Wpis z mikrobloga

Z fanpage W obliczu zmian:

"W ostatnim czasie coraz częściej mówi się o możliwym rozpadzie Rosji na mniejsze państwa. W gościnnym tekście Kuba Jędrzejski tłumaczy czy podnoszenie tego tematu jest uzasadnione.

Czy Federację Rosyjską czeka wojna domowa i rozpad?

Być może zadane pytanie brzmi dość abstrakcyjnie. W tym tekście postaram się jednak udowodnić, dlaczego w najbliższym czasie możemy spodziewać się wojny domowej w Federacji Rosyjskiej, a w dalszej perspektywie jej rozpadu.

I. Minorowe nastroje w Rosji i porażka w wojnie z Ukrainą

Rosja przegrała wojnę z Ukrainą. Jest to po prostu fakt. Nie, Putin już nie pokaże, na co go stać, nie pokaże Ukrainie i rzekomo wystraszonej Europie, jak się prowadzi wojnę, nie wyciągnie asów z rękawa i nie rzuci do boju elitarnych dywizji, które nadal trzyma w odwodzie i tylko czeka, by ich użyć jako swoistego gamechangera. Dlaczego? Bo ani asów, ani elitarnych dywizji prezydent FR już po prostu nie ma. 24 lutego 2022 r. Władimir Putin postawił wszystko na jedną kartę, przekroczył Rubikon i wprowadził Federację Rosyjską na ścieżkę, z której nie ma już powrotu. Tylko spektakularny sukces w postaci zajęcia Kijowa w kilka dni mógł spowodować, że Rosja nadal utrzyma swój, iluzoryczny co prawda, status mocarstwa i państwa, z którym należy się liczyć. Tak się jednak nie stało. Zamiast kwiatów i rzesz Ukraińców witających rosyjskich „wyzwolicieli”, którzy przyszli obalić „nazistowsko-banderowski” reżim w Kijowie armia rosyjska dostała twardy opór i zorganizowaną obronę ze strony naszych wschodnich sąsiadów. W efekcie tego Rosja zaczęła tę wojnę przegrywać i zaczął się proces jej autodestrukcji.

Po prawie roku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę wiadomo, że Rosja tej wojny już nie wygra. Jedyne co pozostaje decydentom z Kremla, to terroryzowanie Ukraińców kolejny atakami na obiekty infrastruktury cywilnej i krytycznej. Im więcej zniszczonych bloków mieszkalnych, domów, elektrowni i wodociągów – tym bardziej Ukraińcy deklarują, że wytrzymają i nie złamie to ich ducha walki. Według niektórych komentatorów działania Rosjan są również nastawione na wystraszenie Zachodu. Sęk jednak w tym, że Zachód już mało sobie robi z kolejnych buńczucznych gróźb rzucanych przez kremlowskiego watażkę i jego wiernych klakierów. Ukraina nadal dostaje wsparcie pieniężne, polityczne i co najważniejsze – militarne.

Oczywiście zawsze pozostaje możliwość użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Jednak ten scenariusz w mojej ocenie się nie spełni. Dlaczego? Aby Putin mógł wcisnąć przysłowiowy guzik, musi mieć zgodę Chin. Czy Chinom opłaca danie Putinowi takiej permisji? Nie. Złamanie nuklearnego tabu automatycznie spowodowałby wsparcie USA dla Japonii i Tajwanu w kwestii pozyskania przez te kraje bomby atomowej.

Już po odwrocie spod Kijowa na przełomie marca i kwietnia dało się słyszeć w Rosji krytykę działań dowódców działających na Ukrainie. Naczelni propagandyści i komentatorzy z „dziennikarzem” Władimirem Sołowiowem i ex-żołnierzem specnazu GRU Igorem Girkinem na czele zarzucali Putinowi i szefowi MON Siergiejowi Szojgu opieszałość i niezdecydowanie w kwestii prowadzenia działań wojennych. Prawdziwa czara goryczy przelała się jednak po wrześniowej kontrofensywie, którą Ukraińcy przeprowadzili w obwodzie charkowskim. W swoim wystąpieniu z 8 września 2022 r. przybity Girkin skonkludował sytuację na froncie takimi słowami:

„Jeśli przegramy tę wojnę, Federację Rosyjską czeka upadek. I wojna, zakończywszy się na tzw. Ukrainie, przeleje się w głąb naszego kraju. I będzie 10 takich wojen jak na Ukrainie, bezsensownych, krwawych i bezlitosnych” (tłumaczenie z kanału Andromeda) [1].

Okazuje się, że słowa Girkina mogą okazać się prorocze. Porażka w wojnie, którą FR prowadzi od 8 lat najprawdopodobniej stanie się gwoździem do jej trumny.

II. Punkt zapalny

Przez całe lata Putin i jego ekipa pudrowali trupa, jakim stała się Rosja za jego rządów. Pudrowanie to jednak nie przykryło obrazu państwa do cna skorumpowanego, biednego, łamiącego prawa człowieka i nieszanującego swoich obywateli, jednocześnie trzymającego ich za twarz za pomocą rozbudowanego systemu bezpieki i mitu Wielkiej Rosji od Władywostoku po Kaliningrad.

Federacja Rosyjska jest państwem niewydolnym gospodarczo. Przez lata Rosjanie handlowali z Zachodem surowcami energetycznymi, a sama Rosja traktowana była jako tania stacja paliwowa. Mimo tego gospodarka rosyjska była zacofana i mało konkurencyjna. Polityka Kremla polegała na drenowaniu surowców naturalnych z innych jednostek wchodzących w skład Federacji krajów, które Rosjanie skolonizowali i stłamsili, nierzadko jeszcze w epoce nowożytnej. Nałożone po 24 lutego sankcje gospodarcze jeszcze bardziej skomplikowały sytuację ekonomiczną Rosji. Co prawda sami Rosjanie zapewniają, że nie mają one większego wpływu na gospodarkę, że rubel pnie się w górę i to Zachód będzie mieć problem. Oczywiście rosyjskie boty próbują tę propagandę przemycić na Zachód. Sankcje jednak działają i jeszcze mocniej uderzą w Rosję w 2023 r., o czym mówią analitycy z uniwersytetu w Yale [2]. Zwrot ku Azji czy Afryce nie pozwoli zaspokoić gospodarczych potrzeb Federacji Rosyjskiej. Sankcje natomiast najbardziej odczuje oczywiście zwykły obywatel.

Pamiętajmy również o rabunkowej polityce Kremla wobec innych części i narodów wchodzących w skład Federacji. Przez setki lat etniczni Rosjanie drenowali i zabierali bogactwa naturalne Czeczenom, Tuwińcom, Inguszom czy Dagestańczykom, tworząc tym samym ogromne dysproporcje między Moskwą i Petersburgiem a innymi elementami składowymi Federacji. To również wzmocni uczucie frustracji wśród tych społeczności. Wieloetniczność i multireligijność Federacji Rosyjskiej stanie się zatem źródłem jej wielkich kłopotów.

Czy jednak chwiejąca się gospodarka będzie motorem napędowym do tego, by Rosję ogarnęła wojna? Moim zdaniem będzie to jeden z ważnych czynników, jednak nie będzie to punkt zapalny. Pamiętać należy jednak, że zarówno w 1905 r., jak i podczas I wojny światowej dramatycznie pogarszająca się sytuacja gospodarcza zmobilizowała Rosjan do wyjścia na ulicę. Jednak to nie upadająca gospodarka da impuls do wojny.

Impulsem do rozpoczęcia wojny domowej będzie upadek Chersonia i odbicie przez Ukraińców Krymu. Dlaczego? Rosjanie żyją mitem wielkoruskiej potęgi, natomiast narody przez nich zniewolone są na tyle zastraszone i na tyle trzymane siłą jako część Federacji, że same zaczęły w ten mit wierzyć. Rosjanie i narody FR mogą być biedne, poniżane, bite i kontrolowane przez bezpiekę, ale świadomość, że przynależą do niezwyciężonego imperium, jest bardzo silnym spoiwem. Procesy separatystyczne przyspieszy ponadto ogłoszona przez Putina „częściowa” mobilizacja.

Kolejna spektakularna porażka na froncie zachwieje jednak wyobrażeniem Rosji jako niezwyciężonego, wiecznego kolosa. Złamane i wtłoczone w ramy FR narody nierosyjskie wreszcie zobaczą, że wybiła ich godzina, a wówczas wezmą na etnicznych Rosjanach krwawy odwet za lata okradania, poniżania i mordowania. Nie jest przecież tajemnicą, że Putin wcielał do armii najwięcej nie-Rosjan. Prezydent FR przeprowadzał tym samym czystki etniczne za pomocą polityki kija i marchewki. Z jednej strony kontynuował rabunkową politykę wobec Tatarstanu, Czeczenii itd., doprowadzając te kraje do ubóstwa, a z drugiej strony dawał członkom tychże narodów możliwość wyjścia z biedy i awansu społecznego poprzez służbę w rosyjskiej armii.

Nie-Rosjanie ponieśli największą ofiarę w wojnie na Ukrainie. Definitywna przegrana Rosji na froncie obudzi w nich chęć zemsty, co już zadeklarowały Baszkortostan czy Dagestan [3]. Oba te państwa zapowiedziały walkę z rosyjskim reżimem i odłączenie się od Federacji. Bardzo dobrze sprawę rozgrywają Ukraińcy, którzy popierają dążenia niepodległościowe nierosyjskich narodów FR, uznając np. niepodległość Czeczenii. O scenariuszu secesji poszczególnych krajów Federacji mówił także gen. Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego GUR [4]. Sam Budanow zapowiada, że Ukraina odbije Chersoń i Krym do wiosny 2023 r., a działania wojenne definitywnie zakończą się latem. Toteż wtedy należy spodziewać się pierwszej fazy wojny domowej w FR.

Sytuację, w jakiej znajdzie się Federacja Rosyjska, będzie można porównać z latami 1917–1922, kiedy po wyczerpaniu w I wojnie światowej doszło do upadku carskiej Rosji. Również i teraz zapowiada się zaciekła walka wielu stronnictw tak, jak to miało miejsce pod koniec IWŚ. Tym razem walka toczyć się będzie jednak o schedę po Władimirze Putinie, któremu najprawdopodobniej nie zostało już wiele życia. Finałem zbliżającej się wojny domowej nie będzie jednak przemodelowanie Federacji Rosyjskiej w państwo o innym ustroju politycznym, które jednak zachowa swoje granice i sam konstrukt federacji. Finałem będzie odłączenie się poszczególnych jej części i ogłoszenie przez nie niepodległości lub wchłonięcie części z nich przez Chiny. Rosja stanie się karłem, który straci swoje surowce naturalne i siłę, przestając jednocześnie zagrażać naszej części Europy. Tę rolę przejmą Chiny.

III. Skutki dla Polski

W tym miejscu chcę ostudzić głowy tych, którzy zaraz stwierdzą, że skoro Rosja się rozpadnie to my mamy już spokój po wieki wieków. Chcę jednocześnie wyjść naprzeciw tym, którzy zarzucą mi hurraoptymizm i odklejenie od rzeczywistości. Wewnętrzny chaos i wojna domowa w Rosji długofalowo okażą się dla nas i dla naszego regionu korzystne (choć będziemy musieli liczyć się z konfrontacją z Chinami). Krótkofalowo jednak czeka nas bardzo ciężki okres, na który musimy się przygotować.

Tonąca Rosja będzie chciała wywołać w Europie jak największy chaos i pociągnąć na dno jak najwięcej państw naszego regionu. Już teraz w wielu państwach europejskich uaktywniają się uśpione przez całe lata rosyjskie siatki szpiegowskie [5]. Mamy też do czynienia z coraz śmielszymi akcjami sabotażowymi przeprowadzanymi przez wyspecjalizowane grupy dywersyjne rosyjskiego wywiadu [6]. Jako Polska musimy przygotować się na zaostrzenie działań hybrydowych przeciwko naszemu państwu. Działaniami tymi będą próby destabilizacji sytuacji politycznej, próby sabotażu w obiektach infrastruktury krytycznej, próby zamachów terrorystycznych i coraz większa polaryzacja społeczeństwa poprzez wpływanie na nasze elity polityczne.

Jest to scenariusz, który czeka nas w najbliższym czasie. Rosji nie stać na kinetyczne starcie z NATO, rosyjskie rakiety nie spadną na nasze domy i nie musimy obawiać się, że pewnego dnia obudzimy się rano, a w TV powiedzą, że Rosjanie napadli na Polskę. Nas czeka wojna znacznie gorsza, bo będzie to wojna z niewidzialnym przeciwnikiem. Będzie to również wojna informacyjna. Rosjanie zrobią wszystko, abyśmy nie wierzyli, bądź nawet wyśmiewali i bagatelizowali fakt, że to oni stoją za większością nieszczęść, które wydarzą się w najbliższym czasie w Polsce. Będzie to wojna, w której Polak napuszczony na Polaka będzie się z nim bił i – oby do tego nie doszło – do niego strzelał. A do tego doliczmy jeszcze dalsze podsycanie nastrojów antyukraińskich, tak aby to Ukraińcy byli kozłem ofiarnym złej sytuacji polityczno-ekonomicznej w Polsce. To również stanie się zarzewiem społecznych niepokojów.

Reasumując. Zbliżająca się wojna domowa i rozpad Federacji Rosyjskiej to dla nas wielka szansa, ale jeszcze większe wyzwanie. Być może jest to największe wyzwanie dla Polski od czasów 1939 r. Albo się przeciwstawimy Rosji, albo razem z nią pójdziemy na dno."

https://www.facebook.com/691279801240458/posts/pfbid0hhHYiEiYJA11g7TyEcFWUKoSEoCg5KA7a5cGJCj4V1TPTbyBu6XM3Ntz98Mb3wn8l/

#ukraina #rosja #polska #wojna
  • 9
@skrzy na dole dałem link do źródła - tam możesz pytać o więcej. Ja bym obstawiał, że autor zakłada już tak duże gospodarcze i polityczne uwikłanie rosji w Chiny, że jest to praktycznie początek wasalizacji i pewnych skrajnych posunięć bez zgody Puchałke putin nie zrobi
@the_good_guy: Dałem plusa ale nie zgadzam się z główną tezą tekstu, że za wojnę domową w Rosji odpowiadać będą mniejszości. Te mniejszości są mniejszościami nawet na własnych obszarach, z wyjątkiem bodaj Czeczeni i Dagestanu. Konflikt mniejszości kontra rosjanie zakończyłby się zagładą mniejszości. Tam większa jest szansa na konflikt między republikami i etnicznymi rosjanami o władzę, czy własną niezależność. Po prostu w którymś momencie władzę obwodów mogą uznać, że nie będą słały
Te mniejszości są mniejszościami nawet na własnych obszarach, z wyjątkiem bodaj Czeczeni i Dagestanu.


@puszkapandory: To się może szybko zmienić po pierwsze przez migracje Rosjan (jakbym widział że to zaraz #!$%@? a był etnicznym rosjaninem w Tuwie to wolałbym spotkać #!$%@?ęcie na etnicznie rosyjskiej wiosce jeżeli będzie bardzo, badzo, bardzo źle i do wojny domowej dojdzie głód), po drugie przez czystki.

Po trzecie - skład etniczny rosji znamy od rosjan. #!$%@?
proszę o wyjaśnienie/rozwinięcie


@skrzy: Fakt jest taki, że do tej pory nie użył broni jądrowej. Nawet nie chodzi o użycie jej przeciwko Ukrainie, ale przeprowadzenie testowego wybuchu na którymś z dawnych poligonów nuklearnych - coś go musi powstrzymywać.

Autor tekstu zakłada, że Chiny, inni że mu się doły nie zgadzają. Ja stawiam, że tej broni mają zwyczajnie bardzo mało i jest to faktycznie ilość i jakość, którą użyliby dopiero w razie
@Filipterka25: można zakładać że wszytko co wymieniłeś w jakimś stopniu pokrywa się z prawdą, jednak jakieś możliwości pozostają, a decyzyjność jest jednak w rękach Putina. Skoro jesteśmy w sferze domysłów i pisania możliwych scenariuszy, to ja też dorzucę swój choć wydaje się fantastyczny. Jeśli zwleka z ich użyciem można przypuszczać jeszcze jedną opcję. Nie jest gotowy na konsekwencje ich użycia, jeszcze. Być może w odpowiednim momencie odkryje przed światem, że przykłada