Wpis z mikrobloga

Peerelowska isetta prototypowa

czyli

SFM Smyk B30/B31

W przeróżnych, mniejszych lub większych, odstępach czasowych zdarzyło mi się omawiać przeróżne podejścia rodzimego, powojennego przemysłu motoryzacyjnego do indywidualnego środka transportu. Była FSO/WSM/FSM Syrena – dwusuwowy pojazd z mechaniką Pobiedy/Warszawy M20, produkowana za długo; był Mikrus i różne prototypy, spartańskie pojazdy komunikacji indywidualnej, sprawiające nieco mniej cywilizowane wrażenia od chociażby Oki i Lastuna – jakkolwiek te ostatnie sprawiały kiedykolwiek takie wrażenie. XD

Jednym z takich pojazdów był Smyk, mikrosamochód ( ͡° ͜ʖ ͡°) zaprojektowany w 1957 roku w warszawskim Biurze Konstrukcyjnym Przemysłu Motoryzacyjnego (BKPMot). Wówczas rozpoczynano produkcję wspomnianej skarpety czy Mikrusa, a gdzie indziej pracowano nad dostawczym Stalem czy Fafikiem – tak, prototyp samochodu nazwali FAFIK, jak małego pieska XD. Za projekt pojazdu odpowiadali magister inżynier Karol Wójcicki, który w listopadzie ’56 roku opracował projekt wstępny konstrukcji, a także inżynier Andrzej Zgliczyński – odpowiadający za konstrukcję nadwozia – oraz Janusz Zygadlewicz, stylista nadwozia.

Nadwozie Smyka było narysowane zgodnie z ówczesnymi trendami… No może nie do końca, bo tylko kilka pojazdów (na przykład Isetta czy Zundapp Janus) miało drzwi zamiast przedniej ściany, ale w duchu stylistycznym lat 50; z przodu znajdowały się pochylone skośnie drzwi, z umieszczonymi w nich przednimi światłami oraz szybą czołową. Pierwszy prototyp miał nieco kanciastą formę i trzyczęściową, prostą szybę przednią – późniejsze były nieco bardziej zaokrąglone i miały pojedyncza, giętą szybę z pojedynczą wycieraczką. Konstrukcja nadwozia była oparta o stalową płytę podłogową; bardziej znany B30 miał całkowicie stalową konstrukcję, zaś B31, bardziej zaokrąglony prototyp – poszycie plastikowe. B31 miało być pewnym poligonem doświadczalnym i miano go nie produkować.

Dostęp do wnętrza uzyskiwało się poprzez odchylenie przedniej ściany; o ile Isetta miała „normalne” drzwi i można było zająć miejsce z jakimkolwiek poczuciem godności, o tyle w Smyku wejście do pojazdu łączyło się z akrobatyką i przeciskaniem przez wąski otwór – ot, poranne ćwiczenia dla kierowcy i pasażerów; dostęp do tylnej kanapy odbywał się poprzez składanie siedzenie pasażera. Tylna część wyglądała całkiem zwyczajnie – odstająca komora silnika, z zaakcentowanymi prawie-że-skrzydłami błotników, mimo wszystko nie sprawiała wrażenia doklejonej na siłę. Wymiary wozu wynosiły 2.95 metra długości, 1.3 metra szerokości oraz 1.37 metra wysokości; docelowa waga miała wynosić około 400 kilogramów.

Jakbym miał opisać Smyka, to określiłbym go jako mały wehikuł, któremu ktoś oberżnął przód do przedniej osi, zaspawał drzwi, a następnie w miejsce dziury z przodu umieścił uchylny front; ewentualnie jak pojazd, któremu ktoś spłaszczył przód, niczym w filmach animowanych. Środek samochodu był spartański – oprócz tylnej kanapy i dwóch foteli oraz kierownicy z dźwignią biegów i manipulatorami nożnymi znajdowała się minimalna tablica przyrządów, gdzie oprócz prędkościomierza znajdowała się kontrolka ładowania i kierunkowskazów oraz przełącznik kierunków .

Do napędu Smyka zastosowano silnik S03 z Junaka M07, z zaadaptowaną z niego czterobiegową skrzynią biegów, przenoszącą napęd na – a jakże – tylne koła poprzez łańcuch dwurzędowy i półosie napędowe z przegubami. Chłodzona powietrzem jednostka miała 0.3 litra pojemności i moc 15 KM. Na wyposażeniu elektrycznym pojazdu był prądnicorozrusznik. Zawieszenie samochodu było niezależne, oparte o wahacze podłużne i drążki skrętne. Hamulce były bębnowe na wszystkich kołach; z kolei rękaw działał na tylne, lewe koło. Na potrzeby plastikowego B31 opracowano także silnik S13 0.4 litra i 17,8 KM mocy, oraz S14 0.46l/18.6 KM. Smyk z silnikiem S03 osiągał prędkość maksymalną 70 km/h i spalał około 5 litrów paliwa na 100 kilometrów.

Pierwszy przedprototyp, ten z trzema szybami zamiast jednej giętej, powstał w 1957 roku; nieco później, bo w ’58 powstały kolejne cztery egzemplarze, z karoserią metalową i plastikową – zawierały poprawki i modyfikacje względem pierwszego prototypu; nawiasem mówiąc, egzemplarz z plastikową karoserią został poddany crash-testowi z drzewem. W 1959 roku w Szczecinie wyprodukowano 20 egzemplarzy serii próbnej, poddawanych testom.

Ostatecznie stwierdzono, że nie ma potrzeby produkcji pojazdu, skoro w zakładach WSK powstaje Mikrus, podobny w pomyśle, i ciut bardziej praktyczniejszy wózek na zakupy ; jego „kariera” trwała do 1960 roku. Uznano także, iż koszty są za wysokie, a konstrukcja jednodrzwiowego nadwozia jest nieco kłopotliwa. Krótko mówiąc, Smykowi „ukręcono łeb”. Łącznie wytworzono 25 egzemplarzy – do dzisiaj przetrwało kilka sztuk, w tym jeden z plastikowym nadwoziem.

Po porzuceniu Smyka szczecińskie zakłady pracowały nad Gryfią, trójkołowym prototypem. Kilka lat później kilka instytucji pracowało nad Gackiem, ale i on nie doczekał się produkcji seryjnej; koniec końców temat polskich mikrosamochodów porzucono w momencie zakupu licencji na malczana . Czas pokazał, że społeczeństwo, jak tylko mogło, to wybierało auta większe, bardziej wygodne, ładowne i prestiżowe – na mikrosamochody decydowali się nieliczni, którzy nie mieli innego wyboru. Inna sprawa, że bezpieczeństwo takich pierdzików jest zerowe, z czego zdawano sobie sprawę w momencie tworzenia tych toczydełek.

#autakrokieta #samochody #motoryzacja #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #prl

Pobierz SonyKrokiet - Peerelowska isetta prototypowa

czyli

SFM Smyk B30/B31

W przeró...
źródło: comment_1673119186QtMRRYFzi140wIsTkpOPmv.jpg
  • 31