Wpis z mikrobloga

Wracamy po przerwie

* *

#harlekinydlaprzegrywow

* *

Wymęczony mąż
Część I – na granicy

Niedawno skończyłem 30 lat, moja żona 27 a nasza córka dwa latka. Od trzech miesięcy nawet nie całowałem się z żoną, nie mówiąc już o seksie…

Mam już tego dość. To dopiero początek bycia rodzicem, a ja już jestem taki zmęczony… Z drugiej strony wiem, że to ona. To ona wysysa ze mnie siły i chęci do życia. Pracuję wszystkie soboty w miesiącu, podczas gdy ona nigdy nie była na nadgodzinach i nie widzi w tym nic złego – w końcu to ja „jestem mężczyzną” więc muszę pracować, ile tylko się da i zarabiać jak najwięcej na naszą rodzinę… Tylko że nie ważne jak dużo zarobię, to i tak będzie jej mało, więc jaki sens jest się tak męczyć?

Gdyby jeszcze coś przy domu robiła… Boże święty, za jakie grzechy? Myślałem – nie, byłem pewien, że po pojawieniu się dziecka podzielimy się obowiązkami po połowie – ja będę pracował w soboty i święta, a ona będzie sprzątać i gotować. Gdyby połowę czasu, który przeznaczam na dodatkową pracę, ona poświęcała na sprzątanie, w mieszkaniu byłoby czyściej niż w laboratorium. Tymczasem od ponad roku mieszkam na wysypisku śmieci.

„Bo ona nie ma siły” – #!$%@? w pracy głównie kawę pije - wiem, bo nie raz opowiadała o tym co się dzieje w urzędzie, ciągłe ploteczki, ciasteczka i to wszystko za psi #!$%@? a nie wypłatę, a ja dymam za dwóch żeby premię wyrobić i co? I gówno – po pracy jeszcze muszę z torbami biegać, bo ona „nie może dźwigać zakupów”. Żeby chociaż gotowała, to nie - córka ma posiłki w żłobku, ona sobie z koleżankami zamawia obiady z restauracji, a ja mam radzić sobie sam…

Dzień w dzień to samo – praca, zakupy, gotowanie, sprzątanie tego, co już zaczyna samo żyć i nokaut na kanapie. #!$%@? no już nie mogę. Żona pracuje dużo bliżej i o wiele mniej godzin, a przy domu prawie nic nie robi. Mało zarabia, a większość kasy wydaje na te ich obiady i ciastka do kawy - a ja, jak chcę zjeść sobie kebab, to zaraz mam awanturę, że „luksusy to dla dziecka, ja mogę sobie kanapkę zrobić albo parówki odgrzać a dziecku trzeba kupić to i tamto więc nie mogę wydawać na głupoty”.

Córkę kocham – jest taka wesoła, śliczna, mądra… Ale żona… To nie jest kobieta, z którą się ożeniłem. Byliśmy razem rok, zaszła w ciążę, zaręczyłem się, ożeniłem, urodziła... Tyle lat było tak pięknie… Zmieniło się, gdy córka poszła do żłobka a żona wróciła do urzędu. A raczej te #!$%@? cipy z biura tak ją zmieniły… Chyba. Chciałbym, żeby to była prawda – co noc zasypiam wierząc, że mój aniołek nie jest niczemu winien, a wszystko to wina tamtych wywłok. Głupich #!$%@?, #!$%@? starych panien i młodych dziwek.

Nie wiem, #!$%@?, powinien być jakiś zakaz trzymania zbyt wielu kobiet w jednym pomierzeniu, bo przejmują od siebie na wzajem najgorsze cechy i największe wymagania, z czasem zamieniając się w jedną, taką samą pod każdym względem „grubą, leniwą i roszczeniową babę”.

Moja chce na wakacje – nie ma jak, musiałbym chyba pracować po 12h dziennie, żeby na coś odłożyć, a ja nie mam siły nawet 8h. No ale Mariola jeździ trzy razy do roku – tylko, że Mariola ma 22 lata, figurę modelki i faceta, który zarabia kilka razy więcej ode mnie. I pewnie ona w łóżku jest demonem, a nie zimnym kawałkiem padliny…

Moja chce auto – #!$%@?, że do pracy ma 500m, żłobek zaraz obok, sama nie robi zakupów i ogólnie nie rusza się poza dom, bo weekendy spędza na kanapie z telefonem w dłoni. Chce, bo Kaśka dostała. Kaśka to jej kierowniczka, a mąż Kaśki jest dyrektorem w zagranicznej firmie. Ja mam nie wiem, może na drugi etat iść i jej auto kupić? Odkąd paliwo podrożało, a do pracy mam prawie 30km, to ledwo mnie stać utrzymać jeden samochód – a wziąłem najtańszy jaki odpalał. #!$%@? diesel, mój kuzyn popyla na gazie i śmieje mi się w twarz, że mając dalej do roboty tankuje prawie trzy razy taniej…

Ostatnio koleżanka z okienka obok, Julia, dostała jakieś złote gówno od swojego frajera od tak, bez okazji. Pewnie wyczuł, że go zradza i chce się jej jakoś przypodobać – niedługo mają dostać kredyt na wesele, więc chłop walczy o związek z puszczalską szmatą #!$%@? wie po co… Jakbym miał do niego jakiś kontakt, to bym mu napisał, ale moja prędzej by sobie język odgryzła niż powiedziała chociaż jego imię. Nie ważne. Dostała prezent bez okazji – moja też chce.

Pół-żartem-pół-#!$%@? powiedziałem, że żona mojego kolegi dostała od niego prezent, jak po roku chodzenia na siłownię wróciła do wagi przed ciąży. Co się w domu działo, to cud że policja nie przyjechała… Eh, po kłótni założyłem słuchawki i zamknąłem się w sypialni, a ta puściła dziecku bajkę i gdy córka sobie oglądała, moja maciora do końca dnia żarła dosłownie wszystko, co miało w sobie cukier i czekoladę.

Smutna – je. Zła – je. Nudzi się – a jako, że po pracy nie robi już nic, chociaż przydałoby się posprzątać czy pomóc przy garach, to nudzi się w #!$%@? a nudę zajada. Przed ciążą 65kg – niemało, bo jest niska, było za co złapać, ale niezbyt mi to przeszkadzało. Jednak są jakieś granice! Ostatnio podsłuchałem – bo w życiu by mi nie powiedział - jak rozmawiając z koleżanką żaliła się, że ma już III stopień otyłości… Czyli musi ważyć ponad 100kg… 40kg masy w dwa lata a mi żałuje na kebaba czy pizzę. Ja #!$%@? #!$%@? mać.

KONIEC CZ. 1

**

Zapraszam do poprzednich moich bajek oraz obserwowania autorskiego tagu: #harlekinywq

Jakby ktoś chciał wesprzeć moją twórczość to...
ZAPRASZAM
...obiecuję, że całą swoją dolę wydam na klocki LEGO i figurki dziewczynek z anime ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#przegryw #blackpill #zwiazki #pasta #seks #polska #p0lka #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #heheszki

Pisać cz2?

  • Tak 70.5% (74)
  • Nie 29.5% (31)

Oddanych głosów: 105

  • 4