Wpis z mikrobloga

Dobry wieczór kochane Mireczki.
Odechciewa mi się powoli żyć a mam dopiero 29 lat xD Pochodzę z rodziny w której nigdy się nie przelewało a brak budżetu domowego nie pozwalał na sprawiedliwe dzieciństwo z rówieśnikami. Od 15 roku życia aż do teraz pracuję (od etapu pomocnika na budowie, potem murarza w wieku 18 lat, następnie na studiach dziennych po szkole w fabrykach (piekarnie i inne hale gdzie są potrzebni studenci z elastycznym czasem pracy w formie uzupełnienia braków personalnych w firmach)
Podsumowując: Nic w życiu za darmo nie dostałem i po szkole udało mi się zatrudnić i nadal pracować za średnią krajową w stabilnej firmie (praca w porządku nie narzekam). Ale nie o tym.

W 2009 roku mój ojciec wraz z częścią załogi w Państwowej spółce otrzymał zwolnienie grupowe (mieli do wyboru albo studia i rozszerzenie kompetencji by zostać i robić więcej obowiązków za ten sam hajs albo elo). W praktyce była to maksymalna redukcja kosztów po kryzysie z 2008r więc ludzi po 40 roku życia było najłatwiej odstrzelić.
Moja mama (w 2010r) z uwagi na fakt, że w domu była tragedia i musieliśmy zacząć pożyczać od znajomych by opłacić rachunki i kupić najtańszy chleb i pasztet, zdecydowała się w tej tragedii na wyjazd do Niemiec. Dostała od znajomej opcje pracy jako pomoc osobom starszym a później (aż do dziś) jako sprzątaczka.
Po ponad 11 latach pracy (mieszka cały czas w tym samym domu i opłaca rachunki i koszty życia właścicielowi Niemcowi) i skrupulatnemu odkładaniu nadwyżki której nie przekazywała do Polski, udało jej odłożyć około 92 tysiące Euro.

Może 3/4 historii jest tutaj niepotrzebne ale żeby zobrazowac sytuacje wolałem to przedstawić, gdyż jestem na etapie planowania kupna mieszkania (mam uzbierane prawie na wkład własny po kilku latach pracy a kupić musze bo najem mam prawie w dużym mieście prawe jak rate xD) i mama się zastanawia czy jeżeli pracowała przez ponad 11 lat w Niemczech (i nadal pracuje), spędza tam 300 dni w roku, ma konto ,ala książeczkowe" na które wpłaca co miesiąc 800Euro żeby automatycznie opłacać dom i rachunki (również sporo innych dowodów w razie wu poświadczające jej zarobek by się znalazły bez problemu), to czy mama może coś oficjalnie z tymi pieniędzmi zrobić? Wpłacić je na konto swoje w PL, kupić jakiś samochód na starość lub (to do czego mi jest to niezbędne) czyli wpłacić na swoje konto i zrealizować dla mnie darowizne?

Czy ktoś zna się na podatkach, urzędach skarbowych, fiskusach itp itd kto mógłby podpowiedzieć czy jest taka możliwość, czy może finalnie mama może za to co najwyżej robić zakupy w sklepie i do śmierci (lub wprowadzenia cyfrowej waluty) żyć za gotówke? Jak to wygląda jeżeli jej rezydencją podatkową nie jest Polska (z uwagii na większą część roku pracy w DE) a chciałaby te pieniądze wpłacić i wykorzystać w PL? Czy US może coś z takimi pieniędzmi zrobić?

Będę wdzięczny za pomoc ponieważ trochę szukałem w Internecie rozwiązania i ,,na dwoje babka wróżyła" a jak zawsze na wykopie może ktoś podzieli się doświadczeniem życiowym lub zawodowym w tej materii.

Dzięki

tldr: Wychowałem się w biednej rodzinie. Ojciec w 2009 roku stracił prace a mama wyjechała do DE żeby zarabiać na rodzinę. Większość roku spędza w DE i podczas przyjazdu do PL raz na 3 miesiące na 2 tygodnie przywozi ojcu pieniądze na życie (opłaty itp itd). Po 11 latach mieszkania w DE, wsparcia rodziny i odkładania ,,nadwyżki finansowej" odłożyła na starość 92 tysiące Euro. Pytanie do Was czy może te środki gotówkowe, pomimo pracy na czarno ale bezproblemowej możliwości udokumentowania zamieszkania w DE przez 300 dni w roku/opłacania najmu oraz wskazania wszystkich swoich klientów, może w jakiejkolwiek formie wpłacić te pieniądze na konto lub korzystać z nich w PL ,,legalnie" jeżeli jej rezydencją podatkową nie jest PL z uwagi na czas przebywania poza granicą PL.

#podatki #urzadskarbowy #fiskus #pieniadze #kiciochpyta #darowizna #prawo #pit
  • 3
  • Odpowiedz