Wpis z mikrobloga

Mój debiutancki tekst #harlekinydlaprzegrywow. Zapraszam do czytania i komentowania!

Pozwoliłem sobie zawołać aktywnych na tagu: @GlenGlen12 @Gorzki_stulejarz @BombaskaTelewizjaBoza @przegryw162cm @youngmlody3456 @Zly_Sen_Rabina @harold97 @spiegelglas

W tekście jest sporo easter eggów i odniesień do publikowanych wcześniej harlekinów, mam nadzieję że ich szukanie sprawi Wam tyle radości, co mi pisanie tego tekstu. Enjoy!

*

27.08.2022 godzina 8:37, Warszawa, woj. Mazowieckie

Schyłek wakacji 2022 to dla wielu młodych czas na ostatnie huczne imprezy. Temat pandemii koronawirusa został praktycznie zapomniany, co istotnie podniosło jakość letniego wypoczynku. Nie inaczej było u naszego cesarza warszawskiego życia nocnego
Oskara Klaudiusza Deweloperskiego, który po krótkim, bo zaledwie trzygodzinnym śnie, będącym następstwem wczorajszej imprezy, pędził do swojej ulubionej siłowni w Złotych Tarasach. Wygrany na genetycznej loterii nadczłowiek nie potrzebował wiele snu aby funkcjonować lepiej niż 99,9999% społeczeństwa.

Złapał szybko przygotowaną wcześniej torbę marki Ralph Lauren i dynamicznym krokiem udał się na parking podziemny, gdzie czekało jego czarne
Porsche Panamera z końcówki 2021 roku. Głośne "BRREE, BRREE" rozbrzmiało z karbonowego wydechu wartego półroczną pensję przeciętnego obywatela zarabiającego średnią krajową.

Jego terminarz, jak na sobotę, był niezwykle napięty. Po południu jego ojciec
Fabian Deweloperski chciał sie spotkać i dłużej porozmawiać. Staruszek raz na jakiś czas miał takie pomysły, toteż Oski nie był zdziwiony weekendowym zaproszeniem. Wieczorem nie mogło zabraknąć co najmniej jednej tinderówki a potem imprezy z jego najepszym skrzydłowym Konstantynem.

Wilanowskie osiedle przeszył głośny pisk opon rydwanu dymorfizmu. Drogę wyjazdową z osiedla zablokowała śmieciarka MPO Warszawa, która tego dnia akurat zbierała frakcję zmieszaną. Nic nie podnosiło ciśnienia nasz Adonisowi tak, jak utrudnienia które pojawiały się podczas realizacji jego planów.

W tym samym momencie zza ciężarówki wyłonił się 
Wojciech Kołchozowicz, rówieśnik Oskara zatrudniony jako młodszy pomocnik terenowego specjalisty ds. gospodarki opadami - tłumacząc na jezyk potoczny "śmieciarza". Jego licha, bo mierząca zaledwie 169 cm i 65 kg wagi, postać, zmierzała w kierunku podestu z tyłu śmieciarki i została głośno zbluzgana przez otwartą szybę Porsche podczas manerwu omijania:

- Co za cham i burak - pomyślał Wojtek.

Rejon Wilanowa był przez niego obsługiwany już od kilku miesięcy, toteż wiedział, że do następnego osiedla ma kilka minut jazdy. Postanowił skorzystać z krótkiej przerwy. Wprawnie wyciągnął z paczki i umieścił pomiędzy żółtymi od tytoniu zębami papierosa najtańszej dostępnej na rynku marki Rothmans. Za każdym razem jak spoglądał na paczkę był lekko rozeźlony na napad Rosji na Ukrainę, który wydatnie utrudnił pozyskiwanie tanich papierosów z tego kraju. Uzależnienia od nikotyny nabawił się podczas pracy w poprzedniej firmie prowadzonej według najbardziej znanego nurtu w polskim życiu gospodarczym, czyli tzw. "Januszexie". Dodatkowo rosnąca inflacja powodowała, że coraz dłużej musiał zbierać na kolejne kursy sprzedawane przez Akademię Uwodzenia.

Praca przy taśmie i wielogodzinne przebywanie z osobnikami którzy porozumiewają się jednym słowem "AEAEAEAOOOOOOAEEEEEE" jest w stanie zniszczyć krytyczne obszary w mózgu odpowiedzialne za szeroki zestaw procesów myślenia abstrakcyjnego. Dodatkowo była to firma prywatna, a mama i babcia zawsze powtarzały Wojtkowi, że najlepsza praca jest na państwowym, aby nie dorabiać prywaciarza-wyzyskiwacza. Stąd następny krok w swojej "karierze" zaplanował w miejscu które będzie wolne od kapitału prywatnego czyli Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania Warszawa. W zasadzie to nic nie zaplanował - było to jedyne miejsce które odpowiedziało na jego CV, chwilę przed śmiercia głodową w wynajmowanym kurniku masturbacyjnym w podwarszawskim Wieliszewie.

Mama i babcia Wojciecha również uczulały go na to aby był zawsze miły i szarmancki w stosunku do samic w jego wieku, a na pewno szybko znajdzie miłość swojego życia. Niestety wszystkie serwisy randkowe na których zarejestrowany był Wojtek (eDarling, Zaadoptuj Faceta, Badoo oraz Tinder) nie potwierdzały skuteczności tego podejścia do kobiet.

Rozmyślania pracownika fizycznego przerwało szarpnięcie spowodowane hamowaniem przed szlabanem wjazdowym na kolejne strzeżone osiedle deweloperskie i niechybny start powtarzalnej czynności prowadzenia czarnych pojemników do ciężarowego Mercedesa w zabudowie śmieciarki.

*

27.08.2022 godzina 11:32, Warszawa, woj. Mazowieckie

Oskar po morderczej dla zwykłego człowieka serii ćwiczeń ogólnorozwojowych (m.in podciągania się jedną reką na drążku w rytm ulubionych hitów), zmienił salę na wolne ciężary, aby jak sam to określa "poprzerzucać trochę żelastwa". Mając z tyłu głowy napięty harmonogram tej soboty, postanowił zwiększyć obciążenie i założyć po 110 kg ciężarów z każdej strony gryfu. Podniesienie 230 kg nie przyspożyło mu większych trudności i sam się zastanawiał czy nie pomylił ciężarów, gdyż na taki zestaw składało się kilkanaście krążków stalowych. Jednak po sprawdzeniu wszystko było w porządku. Po prostu nasz bohater był w szczytowej letniej formie, która została wykuta między kolejnymi imprezami a jednorazowymi panienkami z Tindera.

Wycisnął tak trzydzieści powtórzeń i stwierdził, że najwyższy czas się zbierać. Musi się odświeżyć i przygotować na spotkanie z rodzicami. Nie był pocieszony z powodu lokalizacji, gdyż ojciec kazał mu stawić się w Heliporcie Konstancin:

- Pewnie starzy wracają z jakichś zakupów albo biznesowego brunchu i chcą żebym ich odebrał - pomyślał Oskar.

Spakował więc swojego iPhone 13 Pro MAX, Airpodsy i kreatynę do torby by szybkim krokiem ruszyć do 630-konnego Porsche Panamera zaparkowanego w garażu podziemnym. Cel podróży oczywiście jest nam znany, jest to wilanowskie osiedle deweloperskie. Kilkanaście minut później Oskar łamiąc praktycznie wszystkie ograniczenia prędkości na Wisłostradzie i Alei Wilanowskiej wjeżdzał do podziemnego garażu na swoim osiedlu.

Tymczasem Wojtek odliczał w myślach czas do zakończenia pracy i snuł plany na dzisiejsze późne popołudnie:

- Kończę dzisiaj wcześniej, więc sprawdzę technikę o której pisał Frywolny w ebooku "Uwodzenie w dzień". Dobrze, że kupiłem go ostatnio na promocji za 5,99! Po pracy wezmę prysznic i przebiorę sie w koszulę, eleganckie spodnie a do tego założę pasujące buty i pasek. Tak będę chodził do wieczora i może zagadam do jakiejś dziewczyny, którą spotkam na ulicy. Oczywiście najsampierw się przedstawię i spróbuję skracać kontakt poprzez dotkniecie dłoni lub ramienia. Myśle, że dzisiaj będzie mój dzień i zdobęde numer fajnej laski! Wieczorem do niej napiszę sms z tekstem z książki i zobaczymy co będzie dalej. Wiadomo, strzelę se jakieś piwko albo dwa żeby rozmowa lepiej się kleiła.

Po zjeździe na bazę Wojtek usłyszał standardowe pytanie od starszego kolegi ze śmieciarki (który awansował na niedawno na kierowcę):

- Młodyy, będzie wąchana ci*a w łykent? BUEHEHEHEE, Nieee?! A może ty jaki ciepły?! Waldziu! Młody znowu w ten weekend ci*y nie powącha. Może on je jaki ciepły?

Kołchozowicz spuścił głowę i powoli pakował rzeczy do swojej szafki w przebieralni.

*

27.08.2022 godzina 13:47, Konstancin, woj. Mazowieckie

Chwilę przed umówioną godziną Oskar wjechał na teren Heliportu Konstancin. Od razu zauważył śmigłowiec ojca
Bell 429 Designer Series. Imponujący statek powietrzny wyróżniał się luksusowym wykończeniem, wiśniowym malowaniem oraz rejestracją SP-DDEV, na cześć firmy Deweloperski Development S.A. która zapewniła potęgę biznesową rodzinie Deweloperskich. Creme de la creme był fakt, że ta wspaniała maszyna zabierała na swój pokład aż siedem osób, co pozwalało Oskarowi na szybkie przemieszczanie się po kraju w poszukiwaniu imprezy wraz z ekipą.

Nasz mierzący 197 cm kanciasto-szczęki Goliat zaparkował i oparł się o garbaty tył swojej Panamery. Nie dostrzegł nigdzie rodziców, więc postanowił przejrzeć dostawę nowych sarenek na Tinderze. Uruchomienie aplikacji i bezmyślne przesuwanie w lewo lub brawo, w naturalny sposób wyzwoliło wspomnienia z wczorajszej imprezy w
"The View":

- Błebłebłebłebłebłe - tak brzmiała 19-letnia Gizela, poznana 10 minut temu przy barze w trakcie zamawiania mimosy.

Co się stało w WC trzy minuty później? Czy to hałas zawalajacej się ziemi nad kopanym właśnie tunelem drugiej linii metra? A może huk wykolejającego się pociągu na wiecznie remontowanym Dworcu Zachodnim? Wybuch gazu w olbrzymim bloku na ursynowskim osiedlu? Absolutnie żadna z tych katastrofalnych rzeczy. To jedynie Gizela, która swój poranny trening na drążku przeniosła na wieczór, a drążek zamieniłą na 10-calową halabardę Oskara. Finisz naszego bohatera, jego od dawna praktykowanym zwyczajem, składał się z olbrzymiej ilości nasienia którym ozdabiał panienki od pasa w górę!

Refleksję na temat wczorajszych podbojów seksualnych przerwał gang dwunastocylindrowego, widlastego silnika
Rolls Royce Phantom Extended. Granatowy kolor, kontrastował ze srebną maską i wysmakowanym jasnym skórzanym wnętrzem. Oskar pierwszy raz widział ten samochód, więc bardzo sie zdziwił kiedy jego rodzice wysiedli z wozu mierzącego prawie 6 metrów:

- Cześć synu! Musiałem zmienić samochód bo wypuszczam się na międzynarodowe wody biznesowe. Poza tym tamten Maybach miał już prawie 30 tysięcy przebiegu, mechanicznie to był już trup. Nie chciałem cię ciągnąć do Pragi na odbiór, bo przecież masz wakacje. Nie byłeś zadowolony jak wysłałem Cię ostatnio podpisać papiery w Gliwicach - brzmiało wyjaśnienie
Fabiana Deweloperskiego.

- Mamy dla ciebie ważne wiadomości, ale chcemy ogłosić je w adekwatnej atmosferze. Dlatego lecimy do jedynej w kraju restauracji z
gwiazdką Michelin, która znajduje się w Krakowie - oznajmiła Oliwia Deweloperska.

W tym momencie warto przedstawić czytelnikom postać 
Oliwii Deweloperskiej. Znanej restauratorki, osoby szeroko rozpoznawanej w warszawskich kręgach biznesowych, a w przeszłości modelki i laureatki wielu konkursów piękności w drugiej połowie lat 90.

W jej lokalach imprezowali celebryci, biznesmeni, politycy oraz gwiazdy stołecznej palestry. Matka Oskara miała krótki epizod w TV, gdzie w autorskim programie
"Kuchnia na ostro" rzucała talerzami i innym sprzętem gastronomicznym w oblepionych tłuszczem budach z żarciem, które szumnie zwane były "restauracjami". Niestety po pewnym czasie i beznadziei przypadków jakich doświadczyła w programie, postanowiła zająć się czymś ambitniejszym - jej restauracja miała zdobyć conajmniej dwie gwiazdki Michelin jako pierwsza w Polsce. Dotychczas nie udało sie to nikomu. Aby podpatrzeć metody i organizację pracy mistrzów, regularnie stołowała się w najlepszych zagranicznych i polskich knajpach - stąd dla Oskara nie był zaskoczeniem wybór restauracji, lecz ciśnienie podnosił mu fakt, że prawdopodobnie nie będzie w stanie zrealizować swojego planu na dzisiejszy wieczór:

- Eeee, a nie możecie mi tutaj powiedzieć o co chodzi? - zapytał Oskar.
- Młody, pakujemy się do helikoptera bo mamy stolik na 15:00 - tonem nieznoszącym sprzeciwu zarządził
Fabian Deweloperski.

Po krótkiej chwili wiśniowy
Bell 429 wystartował, a obecny w samolocie steward rozlał francuskiego szampana 1966 Salon Cuvee 'S' Le Mesnil Blanc de Blancs Brut. Butelka za 10 tysięcy dolarów została wybrana przez Fabiana jako trunek na specjalne okazje. Oskar coraz bardziej wkuwiał się na teatrzyk zorganizowany przez starych. Szczęśliwie lot nie trwał długo, bo już po 50 minutach, helikopter zniżał się do lądowania w podkrakowskich Balicach.

*

27.08.2022 godzina 15:44, Wieliszew, woj. Mazowieckie

Wojtek powoli dojeżdzał pociągiem kolejki miejskiej do swojego miejsca zamieszkania. Jednakże jego podróż na stacji SKM się nie kończyła. Ostatnim etapem była trzykilometrowa podróż rozklekotanym rowerem Kross Hexagon V2, kupionym w czasach edukacji w technikum mechanicznym. Niestety do pracownika MPO jeszcze nie dotarło, że każdego dnia marnuje 5 minut życia na zabezpieczanie tego roweru. Kross był w tak złym stanie, że nawet lokalni eksperci ds. recyklingu metali kolorowych, nie byli nim zainteresowani. W drodze ważnym punktem był sklep Żabka, który pozwalał zaopatrzyć się w niezbędne weekendowe akcesoria: sześciopak Harnasia oraz dwie paczki papierosów Rothmans.

Po dotarciu do domu i konsumpcji ostatniego słoika bigosu od babci, rozpoczął przygotowania do dzisiejszego wieczoru - powtórny dokładny prysznic, golenie, prasowanie koszuli i spodni. W międzyczasie rzucił okiem na książkę Frywolnego, a w szczególności fragmenty: "jak rozpocząć rozmowę z kobietą na ulicy/autobusie", "co robić gdy kobieta nie jest Tobą zainteresowana a Ty nie wiesz co dalej mówić" oraz "w jaki sposób doprowadzić do seksu z nowo poznaną kobietą w ciągu dnia,". Ostatnie na wszelki wypadek, jakby rozmowa zaczęła się bardzo dobrze kleić, na co dużą nadzieję miał nasz bohater.

Ukończywszy wszystkie czynności higieniczne oraz upiększajace, a zdecydowanie było co poprawiać, Wojtek stanął przed lustrem z zadowoleniem i oglądał siebie z każdej strony:

- No, no, faktycznie Frywolny miał rację. To musi to działać, bo wyglądam świetnie - odparł z zadowoleniem.

Niestety, dumny z siebie mieszkaniec Wieliszewa nie dostrzegał wielu mankamentów swojego stroju i urody, które odpychająco działały na kobiety w każdym wieku: biała koszula w granatowe kropki z krótkim rękawem, do tego z czerwonymi przeszyciami (elegancko, ale troche sportowo). Niepasujące niebieskie spodnie w prążki i buty od garnituru, które babcia nazywała "lakierkami". Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniała ogorzała od słońca twarz, kontrastująca z białą koszulą i od razu zdradzająca miejsce Wojtka na skali Prestiższtajna, a raczej poza nią. Patrząc na Wojtka z daleka, w oczy rzucała się sylwetka typu skinny fat, czyli wystający brzuch i wąskie ramiona oraz cera z głębokimi bliznami po trądziku.

Po zakończeniu przygotowań skropił się obficie sprayem zapachowym STR8 Hero i zaczął zmierzać do wyjścia. Jeszcze niedawno obowiązkowym punktem przed "łowieniem sarenek" była mechaniczna masturbacja, jednakże po lekturze forum Bracia Samcy i przyswojeniu teorii o podświadomym wyczuwaniu przez kobiety poziomu testosteronu u mężczyzny, zrezygnował z marszczenia freda i dołaczył do ruchu #nofap na Wykopie.


*

27.08.2022 godzina 16:18, Kraków, woj. Małopolskie

W restauracji
Bottiglieria 1881 na krakowskim Kazimierzu nadszedł czas na wyjaśnienie tej niespodziewanej podróży Deweloperskich do Krakowa. Po konsumpcji, odpowiednio: tatara z jelenia ze szpikiem kostnym z marynowaną gorczycą i majonezem; gotowanego 20 godzin bulionu z warzyw i palonej kapusty oraz sezonowanego dwa tygodnie żebra wołowego na puree z czarnego czosnku, pokrytego czarnymi kurkami i piklowanym burakiem, rozpoczął się akt grande finale (jednakże w zupełnie innym rozumieniu niż miał na myśli to Oskar):

- Synu, jak sam wiesz, wysokie stopy procentowe oraz inflacja, spowodwały biznesową czkawkę w naszej branży. Czasy, gdy sprzedawałem piędziesiat kurników na Białołęce dziennie już dawno minęły i jeszcze sporo czasu poczekamy aż wszystko wróci do normy - snuł przydługi wstęp Fabian - Chwilę przed pandemią koronawirusa postanowiłem zdywersyfikować rodzinne interesy i rozkręciłem spółkę z branży nowoczesnych technolgii, głównie rozwiązania ze sztuczną inteligencją i robotyką.
- Zdywe...eee, co? - zaptał zdziwiony Oski, gdyż prawdopodobnie pierwszy raz słyszał to słowo.
- Mówiąc prościej to założyłem nowy biznes w innej branży niż deweloperka - rzeczowo wyjaśnił Fabian.
- I tylko po to tłukliśmy się do Krakowa, abyś mi powiedział, że masz nową firmę? - warknął Oskar.
- Nie synu, spokojnie. Masz już 23 lata, to już naszym zdaniem czas, abyś wziął "na klatę" trochę więcej odpowiedzialności. Chcemy abyś został prezesem zarządu
Deweloperski Innovations S.A. Spółka jest już rozkręcona i ma niezły cashflow. Twoim zadaniem byłoby nadzorowanie kierunku w którym podąża firma i podpisywanie dokumentów, oczywiście uprzednio sprawdzonych przez prawników - wyjaśnił Fabian.
- Jestem już członkiem zarządu
Deweloperski Development S.A. a Ty mi jeszcze każesz w kolejnej firmie zapiedalać!? A co ja jestem, jakiś wół kuwa?- donośnym głosem ryknął Oskar.
- Proszę synu, ja teraz nie mam czasu na pracę w Polsce. Rozwijam międzynarodowy projekt biznesowy, który wymaga ode mnie częstych wizyt w USA i Szwajcarii. Dlatego wziąłem leasing tego Rollsa, którego dzisiaj zobaczyłeś - tłumaczył Fabian - Oczywiście funkcja prezesa zarządu to nie tylko obowiązki lecz również lepsza stopa życiowa. Wspólnie z matką kupiliśmy Ci prawie 600-metrowy, dwupoziomowy apartament na
Złotej 44. Musisz zmienić też samochód bo nie wypada aby prezes perspektywicznej spółki jeździł Porsche dla biedaków. Rozmawiałem z moimi znajomymi i załatwiłem trzy samochody do wyboru, oczywiście w najbogatsztch wersjach: Mercedes-AMG GT 63, Lamborghini Huracan STO lub Ferrari SF90 Stradale. Wszystkie w twoim ulubionym czarnym kolorze. Jeżeli się zdecydujesz to powiedz, auta są w Warszawie, więc dzisiaj wieczorem mogą być dostarczone na parking w twoim nowym apartamencie - zachęcał Fabian.
- Yyyy, aaaaa... - pierwszy raz od dawna Oskar nie wiedział co powiedzieć.
- Oczywiście w parze idzie również prezencja biznesowa i zaufanie wśród kontrahentów, dlatego na nielicznych spotkaniach musisz mieć również odpowiedni zegarek aby pokazywać kto jest warszawskim rekinem biznesu! - zaśmiał się Fabian - Proszę synu, to
Patek Philippe 5303R z różowego złota. Mam nadzieję, że będzie ci dobrze służył.
- No dobra, wszystko fajnie ale jak mam studiować i pracować jednocześnie? - Oskar odzyskał w końcu głos.
- Nie martw się Oski, załatwiłem ci indywidualny tok studiów na Koźminie. Bardzo rzadko zdarzają się tak wybitni studenci jak ty, którzy w trakcie studiów są już prezesami spółek. Możesz dowolnie ustalić sobie plan zajęć oraz pracy. Nie będę wymagać od ciebie dużo - wystarczy godzina pracy tygodniowo. Jak nie będziesz mógł podjechać do swojego gabinetu to zatrudniłem specjalnie asystentkę,
21-letnią Dżasminę, która będzie dostaczać dokumenty do twojego apartamentu.
- No dobra tato, jestem z tym okej, ale kuwa sporo tego - kontestował wypowiedź ojca Oskar.
- Wypijmy zatem za nowego prezesa! - wykrzyknęła Oliwia i podniosła kieliszek szampana
1959 Dom Perignon Oenotheque Brut Millesime, który kosztował 1799 PLN.
- Jeszcze jedno synu, bo i tak pewnie jesteś przytłoczony tą propozycją. Oddaję Ci do pełnej dyspozycji mój helikopter
Bell 429 - ogłosił Fabian - Niestety dla mnie ma za mały zasięg i muszę przerzucić się na coś większego, co umożliwia również podróże za ocean. Moi prawnicy właśnie dopinają leasing Bombardiera Global 8000, na naszą spółkę w amerykańskim Delaware.
- O kurde tato, dzięki - odparł zdziwiony Oskar.
- Zdrowie i za bezpieczne podróże lotnicze! - krzyknęła matka naszego Adonisa.

*

27.08.2022 godzina 20:44, Wieliszew, woj. Mazowieckie

Na facebookowej grupie "Wieliszew - forum mieszkańców gminy" pojawił się post 22-letniej Beatrycze, która opisała dziwnego mężczyznę w wieku 25-35 lat, w białej koszuli z krótkim rękawem i niebieskich spodniach, który zaczepiał idące samotnie kobiety i próbował je dotykać po rękach. Niepokoju temu zdarzeniu dodawał fakt, że mężczyzna ten wygłaszał w sposób powtarzalny dziwne teksty - tak jakby nauczył się ich na pamięć i "kaseta mu się zacięła". Zwracała uwagę również, że napastnik jest wybitnie nieurodziw
  • 20
  • Odpowiedz
The View od dawna nie działa


@monilea: Zdaję sobie z tego sprawę. Dla mnie ten klub, podobnie jak "wilanowskie osiedle deweloperskie" lub willa Fabiana Deweloperskiego w Konstancinie są elementami kanonicznymi tej serii i nawet jak nie pokrywają się zbytnio z rzeczywistością to jednak są wrośnięte w nurt #harlekinydlaprzegrywow i wolałbym je zostawić w tekstach.
  • Odpowiedz
@kolchoznik_powiatowy: Jak zawsze oczywiście plusuje wszelkie pisarskie inicjatywy na #harlekinydlaprzegrywow i przyznaje, że wychwyciłem trochę smaczków takich jak - #dickpill, #2137, #robpill, ostatni harlekin od @GlenGlen12, kilka odniesień do moich harlekinów jak i klasyki klasyków - The View, Fabiana Deweloperskiego i innych rzeczy od @blackpill_raw

Po długości harlekinu wydaje mi się też, że chyba się wkręciłeś ( ͡° ͜ʖ ͡°).
  • Odpowiedz
@DJ_QBC: Daj więcej szczegółów, przydazą się do wzbogacenia kontekstu kolejnych harlekinów.

Po długości harlekinu wydaje mi się też, że chyba się wkręciłeś ( ͡° ͜ʖ ͡°).


@CloudSpanner: Owszem, pisało mi się bardzo przyjemnie! Przepraszam, że Cię nie zawołałem bo kopiowałem listę z Twojego harlekina o roku szkolnym.

@spiegelglas: Bardzo się cieszę, że się podobało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz