Wpis z mikrobloga

nie wróżę gastronomii dobrej przyszłości. w kwestiach kulinarnych jestem leniwym #!$%@? jakich mało, odżywiam się praktycznie wyłącznie na mieście. zwykle jakieś obiady a la domowe, z raz w tygodniu kebsik i jakaś picka. w weekend jakaś ciut fajniejsza restauracja. ale ostatnio ceny mnie naprawdę rozjebują, dzis zrezygnowałem z kebsika bo mi szkoda 22zł po ostatniej podwyżce (14zl jeszcze na początku tego roku!!). burgerów nie jadam juz w ogóle. w tym miesiącu juz raz zrobiłem sobie spaghetti (makaron zalany gotowym sosem) i raz jadłem mrożoną pizzę, a od jakoś 2 miesięcy co któryś dzień głód zapijam huelem. a i tosty zacząłem sobie robić. jak tak dalej pójdzie, to pewnie niedługo usmażę sobie jakiegoś kotleta.
może nie powinienem projektować swoich zachowań na całe społeczeństwo, ale wydaje mi się, że jak tacy ludzie jak ja zaczynają wybrzydzać, to branże czeka lipa. pozdrawiam serdecznie

#gastronomia
  • 15
@powodzenia: Też jestem leniem, jem praktycznie tylko rzeczy z gastro ale nie wyobrażam sobie, że zacznę gotować albo jeść jakieś mrożone pizze. I ciągnę tak już z 20 lat.
Czasem coś ugotuje ale kurde to mi nie smakuje. Tak samo gotowce. Czasem wezmę coś na testa typu jakąś pizze od kizo co w necie ludzie się zachwycają mniej lub bardzie - no spoko takie 3/10 i nie dojadam nawet. Obiad u
@Kondziu5: U mnie w domu już w latach 90tych często jadało się w jakimś barze obiad. W domu jak mama zrobiła to nie smakowało tak jak w barze. Wgl w domu byłem niejadkiem więc rodzice woleli dać mi kasę żebym sam sobie kupił coś. Początek lat '00 to czasy studenckie. Wtedy odkrywałem nowe gastro w wielkim mieście oraz fastfoody. Gotować nigdy się nie chciało. I tak zostało do dziś. Różową też
@Vadzior: a to i wszystko wyjaśnia, jakbyś miał dobrą kuchnię w domu i starzy czasem cię prosili o pomoc ( co tak naprawdę bardziej im przeszkadzało niż pomagało xD) to byś inaczej robił.

Chociaż ja to zawsze wolałem w ten sposób zaoszczędzić, popisać się przed laska, zrobić se wszame o takiej 3 jak wszystkie zamknięte.
Tak były takie czasy zey po 22 już nie szło zamówić nawet kijowej pizzy.

A z
@Kondziu5: Mimo wszystko w domu się gotowało. Moi rodzice z tymi barami szli na łatwiznę przez zapracowanie. Matka źle nie gotuje chyba. I też nie ogranicza się do pomidorówki i schabowego. W domu zawsze były wszystkie nowoczesne sprzęty jak jakieś miksery, blendery czy maszynki do mięsa. A teraz nawet mają thermomixa. Mojej różowej smakuje to. Słoiki które dostawałem od rodziców na studiach też smakowały znajomym. Ja chyba nigdy z tego nic
@Kondziu5: Nie wiem - skrót myślowy xD No ogólnie gotowanie takiego dwudaniowego obiadu trochę zajmuje. Jakaś zupa + danie główne + dodatek + surówka. Dolicz do tego czas na zakupy, do tego jakieś tam zmywanie, układanie tych naczyń, szukania końcówki blendera. No schodzi.
@Kondziu5: No pewnie tak. Wolę jednak leżeć przed telewizorem i pić piwo.
Na pewno masz rację, dla chcącego nic trudnego. Niestety jestem leniem. Wiem, że gotowanie to często wstawienie czegoś i tylko doglądanie przez jakiś czas.
@powodzenia: burgery to już tylko "opłaca się" zamawiać w stylu 2 w cenie 1, to masz szansę się zmieścić w 30-40zł za zestaw, zamiast 50+. Też nigdy nie gotuję i zamawiam, ale zaczynam coraz bardziej wybrzydzać przez te ceny.

jak tak dalej pójdzie, to pewnie niedługo usmażę sobie jakiegoś kotleta.


W sklepach mięso też wydaje się jakieś drogie (ale nie wiem ile kosztowało wcześniej xD)