Wpis z mikrobloga

Pomysł rządu (wicepremier Sasin) oraz państwowych spółek paliwowych (PGE Paliwa, Węglokoks), by to samorządy sprzedawały importowany węgiel jest jednym z bardziej absurdalnych, jakie pojawiły się w trakcie obecnego kryzysu energetycznego w Polsce. Są tacy, którzy podkreślają, że w całej tej sprawie chodzi tylko o przerzucenie na samorządy odpowiedzialności za brak węgla, chaos w jego dystrybucji i CENĘ (miało być tanio, według szacunków węgiel z importu będzie kosztował grubo ponad 3 tys. zł za tonę).

Ale teraz najlepsze. Sasin i spółki paliwowe mówią samorządom: 2100 za tonę węgla NETTO. Pomijając podatki, pomijając koncesje, o czym nie pan wicepremier nie powiedział? O tym, ile kosztuje sprzęt, samochody, waga, przesiewacz, personel, który wyda ludziom świadectwo pochodzenia węgla np. Absurd goni absurd.

"Równie dobrze rząd mógłby do dystrybucji węgla wykorzystać parafie. Albo samorządom przekazać handel spożywczy" - kpi jeden z zawodowych sprzedawców węgla. Jak to mówią: "Nie strasz, nie strasz..." ;) Tu krótka analiza sytuacji z wyliczeniem kosztów, o których zapomniał wicepremier Sasin:

https://www.wykop.pl/link/6848169/samorzady-mialyby-sprzedawac-tani-wegiel-o-tych-kosztach-sasin-nie-powiedzial/

#polska #energetyka #gornictwo #wegiel #ekonomia #gospodarka #polityka