Wpis z mikrobloga

W tamtym roku udało mi się wytrzymać 1,5 miesiąca bez alkoholu. W tym czasie czułem się dużo lepiej, zrzuciłem kilka kg i miałem dużo więcej energii. Niestety, ale musiałem iść na kilka wesel na których na trzeźwo nie potrafiłem się bawić i zawsze trafiałem na bardzo gazujących ludzi i ulegałem pokusie - a później znowu wracałem do piwka przynajmniej raz w tygodniu. W tym roku nie mam żadnych wesel, chcę odłożyć trochę kasy i kupić nowy samochód i przestać totalnie pić na przynajmniej kilka miesięcy - a może i dłużej. Także pozostawiam ten wpis jako swój własny zapisek ku pamięci o swojej chęci pozbycia się tego gówna #alkoholizm
  • 62
@RHarryH:

Ja chcę Ci tylko wyjaśnić, że ilość spożywanego alko nie jest żadnym wyznacznikiem czy ktoś jest alkoholikiem czy nie jest. Tutaj jest 6 punktów, które są wykorzystywane przy diagnozie: (...) najbliżej tego jest zmiana tolerancji kiedy zaczyna się pić więcej żeby uzyskać ten sam efekt upojenia.

Czyli każdy trzydziestolatek, któremu w liceum do upicia się wystarczały dwa Lechy z kija, a teraz wypija na Sylwestra łącznie 0,5 litra wódki i
@Dutch: skupiłeś się na jednym kryterium, o którym napisałem. Jest ich 6 i do diagnozy muszą wystąpić przynajmniej 3 z nich.

Podejście o którym napisałeś "nie pije dziś, a jutro się zobaczy" jest dobre. Tak jak napisałeś, niepicie do końca życia brzmi jak wyrok. Lepiej poszatkować ten czas na małe kawałki i wtedy lepiej znieść tą myśl. Ale i tak generalnie sprowadza się to do "odwlekania" napicia w nieskończoność, tj. do
nie musisz chodzić na wesela


@Nudyzm: w sumie oprócz pracy i zakupów nie musisz nigdzie wychodzić, co ja gadam, możesz pracować zdalnie a zakupy mieć donoszone pod dom albo klatkę więc w sumie nie musisz wychodzić z pokoju jak sobie jeszcze kibel, umywalkę i lodówkę wstawisz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale w mojej odpowiedzi chodziło o to że gość ma problem z alko i jeśli zacznie omijać spędy chlejusow to mu na zdrowie wyjdzie.


@Nudyzm: ale ja piszę o tym aby się nie zamykać na ludzi tylko być asertywnym, ja też mam znajomych co palą, piją i coś tam jeszcze ale umiem powiedzieć "nie" a oni potrafią powiedzieć "w porządku" i każdy jest zadowolony. Ja bym zaczął od zmiany znajomych/otoczenia.
@78702318667314: Powodzenia, mnie za moment pękną dwa lata. Nie miałem nigdy problemów z odmawianiem na weselach itp., ale jednak co najmniej raz na miesiąc jakieś drinki się trafiały i najebka gotowa, a potem kac i żal, bo niedziela #!$%@?. Szkoda zdrowia, po pół roku już dość mocno było widać zmiany w samopoczuciu, kondycji itp., a teraz już nawet nie pamiętam, po co się w ogóle piło.

Tak jest dużo prościej -
nie musisz chodzić na wesela.


@Nudyzm: Problem z uzależnionym jest taki, że zawsze bedzie szukał usprawiedliwienia dla kontynuowania nałogu. Sam siebie będzie oszukiwał, że musi iść, bo coś tam i tak samo z piciem gdy częstują.
Szkoda zdrowia, po pół roku już dość mocno było widać zmiany w samopoczuciu, kondycji itp., a teraz już nawet nie pamiętam, po co się w ogóle piło.


@Funky666: Nie sądzisz, że wraz z porzuceniem alko (raz na miesiąc) po prostu zmieniłeś też inne aspekty swojego życia? Sry, ale to nieco niemożliwe, żebyś miał zmiany w samopoczuciu czy kondycji z tego powodu xD Owszem, może nie masz już kacowej niedzieli raz na
Sry, ale to nieco niemożliwe, żebyś miał zmiany w samopoczuciu czy kondycji z tego powodu xD


@XpedobearX: Pomyśl, że trujesz się np. od 15 roku życia regularnie przez 20 lat. Kilka suchych faktów: 1. Według specjalistów alkoholizm to picie co najmniej raz na miesiąc. 2. Np. kobiety w ogóle nie powinny pić alkoholu (nie tylko w ciąży), bo wpływa on na późniejsze dzieci. Zresztą nie jest tajemnicą, że alkohol zabija komórki
@Funky666: Jasne, rozumiem twój punkt widzenia i masz rację. Nie stawiam alko jako czegoś zdrowego, tylko bardziej jako katar. Z niego też szybko wraca się do formy. Sam nie jestem rozsądny podczas imprez, lecz przez lata wypracowałem sobie też nawyki sportowe i żywieniowe. Szczególnie jakiś czas temu przestałem robić sobie wyrzuty sumienia, że olaboga przytyłem i jak to przesadziłem kalorycznie. Bo zaraz to badziewie zrzucałem i było git. Przesada nigdy nie
@Xavax wiem co czujesz. W nowym roku postanowiłam ograniczyć alkohol do całkowitego minimum i nagle zaczęły się pytania w głowie i strach - co teraz? Jak będę spędzać weekendy, co będę robić wieczorami żeby się odstresować, poprawić sobie humor? Po latach takiego trybu życia nie mam pojęcia jak teraz to wszystko będzie wyglądać, ale czuję się już tak w błędnym kole, że muszę spróbować...