Wpis z mikrobloga

Jedna z takich pierwszych rzeczy jaka była u mnie zgrzytem z #korwin była jak miałem 16 lat. Jako już "dorosly" 16latek oczywiście propsowalem Janusza jak mówił że kodeks pracy nie powinien istnieć, że wszystkie podatki są złe i w ogóle 100% wolny rynek będzie dobrze, tak samo oczywiście ślepo po Januszu twierdziłem że wszystkie #narkotykizawszespoko powinny być legalne. Ale zajebiscie mi coś nie pasowało jak JKM i inni jego koledzy z partii mówili, że jak zalegalizuje się marihuanę to młodzieży będzie ciężej kupić, bo diler nie pyta o dowod i że w dzisiejszych czas dla nastolatka kupić dragi jest łatwiej niż alkohol. Trochę mi się to gryzło z tym że kupno piwa czy wódy w wieku 16 lat to kwestia wejścia do kilku sklepów albo poproszenie żula, a ogarnięcie gieta często wiązało się z grubszymi przygotowaniami, jak żaden z ekipy nie znał dilera xD ot, tak mi się przypomniało co było dla mnie pierwszym #!$%@? korwina, z czasem jak nabierałem życiowego doświadczenia oczywiście zaczynało się tego robić więcej
#neuropa #konfederacja #bekazprawakow #polityka
  • 7
@yahoomlody: U mnie to wyglądało tak, że nasłuchałem się o obniżeniu podatków i podejściu wolnościowym. No i mówię całkiem spoko. Chociaż oczywiście nie brałem pod uwagę wydatków na drogi czy chociażby publiczną służbę zdrowia. A potem natknąłem się na wywiad z nim gdzie zarzekał się że komunikację miejską w Warszawie należy zlikwidować bo nikt z niej nie korzysta. No i to był koniec ufania w racjonalność tych propozycji.
U mnie to było kurczowe trzymanie się fejków o globalnym ociepleniu. Tzn Korwin powtarzał argumenty o wulkanach, które były już od 20 lat obalone i wytłumaczone. Niemożliwe aby interesujący się tym człowiek nigdy nie słyszał kontrargumentów i nawet jeśli pozostawałby przy swoim zdaniu, to tych argumentów z uczciwości intelektualnej by unikał. Ale Korwin nadawał o pierdzących krowach, wybuchających wulkanach, kostkach lodów jak maszynka propagandowa.
Wtedy zrozumiałem, że JKM jest jak każdy inny
@Mirste: W jakimś z wywiadów Korwin stwierdził, że publicznie nigdy nie przyzna się do błędu, bo tak jak kapitan statku, musi przynajmniej udawać, że wszystko wie i przewidział. Zresztą obczaj ostatnio jak racjonalizował pomyłkę w kwestii ruskiej inwazji.