Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzisiaj sa święta wiec naszły mnie przemyślenia.

Mam prawie 30 lat i dzisiaj olśniło mnie jak bardzo istotne jest pielęgnowanie relacji rodzinnych nie ważne jakie by one nie były. Czasami w tej pogoni za kariera i praca zapominamy o tych którzy byli dla nas gdy stawialiśmy swoje pierwsze kroki i którzy poświęcili kawal swojego życia w kiedyś trudniejszych czasach by wyprowadzić nasze pokolenie na prosta. I po części miałem tak ja.

Zaczynam dostrzegać ulotność czasu na która nie mam żadnego wpływu świadomy ze kiedyś w tym życiu zabraknie mi moich starszych braci, czy starszej już mamy która jednak wciąż jest silna i zaradna i dorabia sobie mając emeryturę (nie dlatego bo musi ale dlatego bo chce, lubi się czymś zajmować, pracuje na 2/5 etatu) to im więcej lat jej przybywa tym bardziej mi smutno bo to trochę jest tak jakbyś oglądał cudowny film którego znasz zakończenie które napewno szczęśliwe nie będzie.

Przez lata skupiałem się na sobie, na rozwijaniu się, na karierze. Ostatnie 8-9 lat zleciały jak z bata strzelił. Wiele osiągnąłem i wspiąłem się na wyżyny ale pewne rzeczy chyba zaniedbałem. Będąc młodym temat śmierci nie przechodził mi nawet przez głowę, wydawał się abstrakcyjny i nierealny ale gdy mojej dziewczynę 1,5r temu zmarła matka wszystko się w mojej głowie pozmieniało. Zwolniłem tempo. Staram się częściej dzwonić czy jeździć częściej do domu mimo ze mam 4-5h drogi w jedna stronę. Na święta zostaje dłużej niż planowałem. Staram się upamiętniać te chwile robiąc zdjęcia, coś czego w mojej rodzinie nigdy się nie robiło ;(

Wiem ze to jest nieuniknione ale czasami te myśli mnie przytłaczają mimo ze z natury jestem silnym człowiekiem który coś tam w życiu osiągnął. Nawet nie wiem jak na takie temat rozmawiać z mama, jak się czuje, czy potrzebuje pomocy i jak wyobraża sobie dalszej życie, gdzie chciałaby być pochowana bo tu gdzie mieszka jest sama a jej prawdziwe rodzinne strony są na drugim końcu polski. O tych rzeczach powinno się w ogóle mówić? Sam już nie wiem.

Mam nadzieje i zrobię wiele by zachować aktualny stan jak najdłużej ale wiem ze kiedyś ten moment nadejdzie. Jestem ogólnie bardzo osamotnioną osoba, z rodzeństwem świetnego kontaktu nie mam, związek z dziewczyna się nie układa bo mamy różnice (aczkowiek nadal świetnie się dogadujemy i próbujemy wiele rzeczy wypracować). I gdy sobie pomyśle ze miałoby mi kiedyś zabraknąć matki czuje ogromny smutek. Bo to kobieta której wiele w życiu zawdzięczam.

Gdy ojciec nas opuścił z powodu alkoholizmu i popadł w długi a potem zmarł, moja matka sama, z dala od rodzinnego miasta wzięła sprawę na barki i pracowała od rana do pozna byle wychować 4 dzieci. I zamiast wrócić do swojej matki na wieś która byłaby w stanie jej pomoc w wychowaniu … moja mama zdecydowała się zostać w mieście którego w pełni nie znała i w którym czuła się samotna ale została bo wierzyła ze tu będziemy mieć większa szanse na rozwój. Ta jedna decyzja zaważyła o tym gdzie jestem teraz, realizując się w tym co lubie najbardziej. Każdy z moich braci żyje teraz na super poziomie, każdy z nas ma swoje mieszkanie, swój dom, już żony. Moja mama jest na tyle super kobieta ze zawsze mnie wspierała, kibicowała mi, nie podcinała mi skrzydeł i zawsze jej krytyka była konstruktywna a gdy wyjechałem do stolicy w bardzo młodym wieku nie protestowała i byla ze mnie dumna, a potem była zawsze pod telefonem - dla kogoś takiego jak ja wyjazd z miasta ~100k do Warszawy to był szok kulturowy mimo wszystko.

Dlatego prosiłbym was o jedna rzecz w te święta. Docencie to co macie bo to wszystko nie będzie trwać nigdy wiecznie.

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63a79c0f6ee95d57c2230c19
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Przekaż darowiznę
  • 10
Pierdzielenie. Może miałeś spoko rodzinę i teraz żałujesz, że zaniedbałeś kontakt w ramach autorefleksji. Kto inny mógł mieć denną rodzinę i może się cieszyć z urwanego kontaktu, albo może się męczyć i na siłę kontakt utrzymywać „bo rodzina”. Osobiście mnie irytuje to podejscie, że szacunek się należy „bo matka” czy tam „bo ojciec”. Gówno, dobrej matce i ojcu się należy a gównianej czy patologicznej nie. Nie wmawiaj ludziom, że mają „pielęgnować rodzinne
via Wykop Mobilny (Android)
  • 170
@AnonimoweMirkoWyznania: Masz podejście jak stare baby w autobusie czy przychodni, że "należy im się szacunek tylko dlatego, że są stare". Gówno tam. Na szacunek i relacje pracuje się całe życie i jak ktoś ma to w pompie to nagle nie naprawi straconych lat. Niektórzy wręcz przebierają nogami, żeby tylko wyrwać się z domu rodzinnego i zostawić mentalność Januszy za sobą, a inni nie mogą przeżyć jak nie spędzą soboty na "obiadku