Wpis z mikrobloga

Zdarzyło się 100 lat. 31 stycznia 1923 roku w kopalni „Heinitz” (później „Rozbark”) w Bytomiu doszło do tragedii, która zabrała życie 145 górników. To największa katastrofa w historii górnośląskiego górnictwa. Jak pisała gazeta codzienna „Katolik", „nieszczęście zdarzyło się na pokładzie 660 metrów głębokim, na którym pracował oddział sztygara Szymy (…) Trujące gazy zapełniły w okamgnieniu cały pokład a następnie także drugi (wyżej położony), na którym pracował oddział sztygara Strassburga. Przypuszcza się, że gazy dostały się do kopalni z wyrąbanego pola kopalnianego, którego tama zawaliła się wskutek gwałtownego wstrząśnienia przy wybuchu"

W chwili wybuchu w zagrożonych pokładach znajdowało się ok. 500 – 600 górników, czyli ok. połowy spośród tych, którzy tego feralnego dnia zjechali na poranną szychtę. Akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero po kilku godzinach, kiedy dymy zaczęły wydostawać się na powierzchnię szybem wentylacyjnym.

Była to największa tragedia w górnośląskim górnictwie. I taką też pozostaje do dziś, choć od tamtego czasu w kopalniach całego regionu wielokrotnie dochodziło do masowych wypadków. O wydarzeniach w Bytomiu donosiła prasa nie tylko na podzielonym polsko – niemiecką granicą Górnym Śląsku, ale także w innych regionach kraju.

- Wobec wielkiej liczby sierot i żon, płaczących swych ojców i mężów, prasa polska na Śląsku należącym do Niemiec, odezwała się ze szczególnym apelem do społeczeństwa polskiego z prośbą o wydajną pomoc – pisał wydawany w Poznaniu „Przewodnik Katolicki”, który poświęcił tragedii w Bytomiu kilkustronicowy fotoreportaż.

Więcej: https://wykop.pl/link/7002537/najwieksza-tragedia-w-historii-polskiego-gornictwa-w-kopalni-zginelo-145-osob

#tragedia #rocznica #historia #kopalnia #gornictwo #slask #bytom