedzi po prawej stronie.
Szkoda, że nie podają wyniku w punktach, albo chociaż jakiegoś punktu odniesienia, żeby móc porównać swoje spitolenie z koliegami.
  • Odpowiedz
  • 4
@Glikol_Propylenowy @PrawaRenka
Ja też najczęściej "zawsze", jedyne co mnie w małym stopniu stresuje, to jedzenie w miejscach publicznych. Jeśli nie byłoby wokół nikogo kogo znam, to nie odczuwałbym żadnego stresu. No i jeszcze korzystanie z wc mnie nie stresuje, o ile nie jestem zmuszony korzystać z pisuaru.
  • Odpowiedz
  • 0
@Cancermoon: Ja kilka lat temu miałem chyba "umiarkowaną fobie społeczną", teraz pewnie wg tego testu coś między "nasiloną", a "bardzo silną", pewnie zależnie od nastroju mógłbym udzielać trochę innych odpowiedzi i tym samym uzyskać odrobinę inny wynik. Ciężko też mi w niektórych pytaniach dokonać oceny. Na pewno mam mocną tendencję do unikania konfrontacji z lękiem.
  • Odpowiedz
@eisil: Ja się zastanawiam czy jakbym się przeprowadził do innego miasta czy bym się nie naprawił bo u mnie najsilniejszy jest lek że spotkam kogoś znajomego czy to w markecie czy podczas posiłku samemu dlatego unikam tych sytuacji a mieszkam w niedużym mieście i każdy się tu zna
  • Odpowiedz
@Ca_millo: Tak, nawet jak jestem w np Warszawie to się czuje swobodniej niż w swoim powiatowym, to bezsensu bo Ci znajomi przecież nic mi nie zrobią oprócz zamiany paru zdan jeżeli dojdzie do interakcji , sam tego nie rozumiem
  • Odpowiedz
@eisil: No ja nie mam problemu, żeby patrzeć komuś w oczy, jeśli chodzi o jedzenie to wyłącznie w restauracji, gdzie jedzą inni, w jakimś pokoju socjalnym w pracy w życiu bym niczego nie zjadł. W toalecie w miejscu publicznym się nawet nie odleje, bo mam blokadę i szybciej wysikam się gdzieś w krzakach niż w WC.do którego wchodzą jacyś losowi ludzie, o sraniu poza domem to można praktycznie zapomnieć, mogę
  • Odpowiedz