Wpis z mikrobloga

Czy na rynkach, gdzie mamy spadki nominalne jak Kanada, USA, skandynawai czy Korea i inne Nowe Zelandie, nie slyszeli o czyms takim jak redukcja podazy? Bo w takiej Polsce, ja caly czas czytam, ze spadkow nie bedzie, bo sie pan deweloper obrazi i nic nie zbuduje i bede mieszkal pod mostem. Czyli na calym swiecie nie, ale w PL tak - ma zadzialac magiczna redukcja podazy?

I to w sumie tyczy oby przypadkow:

dlaczego dewelopery w Kanadzie nie wprowadza ujemnej podazy, zaby zatrzymac spadki? Tzn podra wszystkie wkity, ze to co w budowie to sprzedane - nie ma, nie ma takiego sprzedawania... no i wiadomo - zebrac z placu budowy wszystkie lopaty i mlotki i spali na stosie, zeby kogos przypadkiem nie podkusilo i nie zaczla znowu nia machac i jakies mieszkanie z tego zrobic.

dlaczego Kowalscy o owej Kanadzie, ktorzy weszli po bile na gorce teraz sprzedaja taniej? Powalilo ich? Kto nieruchomosci sprzedaje taniej niz kupil?.... Powinni sie, jak jedne maz, zaprzec i nie sprzedawac... no wiecie, stare polski przyspiewki: "ja sprzedac nie musze" "mieszkanie jesc nie wola" "moge sobie wynajac" "zaraz odbije" "to dla dzieci" i takie tam. W pamieci mam jeszcze takie piekne zdanie z poprzednego kryzysu (oczywscie z polskiej prasy) i szlo ono mnije wiecje tak "ceny nie spadna, bo osoby prywatne, ktore kupiuły za XXX nie sprzedadza taniej niz XXX, bo to by znaczylo, ze na zakupie nieruchomosci stracily" - takie kesty padaly u nas :)

Tylko zastrzegam: jesli na kazdy kolejny kraj ze spadkami, ktos bedzie gadal, ze to szczegolny przypadek - no to sam sie musi zastanowic, czy te redukcja podazy to dziala czy nie dziala.... bo to zaraz sie okaze wiecje wyjatkow niz standardow.

#nieruchomosci
  • 9