Wpis z mikrobloga

aktorzy są przede wszystkim zadowoleni, bo mogą bardziej się wczuć w scenę


@Mtsen: no właśnie teraz byle kto może być aktorem. W czasach green screenu aktor musiał faktycznie grać, wyobrażać sobie całą scenę, improwizować, musiał czuć co robi. Wymagało to olbrzymiego talentu i wysiłku. A teraz? Wszystko podane na tacy, cała sceneria przed oczami. To nie aktorstwo tylko odtwórstwo.

Efekty kręcone z pomocą The Volume


@Brydzo: To nie żaden The Volume tylko Virtual Production, od Epic, wszystko robione na silniku Unreal Engine. Nawet mamy jedną firmę w Polsce (wawa), która posiada te technologie (należy do grupy kapitałowej Polsat), byłem tam nawet na rozmowie o pracę, ale okazali się strasznymi amatorami (więcej sprzętu niż talentu, dupy wyżej mają niż srają a czarną robotę odwalają Ukraincy). Technologia świetna, skraca koszty i czas
Kiedys to sie budowalo dekoracje. Teraz to wolumen wlonczy i wielki kinematograf.


@ponuraszafa: kiedyś to by do tej sceny namalowali tło nieba, zrobili smoka z tektury, posadzili na nim aktora i wszystko podwiesili na linach jak w teatrze xD