Wpis z mikrobloga

#przemyslenia #barber #gownowpis

Zastanawia mnie czy macie podobne spostrzeżenia odnośnie spadku jakości usług „barberów” na przestrzeni lat. Mam wrażenie że z roku na rok podejście do tematu obsługi klienta ze strony barbera jest coraz gorsze. Mówię tu o samej jakości strzyżenia, odnoszę wrażenie że z 5 lat temu standardem było używanie brzytew, dokładność przy kształtowaniu pejsów czy włosów na skroni, a „fade” robiło sie na kilka przejść co finalnie dawało super efekt. Teraz wszystko lecą maszynką, ważne żeby „fade” był zrobiony w miarę dobrze bo w zasadzie tylko to widać na pierwszy rzut oka, uj z całą resztą. Ciekawe bo czas standardowej wizyty się nie skrócił, cena wzrosła a jakość poleciała na łeb na szyje.

I wiem ze można iść do Pani Zosi do blaszaka się #!$%@?ć ale u mnie na osiedlu cena za męskie strzyżenie jest niewiele niższa niż u barberow a jakość męskiego strzyżenia niestety jest na jeszcze gorszym poziomie (wiem bo byłem z braku laku, i więcej tego błędu nie powtórzę).
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ciekawe bo czas standardowej wizyty się nie skrócił, cena wzrosła a jakość poleciała na łeb na szyje.


@Bvrto: no cóż, po raz kolejny sprawdza się wariacja na temat prawa Kopernika. Gorszy pieniądz (usługa) wypiera lepszy...
  • Odpowiedz
@Bvrto: Byłem w tej branży, obserwuje cały czas. Dużo zmieniła pandemią, obostrzenia. Jak branża była na wysokim etapie rozwoju, to trochę jakość pokrzyżowała pandemią, poprzez ograniczenie brzytew/szawetek.
Aktualnie widzę trend robienia usługi coraz szybciej, właściciele salonów chcą przyśpieszyć czas usługi, co idzie w parze z mniejszą jakością - w mojej opinii. Niektórzy kombinują z cieniowaniem bez nasadek, niektórzy znajdują złoty środek na skrócenie czasu wykonywania fade. Szczerze - boję się
  • Odpowiedz