Wpis z mikrobloga

Ech, ale przywołałeś wspomnienia. Jak byłam mała i Maluch stał w garażu albo na ogródku, to siadałam za kierownicą i udawałam, że prowadzę. Potrafiłam naprawdę tak długo siedzieć, wyobrażając sobie dokładną trasę, którą znałam z siedzenia pasażera.


@martyrologia: robiłem to samo w dużym fiacie "złomowanym" w ogrodzie. Nawet wyobrażałem sobie, że wożę nim dziewczyny na randki xd