Aktywne Wpisy
robert5502 +254
giga_jablecznik +151
#rakcontent #bekazlewactwa #bekazfeministek
Jestem uciskana i nie mam zamiaru ci tego tłumaczyć, cis hetero białasie p0lski
Jestem uciskana i nie mam zamiaru ci tego tłumaczyć, cis hetero białasie p0lski
Rozmowa się odbyła. Dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy. Otrzymałem rady, co do mojego kapitału i położenia finansowego. Z jednej strony jest nadzieja. Będę mógł tam wrócić... ale za 3 lata. Wujek jak wcześniej pisałem, to gruba ryba, nawet jak na warunki tamtejsze. Wie trochę o różnych sprawach ze względu na to, w jakich obszarach działa. A są to min. zbrojeniówka, polityka i finansjera. To bardzo wszechestronny człowiek.
Wujek twierdzi, to co i ja przewidywałem: Ten kraj nie jest bezpiecznym miejscem. Będzie pobór po pewnej "prowokacji" na granicy. On doskonale wie, że ja w tym cyrku nie zamierzam brać udziału, bo jak to określił "to nie moja ziemia". Obiecał, że gdy przyjdzie odpowiedni moment, opłaci mój pobyt w pewnym południowym kraju.
Pamiętam, zanim się zaczęło z Ukrainą, on już na początku roku twierdził, że nastąpi atak na początku następnego roku. Nie udzielałem się wtedy jeszcze tu. On sam na tej sytuacji zarabia, jak zresztą reszta kompleksu militarno-przemysłowego w us. Mówił też, że jeśli mam przyjaciół, to dobrze by było o tym im powiedzieć... Ja nie mam kolegów ale pomyślałem sobie o was. To nie jest żart, to nie jest kłamstwo, to nie jest trolling. Drodzy koledzy, to jest bliżej niż się nam wydaje. Radzę wszystkim tym, którzy nie chcą brać udziału w tej grze, by się za wczasu przygotowali. Oszczędzajcie, wyróbcie paszporty, miejcie plan ewakuacji, jakieś zaplecze pomocowe. Zwłaszcza ci, żyjący na wschodzie. To nie jest straszenie. Życzę Ukraińcom wygranej, ale nasz rząd pisowski ma swoje plany odnośnie nas obywateli. Tak jak i Amerykanie mają swoje przewidywania co do Ukrainy. Więcej nie powiem. O ile i tak już się zapędziłem ehh.
Gdy przyjdzie ten dzień, będę także mógł zabrać 2-3 osoby ze sobą..
To z ważniejszych informacji. Z mniej ważnych, pogadanka o rodzinie, tego co u kuzyna słychać, że pickup mu się zepsuł na pustyni i musiał noc tam spędzić xd. Wypytywał o moje życie, właśnie czy mam kolegów, dziewczynę, czy pracuję, jak stan tych z rodziny pozostałych w Polsce. Obiecał także, że w czerwcu tu przyleci do mnie w odwiedziny, jeśli będzie jeszcze taka możliwość.
Powspominaliśmy stare dobre czasy i porozmawialiśmy ogółem o życiu. Przyjemna rozmowa. Jednakże moja sytuacja tutaj, w tym środkowoeuropejskim piekle robi się na tyle tragiczna, że prawdopodobnie nawet nie doczekam lata, a co dopiero 3 lat. Gdy utracę to co mi tu zostało, wówczas kończę grę. A została mi garstka rodziny, która szykuje się do piachu. (Dziś kolejny telefon, że stan się pogarsza) Kolejnych zgonów (po 6 uprzednich) nie mam zamiaru akceptować. To by było zbyt wiele. I obietnica sobie dana, że gdy przyjdzie ten tragiczny dzień ja zniknę, musi zostać wypełniona. Tak więc ogół sytuacji jest zły. Z jednej strony pojawiła się furtka przyszłościowa, nawet plany na ten rok były pokaźne. Ale z drugiej strony moment końca tej gry zbliża się prawdopodobnie nieuchronnie i jest kwestią miesięcy.
Zawsze coś musi się spieprzyć, zawsze popsuć. Dobić i tak już zniszczonego mnie. Łącząc to wszystko, nachodzi mnie tragiczny nastrój. Zostałem dziś dobity. A kolejne ciosy są w drodze. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Cholerne życie, tfu.
#przegryw
Skoro twój wujek to "gruba ryba" w Stanach, to w czemu żeby Cię tam ściągnąć potrzebuje trzech lat? Jeżeli wie, że coś się szykuje, że może być zagrożenie twojego życia, to jaki jest problem znaleźć skrawek pokoju u siebie, nawet kanapy do spania w przedpokoju? Nie ma już wiz do