Wpis z mikrobloga

  • 691
Jako, że mój różowy jest fanatykiem Wiedźmina, ochoczo wziąłem ją do knajpy Wilczy Dół w Krakowie. 300km i godzina stania w kolejce, ale kurde, powiem Wam że było warto. Właściciel popisał się pomysłem i dbałością o szczegóły. Kelnerki nosiły stroje jak npc w knajpach na wiedzminskim szlaku, po wymianie waluty na dukaty, te nie odpowiadają systemowi dziesiętnemu, no jak w prawdziwości ( ͡º ͜ʖ͡º). Muzyka: Percival, Danhaim i mój ulubieny HEILUNG. Sam pomysł na samodzielne przyrządzanie eliksirów jest super, różowa bawiła się jak dziecko. Jedzenie, no dobre, zjadliwe, nie zachwycało, ale możliwość zjedzenia kawała świni na wilczy głód w towarzystwie kusz, tarcz, mieczy i świec dodawała strawie magiczności. Całość była po prostu wspaniała, aż się lekko wzruszyłem. Na koniec obsługa pożegnała nas wiedzminskim "bywajcie", na co różowa odpowiedziała "ja, #!$%@? jestem, a nie bywam" ( ͡º ͜ʖ͡º).
#wiedzmin #krakow #pijzwykopem
Krachu - Jako, że mój różowy jest fanatykiem Wiedźmina, ochoczo wziąłem ją do knajpy ...

źródło: comment_1662282578aysrLqteObkSPdFy9WSPEv.jpg

Pobierz
  • 54
  • Odpowiedz