Wpis z mikrobloga

@jmuhha: mama powiedziała że mam nie chodzi z świeczką bo się podpale i miała mi kupić taką elektryczną lampkę, ale do dziś nie kupiła :(
  • Odpowiedz
@jmuhha: chodzilem. Poranne wstawanie było słabe, ale bardzo lubiłem procesję przez kościół, w ktorym nie paliły się światła, podczas gdy organista grał "gotujcie drogę panu, prostujcie ścieżki jego". Pamiętam, że miałem taki fajny lampion zrobiony z pudełka, który przyjemnie grzał mi palce. Był o w tym coś magicznego i tajemniczego.

Fajne to były czasy, bo jeszcze myślałem, że to taka zabawa i nie wiedziałem, że niektórzy biorą kościół tak bardzo na
  • Odpowiedz
@jmuhha: chodzilem jak mialem biuerzmowanie, zeby zostac dopuszczonym trzeba bylo zaliczyc chyba 2x roraty. Pamietam z wstawania rano, pizgawicy, bycia sennym i tym ze siedzialo sie na drugiej sali w kosciele i spalo
  • Odpowiedz
@jmuhha: byłem słownie dwa razy i kojarzy mi się z totalną nieprzytomnością i "gdzie jak #!$%@? jestem" #!$%@?ąc w śniegu, mrozie i po ciemku do miejsca, które na ciul mi jest potrzebne
  • Odpowiedz
@jmuhha: Z małymi obrazkami, które się dostawało na każdych roratach. Później się je wklejało do zeszytu z religii. Zmuszało to do chodzenia, żeby mieć je wszystkie ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
  • 0
@jmuhha roraty kojarzą mi się z magazynem Ligi Mistrzów, gdzie w sobotę rano pokazywali skróty meczów wywiady relacje, było to zaraz po roratach na Polsacie
  • Odpowiedz
@jmuhha: z przepychaniem się, aby ktoś rozsądny stał za mną, by nie przypalić mi warkocza :D Fajne były te roraty, spoko atmosfera, ręce, ubrania w wosku ¯⁠\⁠⁠(⁠ツ⁠)⁠⁠/⁠¯
  • Odpowiedz