Aktywne Wpisy
mickpl +302
Czy jest bardziej parszywe zajęcie niż bycie takim rasowym fliperem? XD
Najpierw oszukujesz starszych ludzi co do wartości ich najczęściej życiowego majątku. Wszystkie chwyty dozwolone, wrzucasz karteczki, udajesz że jesteś młodym małżeństwem, wykorzystujesz alkoholików czy osoby nieporadne.
Potem oszukujesz jakiegoś Saszkę z Ukrainy, że jego robota jest mało warta, że nie trzeba tego nigdzie zgłaszać, odprowadzać podatków itd. Wiadomo, remont musi być jak najtaniej, ale żeby z wierzchu się błyszczało.
Potem oszukujesz
Najpierw oszukujesz starszych ludzi co do wartości ich najczęściej życiowego majątku. Wszystkie chwyty dozwolone, wrzucasz karteczki, udajesz że jesteś młodym małżeństwem, wykorzystujesz alkoholików czy osoby nieporadne.
Potem oszukujesz jakiegoś Saszkę z Ukrainy, że jego robota jest mało warta, że nie trzeba tego nigdzie zgłaszać, odprowadzać podatków itd. Wiadomo, remont musi być jak najtaniej, ale żeby z wierzchu się błyszczało.
Potem oszukujesz
Czy jeśli jest spoko facet, ale popełnia błędy w pisowni (nie chodzi o ortograficzne), to według Was to powinno stanowić natychmiastową dyskwalifikację? Może ja jestem zbyt przewrażliwiona ¯\(ツ)/¯
#tinder
#tinder
Kolejna część relacji z trwającej wycieczki rowerowej z Krakowa do Rzymu.
Dzień 3
Start z Trencina. Śniadanie jednak zjadłem na kolację, więc ruszam na czczo. Trasa prowadzi piękną trasą dla rowerów wzdłuż rzeki Vah. Po 40km gdy zaczyna się robić trochę nudno, trasa odbija od rzeki i niestety większość z kolejnych 80km do Bratysławy to ruchliwe drogi z tirami :/ Kilkanaście km przed stolicą wjeżdżam na pierwsze polne drogi od dawien dawna i wyskakują mi trzy dziki, przestraszone natychmiast uciekają, ale i tak łapię za gaz pieprzowy.
Bratysława mnie nie urzekła i ruszam dalej w kierunku Austrii. Z Bratysławy do Wiednia jest 75km a dzięki strefie Shengen nawet nie zauważyłem kiedy przekroczyłem granicę. Dopiero język niemiecki na znakach uświadomił mnie, że już nie jestem w Słowacji. Austria wita mnie miło, trasy rowerowe są świetne, samochodów brak, coś pięknego. Około 30km od Wiednia wskakuję na koło Steviemu, Amerykaninowi pracującemu w Wiedniu. Nie zmieniamy się zbyt często, bo nie mam siły, może 10% czasu prowadzę ja. Samo utrzymanie tempa 32km/h~ mocno mnie męczy. Rozstajemy się przed samym Wiedniem przy zachodzie słońca. Infrastruktura rowerowa wywiera na mnie ogromne wrażenie, jak nie patrzeć jestem w mieście zajmującym pierwsze miejsce najlepszych miast do życia na świecie. Po zmroku przelatuję przez tłum ludzi w centrum i kilkanaście minut później zatrzymuję się na kolację w restauracji i opadam z sił, rezerwuję nocleg 10km dalej przy wyjeździe z Wiednia, dzień kończę na 222km.
Pogoda mi towarzyszyła świetna, w apogeum słoneczne 21°~
Dzień 4
Śniadanie hotelowe, jajówa z minimum 15 jajek, oczywiście z chlebkiem i można ruszać w trasę. Jestem zachwycony infrastrukturą rowerową i co niestety muszę przyznać kierowcami. Zakładałem, że będę mógł obalić tezę znaną mi z wykopu, że kierowcy na zachodzie o wiele lepiej się zachowują na drodze przy rowerzyscie, ale niestety muszę przyznać rację. Między Polakami a Słowakami nie zauważyłem żadnej różnicy. Austriacy to jednak całkowicie inna liga. Największy podjazd który miałem mieć tego dnia jednak omijam drogą z samochodami, bo jest to trasa typowo dla MTB i jest sporo błota. Wsie Austriackie są piękne, idealny asfalt, przepiękne ogromne zadbane domy przypominające kamienice. Mijam 60 letnie kobiety w pełnych strojach kolarskich jeżdżące na rowerach MTB, coś niesamowitego.
Po 100km wjeżdżam na EuroVelo6 wzdłuż Dunaju, świetna trasa z przepięknymi widokami, szkoda, że wiatr wieje prosto w ryj. Jadę chwilę na kole Steffana który jedzie z Wiednia do Linz(200km~) na obiad do rodziców, ale trasa jest zbyt piękna żebym oglądał tyłek Steffana, żegnam się i zostaję z tyłu. Większość rowerzystów to starsze osoby na rowerach elektrycznych. Cudownymi ścieżkami rowerowymi, asfaltowymi jak i premium szutrami dojeżdżam po zmroku do miejscowości Linz i niestety z braku innych opcji w pobliżu trasy a nie chcę zjezdzać kilka km biorę drogi nocleg za 130e w hotelu 4 gwiazdkowym. Trochę miałem obawy jak tam będę pasował z zabłoconym rowerem i zapewne wątpliwej przyjemności zapachem który wydziela rowerzysta po 197km. Moje obawy rozwiał billboard 500m przed hotelem z informacją "bike friendly", gdy zapytałem recepcjonistki czy rower mam zostawić w jakimś schowku lub czy mogę wziąć ze sobą do pokoju, usłyszałem odpowiedź na jaką liczyłem, że zapewne wygodniej mi będzie wziąć rower do pokoju <3
Nie jestem w stanie zliczyć ile osób tego dnia się do mnie uśmiechnęło, machnęło ręką lub przywitało, bardzo miła atmosfera.
Pogoda przez cały dzień towarzyszyła mi świetna, w apogeum 23°~.
Dzień 5
Niestety dzisiaj prognozy zapowiadają kilkugodzinny deszcz :/
Ciąg dalszy nastąpi xD
Trochę zdjęć w komentarzach
Po więcej relacji z wypadów bikepackingowych i zawodów Ultra zapraszam do śledzenia mojego tagu #gravelove
#rowerowyrownik #rower #gravel
Skrypt | Statystyki