Wpis z mikrobloga

Rozmawiałem ostatnio z pewnym gościem w średnim wieku, rozmawiałem z nim o życiu itp, generalnie powiedział mi że jest zdziwiony że nic ze sobą nie robię, że jestem młody, bez kobiety, obowiązków, mam samochód, jakieś pieniądze, że on na moim miejscu to by jeździł wszędzie i czerpał z wolności.

To mnie właśnie zastanawia, dlaczego nie umiem z tego korzystać?
Dlaczego nie umiem znaleźć żadnego celu? Ostatni rok, dosłownie nic nie zrobiłem dla siebie. Cały rok to tylko 8h pracy, a po pracy tylko siedzenie samemu bezczynnie w domu.
Z jednej strony cierpię z powodu samotności, ale z drugiej nie potrafię się zmusić, by "wyjść do ludzi". Nawet nie wiem jakbym miał to zrobić.
I to nie jest kwestia lenistwa. Gdy mam jakieś zadanie, np od szefa, projekt w pracy, cokolwiek, to bez problemu się motywuję i nawet jak mam wykonać nieprzyjemną rozmowę z klientem, to to robię bez najmniejszego oporu. Tak samo w szkole, zawsze wszystko robiłem bez zająknięcia i z dużą motywacją.
Natomiast, jeśli nikt mi nic nie karze, ani nikt mnie o nic nie prosi, to nie potrafię się zmusić do niczego. Nie potrafię sam sobie postawić celu, bo po prostu w niego nie wierzę. Np, znalezienie dziewczyny. Gdyby szef mi kazał znaleźć dziewczynę, bym mógł dalej pracować, to bym od razu się zmotywował. Ale samemu dla siebie nie potrafię. Raz się zmusiłem do założenia konta na tinderze, ale nawet jak wpadała jakaś para to nie chciało mi się odpisywać. Zwyczajnie brakowało mi w tym sensu no i też odczuwam strach przed odezwaniem się.
Ciekawe jaki mechanizm za tym stoi.
Mógłbym wszystko, ale nie robię nic.

#przegryw #psychologia
  • 10
@przegryw96: to rzeczywiście dziwne, jako gość w średnim wieku też tego nie rozumiem. Dziwne jest tylko to że przeszkadza ci ten stan rzeczy ale nic z tym nie robisz. Bo gdybyś był zadowolony z takiego życia to nie było by nic dziwnego, ale jest ci źle.
@Tata_Kasi: To jest to, cierpię z tego powodu, ale nie mam motywacji by to zmienić. Chciałbym żyć w czasach, kiedy małżeństwa były przymusowo organizowane przez rodziców, wtedy dostałbym kobietę z przydziału i niczym nie musiałbym się martwić.
@przegryw96: w sumie to znam dwóch gości z dzieciństwa, którzy „wpadli” w wieku 18 i 19 lat. Tak wtedy było ze po prostu ożenili się bo takie były zasady. Ale nie wyszło im to źle bo siedzą z żonami do dziś, a dzieci już odchowane. Chyba takiej coś by tobie pomogło, taki narzucony przez społeczeństwo schemat na życie.
@Tata_Kasi: Jakbym tak wpadł, to od razu miałbym motywacje by być dobrym ojcem i mężem i by na to pracować jak się da. Niestety z kobietami mam zerową styczność i na to mam brak szans. A rodzice tym bardziej mają mnie w dupie i żadnej presji nie wywierają.
@przegryw96: paraliż społeczny plus jesteś zadaniowcem, a to oznacza problem z motywacją w procesie bez jasno określonych celów, których właśnie w wymiarze towarzyskim wyraźnie zdefiniować się nie da. Będziesz miał kłopot dopóki samoistnie nie zmieni ci się otoczenie.
@BigC: z tym zadaniowcem to może być prawda, np jeśli chodzi o gry, to preferuję single player ze ściśle określoną fabułą i celem, a sandboxy czy gry bez końca, szybko mi się nudzą
@przegryw96
pozbąć się wszystkich nałogów jakie masz, wiem nie do zrobienia, porno, fajki, alkohol, gierki, Youtube, Internet itd. mózg zacznie szukać wtedy alternatyw, jak wyjścia, dziewczyny itp. trudne prawie nie do zrobienia, wiem, ale to chyba jedyny sposób jaki znam z doświadczenia
@przegryw96: w sanboksach działa metoda małych kroczków, odkrywania po kawałku, aż wreszcie nie zauważasz gdy cię wciąga jak bagno. to samo możesz próbować stosować w życiu, po prostu doświadczaj, starając się nie przywiązywać do odległych celów na tym polu, w nic nie celuj od startu, to niewykonalne i zarazem brutalnie demotywujące. najmocniejsze efekty przyjdą gdy coś wydarzy się właśnie spontanicznie i nieoczekiwanie.