Wpis z mikrobloga

Czy tylko w Bydgoszczy rower miejski to taki złom, czy w innych miastach też?
- Wyciągnąć tego z uchwytów się nie da. Gość przede mną po którejś próbie zrezygnował; mi udało się za pierwszym razem, ale nie wiem jak.
- Biegi w ogóle nie wchodzą, cały czas na jednym jechałem.
- Lewy hamulec działa, ale tylko trochę; prawy w ogóle XD.
- Na dystansie 1,2 km łańcuch spadł mi dwa razy XD
- Na szczęście nie miałem wysmarowanych rąk po zakładaniu łańcucha, bo był cały w rdzy.
- Po odstawieniu roweru nie masz pewności, że przestaje ci naliczać opłaty.
- Trzeba się szarpać, żeby ustawić wysokość siodełka. Ale w innym egzemplarzu nie podniosłem nawet o milimetr.
Przynajmniej ludzie fajni. Jak mi pierwszy raz łańcuch spadł, to zatrzymał się dobry ziomek, pomógł mi z nim i wytłumaczył jak działa złom miejski, i że to norma. Takie akcje tylko w Bydgoszczy, czy wszędzie?
#bydgoszcz #rower ##!$%@? #komunikacjamiejska
  • 13
@strasznyzwierz: zdarzyło mi się kilka razy korzystać z rowerów miejskich w Warszawie. Idealnie nie było, ale tyle problemów co Ty nie miałem. Stan techniczny rowerów był akceptowalny. Musiałem tylko zadzwonić na infolinię przy oddawaniu roweru, bo wepchnąłem rower w zamek, został zablokowany, ale nie przestało mi liczyć czasu w aplikacji.
@strasznyzwierz: bydgoski rower miejski moim zdaniem zniknie tak jak w Krakowie kilka lat temu. To było sensowne rozwiązanie jak startował ale potem weszły hulajnogi a teraz jeszcze bolt ma rowery elektryczne. Liczba wypożyczeń bardzo spadła i powoli przestaje mieć sens płacenie 1,5 mln rocznie na utrzymanie tego. Lepiej dorzucić tą kasę do budżetu na budowę dróg rowerowych.
@strasznyzwierz:
Gdy to była nowość to te rowery były spoko, ostatni raz korzystałem ze 2 lata temu:
- wypożyczam rower, udało się go wyrwać ze stojaka całkiem sprawie
- po przejechaniu kilkuset metrów wymieniam go na następnej stacji
- udało się wyrwać za n razem
- złom, oddaję
- wypożyczam nowy, osiągnięty limit wypożyczonych rowerów (2)
- dociskam te co miałem wcześniej wypożyczone
- biere kolejny rower
- oddaję na stacji
@strasznyzwierz:
Korzystałem w Warszawie jak jeszcze nie miałem własnego roweru. Zdarzało się, że trzeba było dzwonić na infolinię, bo rower zaklinował się w stajaku, a zaczęło liczyć czas. Przy zwrotach na niektórych stacjach, też trzeba dzwonić, bo nie łapie roweru.
Co do stanu technicznego, to w przypadku uwag anulowywali opłatę, oczywiście czas wypożyczenia musiał być w miarę krótki.
@strasznyzwierz z 5 lat temu w Krakowie jak były rowery miejskie to to samo mniej więcej, więc to nie bolączka miasta a ogólnie tego typu przedsięwzięcia. Plus był taki że za jakiś śmiesznie niski abonament miało się w pakiecie godzinę dziennie czy więcej, więc zanim sobie sprawiłem wtedy swój rower to miałem przez miesiąc intensywny trening na tych szrotach. Po przesiadce na własny to jak z Poloneza na Mercedesa xD