Wpis z mikrobloga

Jak sądzicie, jak reagowaliby fani Korwina, gdyby ta debata odbywala się w Polsce? Też ci wspaniali ludzie, którzy chętnie wsparliby organizacje charytatywne gdyby im podatków nie zabierać wiwatoliby że czlowiek, którego nie stać na ubezpieczenie zdrowotne powinien umrzeć przed szpitalem?

Jak widzę takie rzeczy to po prostu żaluję, że w 2012 nie będzie naprawdę końca świata.
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Ornament: Gatunek ludzki może sobie upadać jeżeli utrzymanie go mialoby się wiązać z odrzuceniem wszystkiego tego co czyni go naprawdę wyjątkowym.

A wiesz jak wyglądalby świat gdyby mierzyć go w taki sposób jak ty, bez emocji? Wlącz sobie dowolny film sf w którym calkowicie logiczne maszyny buntują się przeciwko ludziom. ;)

Poza tym jak mamy na sucho i bez emocji to traktować to trzeba zacząć bawić się w eugenikę. Zabijajmy
  • Odpowiedz
@Ryu: To o czym mówisz to już przemoc. Ja w żadnym swoim poście wyżej nie mówiłem o stosowaniu przemocy wobec słabych, ale o odmówieniu im dóbr po to, aby przyznać je ludziom o wyższym potencjale.

Jeśli chodzi o ludzi wadliwych genetycznie, to żyjemy w takich czasach w których praktycznie każdy ma jakąś chorobę - a to problemy z sercem, a to ze skórą, a to cukrzyca lub astma. Osobiście nie
  • Odpowiedz
@Ornament:

Ja w żadnym swoim poście wyżej nie mówiłem o stosowaniu przemocy wobec słabych, ale o odmówieniu im dóbr po to, aby przyznać je ludziom o wyższym potencjale.


A jakie przyjmowałbyś kryteria wartościowania "potencjału"
  • Odpowiedz
@dziadekwie: Każdy się spłaca, w ten czy inny sposób, jak wszyscy dłużnicy. Ci, którzy naprawdę nie są w stanie opłacić swojej opieki zdrowotnej, powinni jednak podpadać pod jakąś formę opieki społecznej (której, moim zdaniem, uniknąć się nie da, ale powinna być zredukowana do minimum).

Nie jestem twardym korwinowcem, który przeliczyłby wszystko na kapitalistyczny zysk. Jestem natomiast zwolennikiem prywatnej służby zdrowia (obecna i tak jest pół-prywatna - każdy kto chce być
  • Odpowiedz
@Ryu: Widzisz, dla mnie to jest sedno sprawy - opieranie jakiejkolwiek filozofii - gospodarczej czy społecznej, o założenia, nie uwzględniające ludzkich emocji i po prostu tego, że jesteśmy ludźmi, są skrajnie oderwane od rzeczywistości.
  • Odpowiedz
@Ornament:

Rozkwit medycyny jest powodowany przez finansowanie działalności naukowej, a nie powszechne usługi zdrowotne. Analogiczny postęp technologiczny i związane z nim podniesienie jakości życia zaistniało w innych strefach technologii, nie tylko medycznej, które nie były darmowo dystrybuowane.

Proponuję zapoznać się z tematem (rozwój nauki związanej z medycyną również wynika z powszechności opieki
  • Odpowiedz
@kwiatuszki: Przyznam, że nie jestem zorientowany w ekonomicznej sytuacji prywatnych klinik i przychodni - nie moja branża, nie znam się na prowadzeniu podobnych instytucji, więc nie będę się wypowiadał czy są opłacalne czy nie, ani jakie usługi świadczą, poza niewielkimi doświadczeniami z punktu widzenia młodego, ogólnie zdrowego, okazjonalnego pacjenta. Jeśli masz informacje czy źródła, która potwierdzają to co mówisz - w porządku, wierzę Ci. Przyznam, że nie będę o nie pytał, bo aż tak temat mnie nie interesuje, żeby się wczytywać w meandry biznesu szpitalnego. ;) W każdym razie - chodzi mi przede wszystkim o unormalnienie obecnej sytuacji (albo, jak kto woli, "uzdrowienie" ;) ).

Jak już wspomniałem - obecnie, w praktyce, niemal każdy kogo tylko na to stać idzie do lekarza prywatnego, bądź chociaż do niezależnej przychodni mającej umowę z NFZ. Ludzie którzy nie płacą są traktowani jak zwykłe bydło, frajerzy i zło konieczne, które ma grzecznie czekać miesiące bądź lata na termin, a jeżeli delikwent zejdzie w międzyczasie, to tym lepiej - mniej ludzi potem pyszczy w recepcji. Na co nam lekarze, skoro przy półrocznych terminach do specjalistów, to połowa pacjentów sama wyzdrowieje, a druga połowa umrze?

Ja naprawdę rozumiem, że nie każdego stać, ale to co jest obecnie to zupełna prowizorka i udawanie, że mamy działającą, powszechną służbę zdrowia. Tak więc - co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, żeby otworzyć rynek ubezpieczeń zdrowotnych, dając możliwość wyboru ubezpieczyciela innego niż ZUS (poza, naturalnie, nagłym problemem, że nie można naszymi składkami łatać rozmaitych innych wydatków w budżecie)? Skoro i tak płacę składki na ubezpieczenie zdrowotne, to czemu nie miałbym płacić ich wybranej przeze mnie instytucji, która, zgodnie z konkretną, zawartą ze mną umową, zobowiąże się do finansowania za mnie konkretnych zabiegów i form leczenia? Zgłaszałbym się do obecnie istniejących i dobrze przecież prosperujących zakładów opieki zdrowotnej, tylko zamiast z kieszeni, płaciłby za mnie ubezpieczyciel (czyli robił to, co powinien robić ZUS i NFZ, ale kiepsko im to wychodzi). Zdecydowanie bym preferował takie rozwiązanie, niż płacenie podwójnie - składki na biednych (bo w tym wypadku należałoby przestać udawać, że są czymkolwiek innym) i potem u lekarza za
  • Odpowiedz