Wpis z mikrobloga

@suqmadiq2ama tak to mniej więcej wyglądało w czasie mojego pierwszego rejsu. Wieczorem rozwiało się do 7°B, stan morza 6, większość załogi albo umiera pod pokładem, albo w kokpicie a kapitan z I oficerem stoją w kambuzie, piją herbatę i jedzą ciasteczka ( ͡º ͜ʖ͡º)

Mocno sytuacyjne, ale to zapamiętam do końca życia:

Rozbudzilem się z półsnu, podnoszę głowę i widzę jak pierwszy zagląda do szafki
@zt_im w jakim sensie? Z takich długotrwałych to dwie płetwy sterowe, które powodują że kieruje się tym jak wielorybem. Z takich krótkotrwałych, to jacht miał wtedy starego grota bez listew i pływał jak katamaran, od półwiatru do półwiatru, z kątem martwym ~120°