Wpis z mikrobloga

Chciałem się podzielić tekstem, który mi się ostatnio napisał. Tak jakbym starał się coś uchwycić, a to ciągle mi umykało. Piszę sporo automatycznie w ramach ćwiczeń i terapii, ale to jak bagna, na których czasem można znaleźć lilie, jakąś dobrą frazę. Piszę regularnie dziennik, ale cóż, to bardziej obserwacje. Chciałbym pisać jakieś dłuższe teksty, chciałbym bardziej rozwinąć wyobraźnię, chciałbym uchwycić czym jest to, co chcę naprawdę napisać. Więc próbuję. Innej metody nie znam.

Złamane skrzydło

Światło latarni wdziera się do pokoju przez okna przyciemnione zaległymi obowiązkami. Nieco rozpraszają je zwiewne zasłony. Powiela kształty o cienie i w połączeniu z ciszą dookoła uspokaja myśli. A jest, co uspokajać; powietrze ma ciężki zapach marzeń o pustce. Powietrze jest gęste i gdyby machnąć dłonią, trzeba by zmywać z niej osad rozkładu.

Ponad leżącym na kanapie mężczyzną wirują ciemne, widmowe ptaki. Niewielkie, koślawe, o ostrych krawędziach. Gore origami. Rozwierają zwiewne dzioby w niemym skrzeku. Wznoszą się spiralą i rozbijają o ściany bądź liście sansewierii szatkują je na części, które rozpraszają się do zanikającej mgiełki. Większość rozmywa się na przedmiotach jak gęsty, ciemny dym.

Sporadyczne dźwięki oddalonych kroków i niskie wibracje przejeżdżających samochodów odmierzają powolne zanikanie narodzin nowych czarnych myśli. Ciemne ptaki eksplodują o półki i książki; plamią twarz mężczyzny. Nikną, szarzeją i bledną aż do nicości; aż tuż nad już czerwonymi ustami, unosi się jedynie nikła strużka dymu, którą lekko chwieje ciepłe powietrze z kaloryferów.

Gdy znika całkiem, mężczyzna otwiera oczy, które stają się najjaśniejszymi punktami w pokoju. Reszta jego ciała, ubrana we wzorzyste materiały, zlewa się z chaosem rzeczy na kanapie, stoliku przed nim, blacie kuchennym i podłodze. Właściciel oczu, które odbijają latarnię, rozpływa się na każdy przedmiot dookoła. Dołącza do harmonii brzmienia wibrujących w nim napięć między atomami.

Nagle wargi mężczyzny zaczynają się poruszać. Szept przekłuwa ciszę. Słowa na granicy słyszalnych dźwięków wyfruwają z falujących ust fantasmagorycznymi kształtami. Są barwne, lecz wloką za sobą smugi ciemniejszych kolorów na samych końcówkach swoich efemerycznych ogonów. Wyglądają jakby były jeszcze dobrze niezdefiniowane, lecz wszystkie strzelają w przestrzeń czymś na wzór skrzydeł. Są słabe, rozpryskują się i rozpadają się w locie. Plamią twarz mężczyzny, który nie przestaje szeptać. Z czasem wylatują coraz większe, coraz wyżej i na coraz szersze pole padają ich ciała pstrokatym deszczem. Aż w końcu zaczynają fruwać jak ptaki, nabierają kształtów niewypowiedzianych marzeń. Krążą i cisną się pod nierównym sufitem.

Wreszcie wylatuje ich na tyle, że niemalże wypełniają mieszkanie. Głos mężczyzny przechodzi z szeptu w cichą mowę. Mówi o wdzięczności, o pragnieniach, o snach do spełnienia. Te słowa są już prężne, cieliste, jak zmaterializowane fantazje. Wtedy też zaczynają łączyć się lotem, wirować, aż powstaje spirala, która wgryza się w sufit.

Mężczyzna zaczyna się uśmiechać, gdy wnikają w strop i pomykają wzwyż na wzór tornada. Wyfruwają wysoko ponad dachy i ludzkie życia. Zaczynają załamywać kształt i opadać. Sięgają widmowymi ramionami odległych punktów za horyzontem. I nikną, jakby nigdy ich nie było, lecz w kącikach czyichś oczu, na krawędzi pola widzenia, pojawia się skrzydlaty refleks. A światło latarni wciąż wdziera się przez okno i zwiewne zasłony do pokoju. Do spokoju.

  • 11
@Wredna_pomarancza:
Mam, ale tak jak wiele innych sfer, ta również jest w trakcie porządkownia. Rozbite to wszystko jest u mnie, bo nawet teraz widzę, że zapomniałem dodać swojego tagu #piorolecerdiana. W moich wpisach pojawia się to wspomniane więcej, jeżeli chcesz coś poczytać, ale ciągle nie mogę nabrać rozpędu na dłuższe teksty, ani skondensować treści do krótszych, aby były bardziej wyraziste.

Ach, i dziękuję za miłe słowa.
@Doffre:
Jeżeli nie masz nic przeciwko, to chciałbym cię dalej wciągnąć w burze mózgów. Nawet parę dni temu rozmawiałem z pewną Mirabelką, o tym, jak trudno się rozwijać w jakieś gałęzi sztuki, kiedy jest się samemu, bez środowiska twórczego, właśnie bez tego spojrzenia z boku.

Więc najpierw przejrzałem tekst i sam się zastanowiłem nad rzeczami, na które zwróciłaś uwagę. W ogóle, nie byłem w stanie dzisiaj niczego ruszyć, dopóki nie skończyłem
@Lecerdian: Ciekawy wpis. Wypowiadam się ponieważ skończyłem niedawno "Umysł Andrew" E. L. Doctorow'a (polecam - 7/10) i tam główny bohater momentami prawił takie rozmyślania, monologi. Często w 3. osobie. Można nazwać to "stream of consciousness" czyli strumieniem myśli, tak uważam. "Nobody's perfect". Fajnie się czytało. I Doctorowa, i @Lecerdian 'a. Twórz śmiało.
Pobierz whazzaaaaa - @Lecerdian: Ciekawy wpis. Wypowiadam się ponieważ skończyłem niedawno "U...
źródło: comment_1673028504C0dIN3kI2LtGEQLGMXZbzM.jpg
@whazzaaaaa:
Przeczytałem opis i brzmi interesująco, zanotuje sobie. Będzie musiał i tak jednak poczekać w kolejce, bo brnę przez 3 tom Mrocznej wieży Kinga i Pamiętnik rzemieślnika tegoż, a na ukończeniu mam coś, co mnie bardzo zaciekawiło i nie wiem, w jaki sposób ominąłem, Człowiek w poszukiwaniu sensu Frankla.

O, w sumie przypomniałeś mi, że kiedyś popełniłem dość dobry, choć krótki tekst techniką, o której piszesz, czyli strumieniem świadomości.

Dzięki za
@Lecerdian: To nawarstwianie fajne. Przyciemnione nawarstwieniem kolejnych dni?

Zastanawiam się, czy ta kropka nie jest za mocna, przez co na powietrzu jest (za?) duży nacisk.
Ciężki zapach marzeń o pustce unosi się w powietrzu, powietrzu tak gęstym (...)?

A propos gore origami - mam z tym trochę problem. Z jednej strony niespodziewanie i ciekawie łączy te dwa słowa w sposób sugestywny, obrazowy. A z drugiej oba te słowa są "egzotyczne" i