Aktywne Wpisy
blargotron +156
Zostałem oszukany. Zawsze mnie uczyli, czy to w szkole, czy w domu, że należy oszczędzać pieniądze. Oszczędnością i praca ludzie się bogacą, takie pamiętam motto. Ale to nie prawda.
Prawda jest taka, że oszczędzanie to frajerstwo. Należy brać kredyty i raty na wszystko. Wszystko jest zbudowane na długu. Ludzie doszli do takiego poziomu, że biorą kilka pożyczek, a potem pożyczkę na spłatę tamtych pożyczek (kredyt konsolidacyjny).
Większość ludzi kupujących mieszkania robi to
Prawda jest taka, że oszczędzanie to frajerstwo. Należy brać kredyty i raty na wszystko. Wszystko jest zbudowane na długu. Ludzie doszli do takiego poziomu, że biorą kilka pożyczek, a potem pożyczkę na spłatę tamtych pożyczek (kredyt konsolidacyjny).
Większość ludzi kupujących mieszkania robi to
AndrzejTrapper +1383
Złamane skrzydło
Światło latarni wdziera się do pokoju przez okna przyciemnione zaległymi obowiązkami. Nieco rozpraszają je zwiewne zasłony. Powiela kształty o cienie i w połączeniu z ciszą dookoła uspokaja myśli. A jest, co uspokajać; powietrze ma ciężki zapach marzeń o pustce. Powietrze jest gęste i gdyby machnąć dłonią, trzeba by zmywać z niej osad rozkładu.
Ponad leżącym na kanapie mężczyzną wirują ciemne, widmowe ptaki. Niewielkie, koślawe, o ostrych krawędziach. Gore origami. Rozwierają zwiewne dzioby w niemym skrzeku. Wznoszą się spiralą i rozbijają o ściany bądź liście sansewierii szatkują je na części, które rozpraszają się do zanikającej mgiełki. Większość rozmywa się na przedmiotach jak gęsty, ciemny dym.
Sporadyczne dźwięki oddalonych kroków i niskie wibracje przejeżdżających samochodów odmierzają powolne zanikanie narodzin nowych czarnych myśli. Ciemne ptaki eksplodują o półki i książki; plamią twarz mężczyzny. Nikną, szarzeją i bledną aż do nicości; aż tuż nad już czerwonymi ustami, unosi się jedynie nikła strużka dymu, którą lekko chwieje ciepłe powietrze z kaloryferów.
Gdy znika całkiem, mężczyzna otwiera oczy, które stają się najjaśniejszymi punktami w pokoju. Reszta jego ciała, ubrana we wzorzyste materiały, zlewa się z chaosem rzeczy na kanapie, stoliku przed nim, blacie kuchennym i podłodze. Właściciel oczu, które odbijają latarnię, rozpływa się na każdy przedmiot dookoła. Dołącza do harmonii brzmienia wibrujących w nim napięć między atomami.
Nagle wargi mężczyzny zaczynają się poruszać. Szept przekłuwa ciszę. Słowa na granicy słyszalnych dźwięków wyfruwają z falujących ust fantasmagorycznymi kształtami. Są barwne, lecz wloką za sobą smugi ciemniejszych kolorów na samych końcówkach swoich efemerycznych ogonów. Wyglądają jakby były jeszcze dobrze niezdefiniowane, lecz wszystkie strzelają w przestrzeń czymś na wzór skrzydeł. Są słabe, rozpryskują się i rozpadają się w locie. Plamią twarz mężczyzny, który nie przestaje szeptać. Z czasem wylatują coraz większe, coraz wyżej i na coraz szersze pole padają ich ciała pstrokatym deszczem. Aż w końcu zaczynają fruwać jak ptaki, nabierają kształtów niewypowiedzianych marzeń. Krążą i cisną się pod nierównym sufitem.
Wreszcie wylatuje ich na tyle, że niemalże wypełniają mieszkanie. Głos mężczyzny przechodzi z szeptu w cichą mowę. Mówi o wdzięczności, o pragnieniach, o snach do spełnienia. Te słowa są już prężne, cieliste, jak zmaterializowane fantazje. Wtedy też zaczynają łączyć się lotem, wirować, aż powstaje spirala, która wgryza się w sufit.
Mężczyzna zaczyna się uśmiechać, gdy wnikają w strop i pomykają wzwyż na wzór tornada. Wyfruwają wysoko ponad dachy i ludzkie życia. Zaczynają załamywać kształt i opadać. Sięgają widmowymi ramionami odległych punktów za horyzontem. I nikną, jakby nigdy ich nie było, lecz w kącikach czyichś oczu, na krawędzi pola widzenia, pojawia się skrzydlaty refleks. A światło latarni wciąż wdziera się przez okno i zwiewne zasłony do pokoju. Do spokoju.
Mam, ale tak jak wiele innych sfer, ta również jest w trakcie porządkownia. Rozbite to wszystko jest u mnie, bo nawet teraz widzę, że zapomniałem dodać swojego tagu #piorolecerdiana. W moich wpisach pojawia się to wspomniane więcej, jeżeli chcesz coś poczytać, ale ciągle nie mogę nabrać rozpędu na dłuższe teksty, ani skondensować treści do krótszych, aby były bardziej wyraziste.
Ach, i dziękuję za miłe słowa.
Tylko proszę wołaj! Bo zobaczyłem to dopiero teraz. Wezmę pod uwagę i pewnie coś jeszcze odpowiem, albo dopytam :)
Tylko póki co, praca.
Ech, już po pierwszym spojrzeniu widzę, jak bardzo brakuje mi środowiska twórczego, dyskusji, tego spojrzenia z boku, które pozwala łatwiej się rozwijać...
Jeżeli nie masz nic przeciwko, to chciałbym cię dalej wciągnąć w burze mózgów. Nawet parę dni temu rozmawiałem z pewną Mirabelką, o tym, jak trudno się rozwijać w jakieś gałęzi sztuki, kiedy jest się samemu, bez środowiska twórczego, właśnie bez tego spojrzenia z boku.
Więc najpierw przejrzałem tekst i sam się zastanowiłem nad rzeczami, na które zwróciłaś uwagę. W ogóle, nie byłem w stanie dzisiaj niczego ruszyć, dopóki nie skończyłem
Przeczytałem opis i brzmi interesująco, zanotuje sobie. Będzie musiał i tak jednak poczekać w kolejce, bo brnę przez 3 tom Mrocznej wieży Kinga i Pamiętnik rzemieślnika tegoż, a na ukończeniu mam coś, co mnie bardzo zaciekawiło i nie wiem, w jaki sposób ominąłem, Człowiek w poszukiwaniu sensu Frankla.
O, w sumie przypomniałeś mi, że kiedyś popełniłem dość dobry, choć krótki tekst techniką, o której piszesz, czyli strumieniem świadomości.
Dzięki za
Zastanawiam się, czy ta kropka nie jest za mocna, przez co na powietrzu jest (za?) duży nacisk.
Ciężki zapach marzeń o pustce unosi się w powietrzu, powietrzu tak gęstym (...)?
A propos gore origami - mam z tym trochę problem. Z jednej strony niespodziewanie i ciekawie łączy te dwa słowa w sposób sugestywny, obrazowy. A z drugiej oba te słowa są "egzotyczne" i