Wpis z mikrobloga

SAMOWYNOSZĄCE SIĘ ŚMIECI

Tak zwykle określa się osoby toksyczne, które postanowiły same opuścić nasze życie. Tym sposobem ludzie wspierają nas, gdy zakończymy jakąś niewygodną relację. Na pierwszy rzut oka idea ta jest super - nie musisz się trudzić sprzątaniem i dźwiganiem odpadów, bo one same znikają. Nic dziwnego, że przyjaciele stosują to porównanie do naszej byłej, która szantażowała nas emocjonalnie. Albo byłego, który za naszymi plecami podrywał nasze koleżanki. Lepiej, by takie osoby nie odgrywały znaczącej roli w naszym życiu, prawda?

Cóż, wszystko komplikuje się, gdy przyjmiemy perspektywę osoby “opuszczonej przez śmieci”. Bo tu zamiast chłodnego osądu pojawia się nieprzyjemne uczucie straty. To opóźniony zestaw pozytywnych uczuć, takich jak miłość, przyjaźń, namiętność. Przez nie właśnie wciąż ci się wydaje, że odejście kogoś, kto cię zranił, to utracenie najlepszej osoby, na jaką cię stać. Że wszystkie te czerwone flagi i późniejsze odejście to jakas pomyłka rzeczywistości. Nie do końca wierzysz, że wyniesienie śmieci jest dla ciebie dobre. Toksyczne relacje często tak działają, że trudno od nich uciec. Istnieją osoby podatne na zakochanie się w ludziach o bardzo niezdrowych skłonnościach. Są to np. osoby, które bardzo boją się samotności, więc chwytają się brzytwy w akcie desperacji, nie zauważając, że ranią sobie palce.

Utrata czegoś, swoją drogą, nigdy nie kojarzy się dobrze. Tracenie włosów, energii, pieniędzy, zdrowia, kogoś bliskiego… Jak więc przeprogramować mózg, by przestał negatywnie postrzegać stratę śmieci?

Pomyślmy o tej przykładowej byłej wspomnianej chwilę temu. Szantaż emocjonalny na drugiej osobie działa długofalowo; powoduje głębokie rany psychiczne, które powodują, że człowiek gubi się we własnym umyśle. Zaczyna mieć lęki. Zaczyna uważać, że takie zachowanie jest powszechne. Potem próbuje dostosować się do społeczeństwa, które w jego perspektywie musi nim manipulować. Bo taka jest rzeczywistość, co mamy zrobić? Rany na umyśle goją się znacznie dłużej niż te wyrządzone ciału i skutecznie obniżają jakość życia.

Bo chyba to cię obchodzi, prawda? Kiedy zdecydowałeś się na trzymanie się z osoba toksyczną, motywowała cię szansa na miłość. Miłość zaspokaja braki w samotności. Zwiększa jakość życia. Tylko dlaczego w twoim związku jest na odwrót? Chyba nie tak powinna wyglądać twoja bliskość z drugim człowiekiem? Czy samotność naprawdę jest gorsza od toksycznej relacji? Przecież w praktyce obie te rzeczy cię niszczą.

Jeżeli śmieci same się wynoszą, pozwól im odejść. Nie bez powodu śmieci są śmieciami. To coś, czego nie potrzebujemy. I z czasem się o tym przekonasz.

W samotności są większe szanse na lepszą zmianę niż w relacji z toksykiem. Jeśli twój partner nie podejmuje żadnej autorefleksji na temat siebie i swojego zachowania, nie rozważa terapii, nie widzi twojego cierpienia, nie widzi swojej winy - będzie tylko gorzej. A ty nie możesz być jego workiem treningowym. Owszem, należy wspierać partnera w trudnych momentach, ale tylko wtedy, kiedy sam walczy. Ale robienie tego swoim kosztem tylko pogarsza sprawę. Zachowanie zdrowego dystansu jest potrzebne, by samemu nie oberwać.

Nawet jeżeli go kochasz, musisz kochać także siebie. Zdrowa i szczęśliwa relacja to taka, gdzie obie osoby kochają siebie nawzajem i siebie samych. Pozwól sobie odrzucić to, co zgniło, by zrobić miejsce na coś naprawdę wartościowego.
Można powiedzieć, że samowynoszące się śmieci to przysługa od świata dla ciebie.

<><><>
Nie jestem ani psychologiem, ani coachem. Ale fajnie, jeśli ten tekst komuś pomoże.
Daj + jeśli podoba ci się terapia wysrywami

#psychologia #zwiazki #depresja #przemyslenia
  • 14
@Aldehyd_Glutarowy: Bycie samemu nie jest zajebiste, trzeba być kompletnie aspołecznym aby tak uważać.
Też kiedyś się łudziłem, że mi dobrze samemu, ale bywają całe miesiące gdzie jedyne osoby, do których się odzywam to osoby typu kasjerka w sklepie. Nawet jak mówiąc o samotności masz na myśli jedynie brak związku z kobietami, to w pewnym momencie brak związku i z kolegami może cię poróżnić, szczególnie gdy wszyscy wokół już kogoś mają.
Zdecydowanie
@GoatGirl: Bycie samemu ma swoje wady i zalety. Po prostu w dzisiejszych czasach możemy poznawać ludzi nawet z całego świata, ale jednocześnie trudno z kimś nawiązać głęboką relacje bo jest tych ludzi za wiele. Można przebierać, ale ile można przebierać. A gdy jednak zdecydujemy się na kogoś kto potem okazuje się zupełnie niepasujący do nas to jest dramat. nikt nie chce być sam, po prostu każdy z nas chciałby być z
czy na pewno samotność jest lepsza od jakiejkolwiek relacji


@Kerrigan: Po zakończeniu sześcioletniego związku, z perspektywy czasu mogę napisać, że nie licząc może dwóch pierwszych lat tego związku, samotność na pewno nie jest dla mnie gorsza. Co nie znaczy też, że jest dobra.
@Kerrigan: Zarówno samotność, jak i toksyczna relacja powodują szkody, ale w inny sposób. Mówię tu oczywiście o samotności jako poczuciu opuszczenia, a nie samym fakcie bycia samemu (każdy czasem potrzebuje pobyć sam). Kiedy rozważa się zakończenie relacji, trzeba wybrać "mniejsze zło". Decyzja tu zależy od danego przypadku, ale przede wszystkim trzeba pomyśleć o sobie. Osoby akceptujące toksyczne zachowania powinny popracować również nad sobą, wtedy czerwone flagi przestają być atrakcyjne.