Wpis z mikrobloga

Kontekst: w poniedziałek w Newsweeku ukazał się artykuł Grzegorza Rzeczkowskiego, w którym ujawniono treść zeznań Marcina W., byłego węglowego wspólnika Marka Falenty. W. zeznał w 2021 w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, że miesiąc przed wybuchem afery taśmowej, pojechał wraz z Falentą do siedziby rosyjskiego koncernu węglowego KTK w Kemerowie. I że w trakcie tej wizyty Falenta sprzedał Rosjanom taśmy z Sowy i Amber Roomu.

Jak pisałem w moim przedwczorajszym poście na ten temat: zeznania W. pokrywają się z tym, co można było w uzasadniony sposób podejrzewać od kilku lat (czyli, że Rosjanie zadłużyli Falentę, który spłacił dług nagraniami). Niemniej jednak, pierwszy raz dostaliśmy taką solidną poszlakę, w postaci zeznania świadka koronnego.

Tymczasem dziś Prokuratura Krajowa, czyli Ziobro, opublikowała inne zeznania Marcina W. A w tychże zeznaniach, tenże Marcin W. mówi, że wręczył 600 tysięcy euro łapówki Michałowi Tuskowi, 6 tysięcy złotych Sławomirowi Nowakowi i wielokrotne łapówki Grzegorzowi Napieralskiemu z PO. No i teraz jest klops, bo wychodzi na to, że w tej całej aferze podsłuchowej to nie jest winna Partia, ani żadni tam Rosjanie, tylko klasycznie: Tusk. Pereira i inne aparatczyki doznają na Twitterze ciągłych orgazmów, na Rzeczkowskim, Newsweeku, Tusku, wszystkich wiesza się psy.

Tymczasem to śmierdzi.

Na przykład zeznanie o młodym Tusku w ogóle nie trzyma się kupy. Ale tak naprawdę w ogóle (zachęcam do czytania, link w komentarzu). W tej opowieści, która ma mieć miejsce w pierwszej połowie 2014 roku W. i Falenta nie bardzo wiadomo czemu, mają dać władzy (czyli PO) 600 tysięcy euro. Falenta, któremu służby depczą po piętach już od miesięcy, nie wiadomo czemu ma jakieś nieziemskie dojścia do platformeskiej wierchuszki. Choć niedługo potem W. zostaje aresztowany, a jego firma zamknięta przez państwo PO, to niby to samo państwo chce od niego brać łapówki. Nie wiadomo czemu, po łapówkę przyjeżdża powszechnie rozpoznawalny Michał Tusk. Nie wiadomo czemu, do transakcji dochodzi, choć, jak zeznaje W., w pokoju są "dwie, widoczne dla każdego kamery". Przytoczona w zeznaniu wymiana zdań między Tuskiem juniorem, Falentą i W., wygląda jak fragment scenariusza Patryka Vegi. Młody Tusk nawet grozi W., że jacyś ONI go "odjebią". Nie wiem jak Wy, ale u mnie Michał Tusk zawsze był w TOP 5 największych polskich gangsterskich złodupców. Serio, zawsze tak uważałem.

A to tylko samo zeznanie. Popatrzmy co się nie klei wokół. Na przykład W. rzekomo zeznał to w listopadzie 2017 roku. Ok, zatem przepraszam, ale gdzie było państwo przez te 5 lat? Czemu Michała Tuska nikt nie oskarżył, nawet nie przesłuchał? No przepraszam, ale albo to zeznanie jest kłamstwem W., albo fałszywką prokuratury krajowej, albo owa prokuratura przez 5 lat nie przeprowadziła żadnego postępowania, bo wolała gonić króliczka niż go złapać i po prostu tymi zeznaniami Tusków szantażowano. Bo przepraszam bardzo, ale przy całej nieudolności tej ekipy, nie wierzę, że mogli od 5 lat mieć tak potężne zeznania na Tuska i nic z tym nie zrobić.

Jeśli mamy do czynienia z ostatnią opcją: czyli że Michał Tusk wziął od nich 600 tys. euro łapówki, o czym Donald Tusk miał wiedzieć, to przepraszam bardzo, ale czemu Donald Tusk miałby po ostatniej publikacji Newsweeka w ogóle wspominać Marcina W.? Przecież to się kupy nie trzyma. Równie dobrze mógłby sobie od razu strzelić w głowę.

No to może teoria fałszywki? Na jej rzecz przemawiałby fakt, że - uwaga - na te same zeznania już w 2020 roku powoływała się, zgadliście, Gazeta Polska. Przypomnę: należąca legalnie do Prezesa. Co jeszcze ciekawsze, w zeznaniach W. wszystkie nazwiska i nazwy firm są zakryte, widać tylko pierwsze litery. Zatem Marek Falenta to M.F., Składywęgla to S., a odbiorca łapówki to M.T. Na dobrą sprawę nie wiemy, że to Michał Tusk, ale Gazeta Polska już dwa lata temu jakoś niby wiedziała. Tak samo zresztą ze wspomnianymi w zeznaniach Sławomirem Nowakiem (czyli S. N.), któremu W. miał dać 6 tysięcy złotych łapówki, a którą to łapówkę Nowak, jak każdy, kto zarabia tyle w tydzień, wziął bez wahania, nie bacząc na ryzyko.

Ok, a może W. jest po prostu niewiarygodnym świadkiem, o. Może skoro jego zeznanie o Tusku juniorze jest tak absurdalne, to tak samo trzeba traktować jego zeznania o sprzedaniu taśm Rosjanom. Aaa, tu was mamy, niemieckie lewako-libki z Newsweeka! I co, jak W. obciąża Partię, to jest wiarygodny, a jak Tuska, to nagle nie? Ja tego nie wymyślam, niemal dokładnie to piszą partyjne drony na Twitterze, z Pereirą na czele. Jasne, jest możliwe, że Marcin W. kłamie. Może w ogóle konfabuluje i jest niewiarygodny.

Mam tylko jedno pytanie.

Czemu. Jest. #!$%@?. Świadkiem. Koronnym.

Do wyboru mamy zatem:

- Marcin W. mówi prawdę i Tusk junior wziął łapówkę - czyli Partia przez 5 lat nic z tym nie zrobiła, a Tusk senior, znając historię łapówki, postanowił popełnić polityczne samobójstwo i powoływać się na zeznania W. w kampanii wyborczej, wiedząc, że partyjna gazeta już ma te zeznania od 2 lat

- Marcin W. konfabuluje i jest niewiarygodnym świadkiem, a my powinniśmy odrzucić jego zeznania o Kemerowie - z czego wynikałoby, że Partia od lat prowadzi podsłuchowe śledztwo, biorąc za głównego zeznającego faceta, który zmyśla, a także że dzisiejsza wrzutka o Tusku, jako niewiarygodna, była właśnie wrzutką

- opublikowane dziś zeznania są fałszywką lub manipulacją ziobrowej prokuratury, która ma odwrócić naszą uwagę od taśm, Kemerowa, Rosjan i wkładu afery taśmowej w Rewolucję 2015 roku

Dodajmy, że W. przesłuchiwał Tomasz Tadla, ziobrowy prokurator do politycznych zadań specjalnych. Albo, że ze wszystkich setek ludzi z PO, W. rzekomo dał łapówki AKURAT TYM DWÓM, których Partia grzeje i oskarża o wszelkie szataństwa od lat. Normalnie w Polsce są tylko dwaj przestępcy i łapówkarze, Michał Tusk i Sławomir Nowak, innych nie ma, zero, null. I że przez 5 lat nikomu tego nie ujawniano (poza "dziennikarzami" Gazety Polskiej), aż nagle zrobiono to akurat po publikacji Newsweeka i wzięciu afery na sztandar przez Tuska.

No i może przypomnę, że zeznanie W. o Kemerowie, jest zasadniczo spójne ze wszystkim co wiedzieliśmy już o aferze wcześniej. Wiedzieliśmy, że Falenta i W., podpisali z KTK umowę na milion ton węgla, którego nie potrafili rozprowadzić. Wiedzieliśmy, że dostali niemożliwie atrakcyjny deal, który szybko stał się niemożliwie ciasną pętlą. Wiemy, że Falenta miał w KTK dług i nie miał go jak spłacić, a jego firmy były już na celowniku służb. Wiemy, Rosjanie zrezygnowali z odebrania tego długu, choć mieli do tego prawo. Wiemy, że niedługo przed odpaleniem pierwszych taśm, Falenta pojechał do Kemerowa i później wielokrotnie spotykał się z ludźmi z KTK w Warszawie. Wiemy wreszcie, że Sowa i Przyjaciele została założona przez ludzi z Grupy Radius. Że kelnerzy pracowali wcześniej w innych knajpach, ale dla tych samych ludzi z Radiusa. A jeszcze wcześniej w innej knajpie (Lemongrass), w której robiono dokładnie to samo, a która była założona przez ludzi z ruskich służb. Wiemy, że polityków PO napędzał do Sowy i Amber Roomu Tomasz Misiak, który od lat robił biznesy z oligarchami. Potrzebowano idioty, który będzie na tyle chciwy i głupi, by myśleć, że to on tu robi wszystkich w konia, podczas gdy było dokładnie odwrotnie. Znaleziono Falentę.

To wszystko wiedzieliśmy i bez ostatniego artykułu Newsweeka. Przytoczone przez Rzeczkowskiego zeznania W., choć ciekawe, nie zmieniały diametralnie naszego obrazu afery. Były z nimi spójne. Trochę go doprecyzowały, ale nie odwróciły.

Przy okazji: Ziobro tłumaczył opublikowanie zeznań tak, że "pokaże, iż prokuratura działa bez motywacji politycznych" oraz, że "przeprowadzono wszystkie niezbędne czynności". Hehe, nie. Pomijając, że przez 5 lat nawet nie wezwali młodego Tuska na świadka, ale w TYCH zeznaniach, W. mówi czarno na białym, że Rosjanie ze służb grozili mu, żądali wycofania zeznań i jako dowód swoich wpływów pokazali mu protokoły z jego wcześniejszych przesłuchań. I co? I nic. Nic z tym nie zrobiono, jak z Tuskiem.

Nawet jeśli Michał Tusk, mimo tych wszystkich absurdalnych okoliczności, jednak wziął od W. i Falenty łapówkę, to dzisiejsza publikacja jest nadal tylko i wyłącznie wrzutką, mającą odwrócić uwagę od tematu afery. Albo nie tyle odwrócić, co zamulić. Suwerenowi może się coś o uszy obić, że jacyś Rosjanie i Partia, ale potem włączy TVP i mu się wyprostuje, że no tak, ZNOWU chodzi o młodego Tuska, jak z Amber Gold, aha i jeszcze Nowak, mało się zegarków nakradł. Zresztą podobnie zaatakowano samego Rzeczkowskiego, zarzucając mu, że wybiórczo dobrał zeznania W., pomijając te, w których oskarża on Tuska. Otóż nie. Opublikowane dziś zeznania są z Prokuratury Krajowej, która odmówiła Rzeczkowskiemu wglądu.

Dokładnie tak się dezinformuje opinię publiczną.

Źródło: https://www.facebook.com/101886211778956/posts/pfbid02tUQDog5jpEHztugnovcX7T1NaJ5nRegWL8382EVVpbW3iandjZy3W72ZksTu8FLzl/

#polityka #rosja #bekazpisu #polska #aferatasmowa #zero
  • 3
  • Odpowiedz
masz w głowie tezę i budujesz pod nią sobie narrację z różnych domyslow. kupy to się nie trzyma ale wiemy tak mało, że można w ten sposób "obronić" każdą w miarę sensowną tezę.

Powiem Ci e tajemnicy. tskie grubasy politycy na całym świecie trzymają na odpowiedni moment co nie znaczy że to jest bzdura.
Ogolnie to Tusk jako polityk z partii finansowanej latami przez Niemcy raczej działa w ich linii. z niemiecka
  • Odpowiedz
Wiemy, że polityków PO napędzał do Sowy i Amber Roomu Tomasz Misiak


@Forin: może to nie Michał Tusk a Tomasz Misiak dostał łapówkę a Sławomir Nowak to ktoś inny jak by były N imieniem, a S nazwiskiem.
Nikogo nie bronię, prawda powinna wyjść. Chciałbym się też dowiedzieć skąd gazeta prezesa miała informacje tego typu i dlaczego wiedząc, że są to prawdziwe informacje sama nie domagała się od prokuratury wszczęcia postępowania.
  • Odpowiedz