Wpis z mikrobloga

@pss8888: Nie miałem problemów z R, natomiast zawsze miałem kłopot z Ż. Dość długo nie umiałem powiedzieć np żaba, mówiłem ziaba. Nie pamiętam jak się nauczyłem, jakoś samo to przyszło
@RiverStar: nigdy nie zrozumiem, jak można być dorosłą osobą i mieć jakąkolwiek wadę wymowy. Nie mówienie R albo seplenienie to są dwie wizyty u logopedy i w sumie max 3 godziny ćwiczeń rozłożone na kilka dni. Tyle. Wiem, bo opłacałem logopedę siostrzeńcowi, jak już nie mogłem tego słuchać, a siostra miała to w piździe. Ogarnijcie się reracze, bo mając 30 lat i nie mówiąc R wyglądacie jak stary chlop ze smoczkiem
@wcfilmowe: Wow, ostro dość. Ale być może i masz rację, chyba da się nauczyć każdego przy ćwiczeniach. Sam np wolałbym już nie mówić R, bo głos mam bardzo specyficzny i nie podoba mi się, ale cóż :v
@RiverStar: Odwieczna beka z kałmuków, które nie potrafią wymówić "R".
Ja rozumiem za gówniaka, 4-6lvl i tam spadł z łóżeczka przez co niektóre rzeczy przychodzą mu wolniej niż innym dzieciom, ale kuuuuwa jak dorosły nie potrafi wymówić "R" to w moich oczach jest po prostu niechlujem, który nie chce nad sobą pracować.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@tytjan17: ja przed szkołą chodziłem do logopedy i nic nie pomógł, w IV klasie pani wicedyrektor szkoły, załatwiła mi w szkole spotkanie z logopedą. Po trzech zajęciach mówiłem sz, cz i r. Wcześniej były to u mnie s, c i l. Ale nadal nie umiem zrobić takiego wibrującego rrrrrrrr. Tylko pojedyncze.
@pss8888 ja długo (do ok. 13lvl) nie potrafiłem wymówić r, aż kiedyś w bibliotece pożyczyłem książkę jak poprawnie mówić czy ki #!$%@? i tam było napisane, żeby nauczyć wymawiać się r trzeba masować patyczkiem do lodów policzki od środka i język i #!$%@? pomogło po kilku ruchach xD
Jakbyście byli ciekawi, to istnieje też lęk przed długimi wyrazami i nazywa się hippopotomonstroseskuipedaliofobia


@RiverStar: Ta zbitka oznacza dosłownie - "koń rzeczny zdeformowany duży obrzydzenie".

To słowo kompletnie sensu nie ma. W dodatku jest kalką z dwóch różnych języków. Najpewniej to jest jakiś żart z epoki IRCa, który jakimś cudem przetrwał do dzisiaj.