Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Muszę się z kimś tym podzielić, a na razie nie jestem gotowy na rozmowę z kimkolwiek. Kiedyś już zamieszczałem wpis za pomocą anonimowych na temat sytuacji w moim małżeństwie mniejsza już o to, który to był. Od stycznia pewnie wspólnie z żoną zdecyduję się na rozwód za porozumieniem stron, od listopada nie mieszkamy razem, zdecydowaliśmy się na terpię, szczerze? Po pierwszym spotkaniu nie byłem z niej zadowolony, drugie spotkanie mieliśmy wczoraj - ja z nadzieję na uratowanie tego związku ale też i z wiedzą, że żona już nic do mnie nie czuje. Z tego względu właśnie do wczoraj czułem ogromną złość na żonę, na jej nowe koleżanki będące dla mnie personifikacją zmian, które w niej zaszły (według mnie złych - ale tak naprawdę chyba nie odpowiadajacych mi bo może przestała już być taka jak chciałem aby ciągle była). Ciągle uważałem, że ciągną się za nią jej nieprzepracowane problemy z dzieciństwa (w dużym skrócie w wieku 15 lat ojciec wyrzucił ją z domu - nie ma sensu teraz rozstrząsać dlaczego - przygarnęli ją dziadkowie, długo potem to w sobie nosiła, relacje z ojciem w końcu poprawiła i ma je teraz bardzo dobre w wieku 30 lat).
Wczoraj terapeutka na terapii powiedziała mi coś co mi otworzyło oczy. Doznałem #!$%@? oświecenia i cały żal, gniew oraz złość (wraz z dziecinną chęcią zemsty i utrudniania życia) do żony minęły. Żona przez tą sytuację z dzieciństwa tak naprawdę szukała kogoś kto wcieli się w rolę ojca - troskliwego, spokojnego itp. Ja w tą rolę wszedłem idealnie i to wynikało też z tego, że jestem pierworowdnym synem w związku z czym ojciec zawsze do mnie miał największe wymagania w związku z czym wiele rzeczy i problemów brałem sam na klatę. Poznając żonę była ona wycofana, nie umiała pokazywać emocji (w sumie ma z tym problem do dziś - to pewnego rodzaju zbroja) miała mało znajomych, stany depresyjne, wiele przelotnych związków a ja starałem się ciągnąc ją za uszy w górę. Wczoraj powiedziała mi, że jest wdzięczna też mojej rodzinie (która nigdy złego słowa na nią nie wypowiedziała choć w drugą stronę bywało różnie) i mi (to akurat wyszło w rozmowie w terapuetą).
Rozkleiłem się w momencie gdy terapuetka powiedziała do mnie "Córka Panu dorosła" Doszło do mnie, że zmiany które w niej zaszły są tylko dla mnie złe, a tak naprawdę dzięki mnie (chyba) w końcu dorosła, poprawiła relacje rodzinne i mogła zaczać się cieszyć z życia (choć już bez miejsca dla mnie) i realizować swoje pasje. Po prostu w momencie poznania dopasowaliśmy się do siebie jak puzzle ale jej kształt się zmienił a mój nie. Teraz czuję, że zrobiłem jednak coś dobrego w jej życiu i poprawdziłem w najtrudniejszym dla niej momencie. Terapuetka powiedziała też, że żona znów zamknęła/ponowiła pewien cykl - w wieku 15 lat musiała szybko dorosnąć i teraz znów szybko dorosła. Czuję, że byłem iskierką dobrej zmiany w jej życiu (albo teraz sobie to wmawiam po wczoraj). Teraz czuję tylko ogromną pustkę i smutek, że poświęciłem chyba siebie, aby ktoś inny się poskleiał i mógł odnaleźć siebie i pójść do przodu (ale już nie czuję z tego powodu gniewu) i strach, że w wieku 32 lat zaczynam wszystko od nowa i będę się bał coś z kimś stworzyć bo znów będzie taka możliwość, że będę musiał poświęcić siebie dla kogoś.
Na koniec gdy już ją odwoziłem powiedziała mi, że bardzo mnie kochała a grała nam ta piosenka w tym momencie:
#rozowepaski #zwiazki #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zalesie

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #639adc818161f849f03758fc
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Muszę się z kimś tym podzielić, a n...
  • 12
PrzystojnyJanusz: > Poznając żonę była ona wycofana, nie umiała pokazywać emocji (w sumie ma z tym problem do dziś - to pewnego rodzaju zbroja) miała mało znajomych, stany depresyjne, wiele przelotnych związków

Jeden wielki red flag.
Tkwiłem w podobnym z̶w̶i̶ą̶z̶k̶u̶ bagnie przez kilka lat. Niedawno się uwolniłem i teraz panny z rozbitych rodzin czy z problemami psychicznymi lądują w kategorii ONS i FWB.
Do związku tylko zdrowa psychicznie z normalnego domu.