Wpis z mikrobloga

Z bloga bylego ruskiego soldata, walczacego od 2014 w Ukrainie. Aktualnie nie walczy tylko ubolewa... nad tym co się dzieje w rassyi. Mysle ze warto poznać wroga. Taki trochę girkin z niego.

Ok, start.

Wiecie, że staram się powstrzymać od prognoz i tajemnic, zwłaszcza tych negatywnych. Wynika to z faktu, że w czasie wojny informacja jest często czynnikiem bardziej destrukcyjnym niż tysiące min i pocisków. Szczególnie wolę ciszę w momencie głodu informacyjnego, lepiej wrzucić kilka śmiesznych tekstów niż wyssać z palca „tejemnice” i „prognozy”. Ale teraz uważam za swój obowiązek rzucić światło na rzeczywistą sytuację w strefie SVO. Podsumowując:

Armia rosyjska doświadcza poważnego braku amunicji na tle aktywnych dostaw amunicji dla naszego wroga, problem ten staje się krytyczny z poważnego. Jeśli nic się nie zmieni, w niedalekiej przyszłości przeciwnik zacznie zdobywać dominację artylerii na froncie.
Aby zrozumieć głębię problemu, należy zdać sobie sprawę z faktu, że absolutnie wszystkie sukcesy naszej armii, zarówno ofensywne, jak i defensywne, są wynikiem przewagi naszej artylerii. Moim zdaniem istnieje kilka opcji rozwoju wydarzeń:

1. Nasza strona negocjuje dostawy amunicji z jednym z nielicznych krajów sojuszniczych.

2. Staramy się zamrozić konflikt na najbardziej haniebnych warunkach, aby mieć czas na zbudowanie mocy produkcyjnych, które pokryją deficyt.

3. Decydujemy się na ryzykowny, absolutnie awanturniczy manewr przełamanie czołgiem, którego celem jest zapewnienie większości naszych oddziałów możliwości zdobycia przyczółków w osadach, a nie stania na otwartym stepie pod minami i pociskami.

Mobilizacja całkowicie się nie powiodła. Należy rozumieć, że zdecydowana większość - 70-80% zmobilizowanego personelu wojskowego okazała się niezdolna do walki z kilku powodów:

1. Brak wysokiej jakości szkolenia wojskowego. Tutaj nie widzę sensu w narzekaniu, mogę tylko powiedzieć, że jeśli wczorajszy kasjer ze sklepu spożywczego będzie jeździł czołgiem po poligonie przez 2 tygodnie, to oczywiście nie zostanie dobrym czołgistą.

2. Brak motywacji ideowej mobilizowanych ze względu na brak jasnych celów SVO, które powinny być nagłaśniane przez władze i media.
Wczorajszy robotnik nie ma pojęcia, co to jest denazyfikacja i demilitaryzacja bratniej Ukrainy (ja też nie do końca rozumiem). Oczywiście te magiczne i abstrakcyjne wyrażenia nie są powodem, dla którego ciężko pracujący robotnik z uśmiechem na twarzy i błogosławieństwem żony pójdzie na wojnę za naród rosyjski i ziemię rosyjską, denazyfikację Braterskiej Ukrainy.

3. Z poprzedniego akapitu wynika zamierzony lub niezamierzony sabotaż.na dużą skalę prowadzenia działań wojennych przez zmobilizowanych. Na przykład chłopcy przyzwyczaili się i nauczyli grać w „radiogry”, czyli symulować wykonanie misji bojowej przez radio, siedząc w wygodnej i bezpiecznej ziemiance. Ze wszystkimi wynikającymi z tego zwycięskimi okrzykami i spanikowanymi wrzaskami. Już milczę na temat szalejącego pijaństwa i całkowitego braku przynajmniej niektórych środków bezpieczeństwa i przeciwdziałania dywersyjnej działalności wroga.

4. Po poprzednim akapicie nasuwa się logiczne pytanie – gdzie są starsi towarzysze, zahartowani doświadczeniem i zdyscyplinowani, kto powinien przywrócić porządek i przeciwdziałać sabotażowi w szeregach zmobilizowanych? Nie ma ich, walczą na innych pozycjach, bo jakiś super idiota postanowił obsadzić osobne, bardzo odpowiedzialne i ważne obszary tylko zmobilizowanymi. W rezultacie dostajemy setki dwusetnych i trzysetnych w bitwie o okupowany przez Siły Zbrojne Ukrainy chlew, który nie ma żadnej wartości. A gdy zmobilizowani zaczną zdobywać przewagę, nieprzyjaciel spokojnie i w sposób uporządkowany wycofa się, ostrzeliwujac się się działem artyleryjskim (patrz początek tekstu), a następnie zarzuci nowo zajęte pozycje Haimarsami.

Wciąż mam wiele do powiedzenia na temat idiotów i zdrajców, którzy zawsze będą smażyć się w piekle za każdą kroplę przelanej krwi rosyjskiego żołnierza, ale myślę, że to wystarczy, aby zrozumieć ogólny obraz.

Co robić? Nie traćcie wiary, jedności i honoru. Walczmy do końca, bo naród rosyjski i nasze domy są za nami.
Na pewno będziemy stać.
Chwała Rosji! ( tfu zasrancu na twoj zasrany chlew, przyp moj).

#ukraina #rosja #wojna
  • 9
@Walenciakowa: Bardzo dobry wpis, blogerzy wojskowi to jedna z najbardziej krytycznych części rosyjskiego społeczeństwa. Widzą co się dzieje, mają liczne źródła i kontakty, wiele osób ich słucha a Kreml najczęściej nic im nie robi z wielu różnych powodów. To osoby kompletnie owładnięte ultranacjonalizmem i wizja wielkiej Rosji, więc jeśli widzą że ta wojna gówno daje i nie zakończy się umocnieniem "Trzeciego Rzymu" to oni nie będą pajacować, tylko mówią otwarcie, że
@Kagernak a propos Ługańska, skład wiadomo co onuce robią? Co do Chersonia i Zaporoża, czy cisza może oznaczać równie dobrze zacięte walki, co impas i brak poważniejszej aktywności?

tak z ciekawości pytam, bo źródła osintowe dają zakrzywiony i opóźniony obraz wojny

Np. dawałem wiarę twierdzeniom, że straty UA są mniejsze niż RU, ze względu na strategię, wyposażenie i motywację, ale ostatnie doniesienia z oświadczeń Pentagonu o porównywalnych stratach były trochę przybijające (
@spyyke: W Ługańsku to tak dokładnie nie wiadomo co robią. Wiadomo, że Ukraińcy powoli prą do przodu, są już pod Kreminna, trochę ciężej mają z podejściem pod Swatowe, ale też do przodu. Rosjanie wysyłają w ten rejon sporą ilość sprzętu i ludzi a ponadto często atakują, choć to najczęściej działania opóźniające, żeby Ukraińcy nie nabrali tempa. Są pogłoski, że zbierane siły będą przeprowadzać ofensywę, ale równie dobrze Rosjanie mogą chcieć po