Wpis z mikrobloga

Wpisy i komentarze, że "przeciwko imigrantom z Ukrainy jest tylko patologia i przygłupy" jest pięknym przykładem internalizacji narracji liberalnej (zarówno lewicowo-liberalnej, jak i prawicowo-liberalnej) przez ludzi, którym ta narracja niekoniecznie służy.

Niechęć do imigracji zarobkowej oczywiście wcale nie musi wynikać z żadnych kompleksów albo zagrożenia własnej pozycji (albo tym bardziej bycia "ruską onucą"), ale może mieć źródło w poczuciu solidaryzmu narodowego. Niestety, lata prania mózgu w mainstreamowych mediach dla klasy średniej skutecznie wyprały ludzi (trochę) bardziej wykształconych i majętnych z jakiegokolwiek poczucia solidarności z przeciętnym Polakiem. Stąd te wszystkie gadki o "patologii 500+", chociaż 500+ bynajmniej nie jest pobierane głównie przez "patologię", lecz przede wszystkim przez normalne, pracujące rodziny, a obraz medialny (zwłaszcza w social media) jest często zupełnie inny

Niemniej prawdą jest, że do pewnego stopnia postawy wobec imigracji są determinowane klasowo, część społeczeństwa na imigracji traci, a część zyskuje. Przy czym trzeba zauważyć, że wcale nie jest oczywiste gdzie przebiega próg majętności, po przekroczeniu którego imigracja staje się korzystna. Na pewno wszyscy zarabiający poniżej mediany tracą i wszyscy stanowiący autentyczną elitę finansową (bogaci przedsiębiorcy, właściciele dużego kapitału itp. nie żaden tam #programista15k) zyskują. Ale osoby znajdujące się pomiędzy (a stanowiące pewnie jakieś 30% społeczeństwa) również mogą negatywnie odczuwać imigrację zarobkową - im bliżej mediany się znajdują, tym silniej.

Warto zauważyć, że w USA to pracownicy sektora technologicznego często bardzo mocno oponują przeciwko ułatwieniom imigracyjnym, bo w nich to realnie uderza i to pomimo tego, że zdecydowanie należą do najlepiej zarabiających specjalistów i wykonują elitarny zawód, niedostępny dla ogółu ze względu na wysokie wymagania wejściowe.

Wobec tego wśród klasy średniej podsycana (w narracji medialnej) jest aspiracja, aby równać siebie do tych drugich (ale nie rzeczywiście, tylko w swoim wyobrażeniu), a nie tych pierwszych i stąd poparcie dla imigracji zarobkową, pomimo tego, że spora część tej klasy i tak na tej imigracji straci. A mówimy tylko o kwestiach finansowych, inne rzeczy należy rozważać odrębnie, np. jakość życia we Wrocławiu, odkąd pojawiły się tu setki tysięcy Ukraińców pogorszyła się dramatycznie i zgodzi się z tym każdy od ochroniarza, przez korposzczura, po programistę i prawnika. Może tylko jakiś przedsiębiorca mieszkający w willi na przedmieściach się cieszy, bo jego problemy jakości zycia nie dotyczą, za to powiększyła się pula pracowników.

#ukraina #imigranci
  • 4
@kilemile: ja osobiście bardzo jestem zadowolony z imigracji bo po prostu na tym zyskuje finansowo (ale lepiej by było bez wojny i inflacji ) chociaż z jakiejś elity finansowej to nie jestem ( ͡° ͜ʖ ͡°)