Ten wpis przypomniał mi jak parę lat temu strasznie denerwowało mnie, gdy moja żona zostawiała włączone światło w łazience. Zawsze gasiłem i zwracałem jej uwagę. W końcu zacząłem zapisywać za każdym razem gdy zastawałem zaświecone światło. Gdy uzbierało się 10 takich wpisów, myśląc, że mam argumenty w ręce poszedłem kręcić inbę, że znowu jest zaświecone światło, że zapomina, że ja chodzę i gaszę, a potem płacimy. Wtedy żona zadała mi jedno pytanie - czy wiem ile to właściwie kosztuje? Trochę mnie zatkało, zacząłem liczyć i okazało się, że nawet cała noc święcenia światła w łazience wyposażonej w listwę LED i świetlówki o łącznej mocy 32 W to dalej jakieś grosze. Zastanowiłem się wtedy po co ja to właściwie robię? Chyba dlatego, że moja matka zawsze mi powtarzała "gas światło", a ja jak dzban, bezmyślnie powtarzałem to samo mojej żonie. W tamtym momencie cała ta sprawa przestała mnie denerwować. Czasem warto pomyśleć, czy jest sens spinać się o pierdoły.
@Szatan_Krol_Ciemnosci: bo kiedyś żarówki miały 40, 60 i 100W to pobierały dużo prądu. LED mają 5-8W, więc w 10h pobiorą tyle ile kiedyś normalna żarówka
#zwiazki #przemysleniazdupy