Wpis z mikrobloga

Ja mówię z głowy, a Wy możecie to sprawdzić w telefonie (pdk). Czy Mladenović jako jedyny/jeden z niewielu po sezonie w którym prezentował się dobrze, ale został zajechany i w następnym prezentował się o wiele słabiej pozostał w Legii? Tak na szybko: Hlousek, Moulin, Martins, Gvilia, Antolić? każdego odpalono chociaż wcześniej prezentowali dobry poziom. Ta szeroka ławka od lat jest mitem? Tak wiem że gdzie indziej piłkarz potrafi grać co 3 dni, ale może nie u nas i trzeba się z tym pogodzić, a nie grać jednym 95% w sezonie i być zdziwionym dlaczego on w przyszłym bez formy?
#legia
  • 3
@matixrr: Zastanowiłem się i nie wiem. Tamtych jednak było łatwiej odpalać ze względu na kończące się kontrakty. Wyjątkiem Moulin, ale on sam chyba nie chciał już tu grać.

Z takich, którzy byli na granicy odejścia, nie odeszli i wrócili na dawny poziom, można chyba wymienić Niezgodę. Dobry sezon 2017/18, w 2018/19 problemy zdrowotne, a potem zaorany przez Sa Pinto, odbudowany w 2019 właściwie tylko dzięki rotacjom między meczami w eliminacjach pucharów.
Tamtych jednak było łatwiej odpalać ze względu na kończące się kontrakty.


@Kimbaloula: tylko chyba za żadnego nie było zastępstwa na poziomie tego co oni wcześniej prezentowali. To taki obraz Legii z ostatnich lat, sprzedać i kombinować kogo na to miejsce...

Po prostu mam wrażenie, że mieliśmy paru dobrych grajków, których wrzuciliśmy na minę, wykorzystaliśmy na maksa ich potencjał w danym sezonie nie zastanawiając się nad przyszłością. Można by było nawet tu
@matixrr: Zgadzam się. Chodziło mi o to, że Mladenović pewnie głównie z powodu obowiązującego kontraktu się uchował, bo tak to pewnie też by go pożegnali bez żalu.

Inny problem to pieniądze. Gwilii czy Antoliciowi trzeba było zapłacić więcej lub co najmniej tyle samo ile mieli. Podobnie było z Vesoviciem, choć tam jak wiadomo były też inne wątki. Choć z drugiej strony potem w miejsce takiego Gwilii przychodzi Charatin za jeszcze większą