@Fandicaprio: Nie znasz ich, nie wiesz jakie stosunki panują w rodzinie. Może np. ten starszy facet chlał i #!$%@?ł rodzinę przez xx lat i syn i tak wykazuje anielską cierpliwość i dobroć że nie wyrzucił go na zbity pysk do rynsztoka gdy tylko był w stanie? Takie pobieżne ocenianie ludzi, szczególnie jeśli chodzi o relacje rodzinne, to naprawdę duży błąd.
@Shaki: Wiesz co, mam wrażenie, że wręcz przeciwnie.
Odwiozłem go do domu, (dotarłem na peryferie miasta, 5 km od centrum), otworzył mi ten gość, nie dość, że śmierdział wóda, w żołnierskich słowach kazał nie interesować się i znikać.. A podczas rozmowy w aucie z facetem miałem wrażenie, że po prostu nagle dopadła go choroba i wszyscy go po prostu olali..
@Shaki: Jakiekolwiek relacje by nie były - jak ojciec znika na całą noc i dzień, to do cholery przyzwoitość nakazuje się zainteresować. Z tego co mówi @Fandicaprio, nie masz racji. A nawet jeśli ten ojciec robił źle - to syn, który by go wypieprzył do rynsztoka przy najbliższej okazji wcale nie byłby lepszy. Obydwaj byliby gówno warci, a ten syn jeszcze mniej.
@kontra: Srsly? Gdyby ktoś żerował na twojej matce przez ~15-20 lat, #!$%@?ł ją, ciebie i twoją siostrę itp. to naprawdę widziałbys coś złego w tym żeby gdy już będziesz w stanie mu się postawić wypierdzielić go na zbity pysk? Ty jak rozumiem dałbyś mu ciepły kocyk, flaszkę i rękawice bokserskie coby kostek sobie nie poobijał tłukąc twoją matkę? Sa różne sytuację, znam wiele różnych historii i nie ma co oceniać czyjegoś
@Shaki: A czy ja mówię o kocyku i flaszce? Ty mówisz o jednej skrajności (wypieprzyć na chodnik), ale nie pieprz tu drugiej, bo sam wiesz, że przykład o kocyku to głupota. Szczerze mówiąc nie wiem jak bym się zachował, i trudno mi w ogole jest postawić się w takiej sytuacji - u mnie w rodzinie nigdy nie było praktycznie żadnych problemów, a i w dalszej też nie. Problem trzeba by było
Podczas powrotu do domu zaczepił mnie ~70 letni facet. (ubrany w sweter, -5, popaduje)
Okazało się, że ma problemy z pamięcią i nie wie na jakiej ulicy dokładnie mieszka..
W notesie miał numer do syna, zadzwoniłem więc ze swojego telefonu i dowiedziałem się, że:
- Ojciec wyszedl wczoraj wieczorem z mieszkania
- To u niego normalne
- Podjedzie po niego za godzine
- Niebawem będzie w domu starców
Nie rozumiem, jak można mieć w dupie to co dzieje się z własnym ojcem przez cały dzień?
Ciekaw jestem jak zachowa się ten "syn", gdy spotka go coś podobnego. :|
Odwiozłem go do domu, (dotarłem na peryferie miasta, 5 km od centrum), otworzył mi ten gość, nie dość, że śmierdział wóda, w żołnierskich słowach kazał nie interesować się i znikać.. A podczas rozmowy w aucie z facetem miałem wrażenie, że po prostu nagle dopadła go choroba i wszyscy go po prostu olali..
Ja szczerze mówiąc, sam bym nie chciał mieć takiego syna na stare lata..