Wpis z mikrobloga

Przez dłuższy czas wychodzenie z #przegryw ograniczało się u mnie do szukania związanych z tym treści w książkach i w necie. W końcu przybrało postać bardziej sformalizowaną: zapisałem się na warsztaty #12krokow w wersji dla chrześcijan (są też dla ateistów). Trwały 2,5 roku i niedawno się skończyły. Jak wyglądały?

W domu przerabiało się ćwiczenia z materiałów. Miały one głównie formę pytań dotyczących wydarzeń, myśli i emocji zarówno z przeszłości jak i obecnych. Chodziło o przeanalizowanie jak doświadczenia z przeszłości (w szczególności trudne, traumatyczne) wpłynęły na nas i jakie szkodliwe nas schematy myślenia i postępowania się przez to wykształciły. Po ich identyfikacji można podjąć próbę zastąpienia negatywnych schematów pozytywnymi. Na spotkaniach (jedno dwugodzinne w tygodniu) opowiada się o swoich emocjach (ważne jest żeby umieć je identyfikować i nazywać) oraz wrażeniach z ćwiczeń. Nieraz robiło się też same ćwiczenia jeśli ktoś nie zrobił w domu. Osoby prowadzące były dużą pomocą, wyłapywały ważne informacje ze słów uczestników, których oni sami nie zauważali.

Czy było warto? Moim zdaniem tak. Choć warsztaty 12 kroków nie są terapią, to jednak bardzo pomagają poznać siebie i obiektywnie spojrzeć na swoją przeszłość. Dają narzędzia do analizy swojego zachowania oraz jego zmiany. I choć na pewno na końcu jest się innym człowiekiem niż na początku, to jednak trzeba pamiętać, że są one dopiero początkiem. Pracować nad sobą trzeba całe życie. Tu nie ma szybkich efektów. Trzeba pamiętać, że wszystko dzieje się w procesie, człowiek nie jest się w stanie szybko zmienić. Poza tym problemy jakie ma się ze sobą są często złożone i jedna metoda nie wystarczy. Widać to też w 12 krokach, które nie tylko nie obiecują, że wszystko rozwiążą, ale są też nieco schematyczne. Dlatego zacząłem się zastanawiać co dalej. Można iść dalej metodą krokową, czyli zapisać się na tzw. drugi obrót. Zdecydowałem się jednak spróbować czegoś innego.

Podczas warsztatów krokowych doszedłem do wniosku, że mogę mieć depresję. W związku z tym poszedłem do psychiatry. Pani wysłuchała i powiedziała że widzi lekką, trochę naciąganą #depresja i przepisała tabletki. Skierowała też na diagnozę #asperger i zaleciła terapię. Prochy działają. Nastrój na co dzień jest raczej bez zmian ale nie zdarzają się już doły. Diagnoza wyszła pozytywnie, jest umiarkowany Asperger (potwierdziło się, że wypok to portal dla autystyków) i tutaj także zalecenie terapii. Z terapii była na razie jedna wizyta, głównie opowiadanie o sobie, więc trudno coś napisać. Jak będzie dalej to się zobaczy.
Pobierz zarowka12 - Przez dłuższy czas wychodzenie z #przegryw ograniczało się u mnie do szuk...
źródło: comment_1665266224qYoKRp9SvlzEN2eX61eh3P.jpg
  • 1